Niesamowite historie: sezon 1, odcinek 5 (finał sezonu) - recenzja
Niesamowite historie od AppleTV+ kończą się w 1. sezonie wraz z piątym odcinkiem. Ten zdecydowanie dopasował się do poziomu reszty prezentowanych epizodów.
Niesamowite historie od AppleTV+ kończą się w 1. sezonie wraz z piątym odcinkiem. Ten zdecydowanie dopasował się do poziomu reszty prezentowanych epizodów.
Niesamowite historie od Apple'a zdecydowanie rozczarowały i ducha przygody bardziej dało się odczuć podczas intra poprzedzającego odcinek, aniżeli prezentowanej w nim historii. Jeszcze po dwóch pierwszych epizodach mogliśmy mieć nadzieję, że inni twórcy lepiej poradzą sobie z założeniami produkcji, ale niestety tak się nie stało. Finałowy odcinek, zatytułowany Szczelina, jest tylko dopełnieniem marazmu całości i potwierdzeniem wielu wad nękających cały projekt.
Głównym problemem nie jest nawet to, że za każdym razem pojawia się trudność w opowiadaniu zamkniętej historii w trwającym niespełna godzinę odcinku, ale przede wszystkim brak oryginalnych pomysłów. W finale całość przypomina nam film Wiecznie młody z udziałem Mela Gibsona lub E.T. Stevena Spielberga. Inspiracje same w sobie nie byłby niczym złym, bo też przecież o to chodziło, żeby czerpać ducha przygody z twórczości właśnie Spielberga, który jest przecież tu producentem. Problem jednak w tym, że serial Apple'a nie radzi sobie z tym najlepiej i jednocześnie nie oferuje nic więcej.
Odcinek zaczyna się znowu od skrótowego potraktowania kilku pobocznych wątków i przedstawia nam Mary-Anne i swojego pasierba, Elijaha. Od pierwszych minut sygnalizowany jest nam główny problem rodzinny tego duetu, ale nie ma zbytnio czasu na jego rozwinięcie. Oto bowiem przed bohaterami nagle spada samolot przypominający te walczące w powietrzu podczas II Wojny Światowej. Pilot znajdujący się w kokpicie zostaje uratowany przez Mary-Anne, a zaraz potem rozegra się cała intryga, której przebieg bardzo łatwo będzie przewidzieć. Dodatkowo całość jest zabarwiona moralnie wątpliwym przekazem, bo spadający z nieba bohater widzi konsekwencje swojej przedwczesnej śmierci i fakt, że jego partnerka życiowa ułożyła sobie życie na nowo. Sytuacja ze szczeliną czasoprzestrzenną daje mu jednak szansę na zmianę splotu wydarzeń.
Całość w kilku momentach dostarcza odpowiednich emocji, ale większą część czasu oglądamy sytuacje, które było łatwo przewidzieć od pierwszych minut. Oto pilot wyrwany z czasu, rzuca słowami z epoki i proponuje młodocianemu bohaterowi batonik nieprodukowany od kilku dekad. Ma też trudności z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości i nie jest to okraszone niestety żadnym świadomym komentarzem. Odcinek przypomina opowiedzenie na nowo tej samej historii, ale bez żadnego autorskiego sznytu. Do zamieszania wkracza też oczywiście rząd amerykański i organizacja zajmująca się podobnymi zjawiskami. Na tłumaczenie pewnych zawirowań nie ma jednak czasu, po prostu musimy zawierzyć, że szczelina mogła powstać z dziwnych pobudek, takich jak danie drugiej szansy pilotowi, który umarł podczas wojny i zostawił swoją narzeczoną.
Niesamowite historie w bardzo prosty, wręcz ułomny sposób próbują wymusić na widzu emocje. Niekiedy siłą rzeczy sztuka ta się udaje, bo w projekt zaangażowano świetnych realizatorów i spory worek z dolarami, przez co całość przede wszystkim dobrze wygląda. Jednak kiedy do głosu musi dojść historia lub przedstawieni na ekranie bohaterowie, to wtedy trudno o zadowolenie. Dostaliśmy scenariusze bez pazura i oryginalności, z błędami logicznymi i skrótowo przedstawianymi wątkami. W obliczu takiej kondycji trudno przypuszczać, że powstanie 2. sezon. Wielka szkoda wpompowanych w serial pieniędzy, bo można było dać opowiedzieć swoje historie osobom nieco bardziej czującym ekranową przygodę we współczesnym wydaniu.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat