Niezwyciężony: sezon 2, odcinek 1-4 – recenzja
Po dwuletniej przerwie Niezwyciężony wraca na Prime Video z 2. sezonem. Czy twórcom udało się utrzymać poziom z debiutu? Sprawdzamy.
Po dwuletniej przerwie Niezwyciężony wraca na Prime Video z 2. sezonem. Czy twórcom udało się utrzymać poziom z debiutu? Sprawdzamy.
Mark Grayson (Steven Yeun) wciąż nie może się pozbierać po potyczce z ojcem Nolanem (J.K. Simmons), której o mało nie przepłacił życiem. Dochodzi do siebie i znów stara się uwierzyć, że może być herosem. To trudne, ponieważ poznał prawdę o swoim pochodzeniu. Jest spadkobiercą rasy, w której DNA zapisało się niesienie zniszczenia i chęć podboju planet. Jego rodacy to urodzeni mordercy. Ojciec jako Omni-Man był największym bohaterem na Ziemi, a na końcu okazał się zdrajcą. Mark boi się, że ten los spotka i jego. I ta myśl chyba najbardziej go przeraża. Do tego widzi, jak bardzo jego tata skrzywdził matkę. Debbie Grayson (Sandra Oh), podobnie jak syn, nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Trudno jej zaakceptować fakt, że tak bliski jej człowiek jest mordercą i potworem. Gorzej, że wie już o tym cały świat. Znajomi zaczynają się od niej odwracać, bo uważają, że wiedziała o planie swojego męża i przymykała na to oko.
Drugi sezon Niezwyciężonego zaczyna się mniej więcej w tym samym miejscu, w którym zakończył się pierwszy. Wszyscy bohaterowie starają się pozbierać do kupy to, co zostało z ich dotychczasowego życia. Mark idzie na studia i chce jakoś pogodzić rolę superbohatera z normalnym życiem. Do tego dochodzi związek, opieka nad matką i powstrzymywanie ogromnej złości, która rozsadza go od środka. Żywi on ogromną nienawiść do ojca – nie tylko za to, co zrobił, ale też za to, że zostawił jego i matkę z tymi wszystkimi problemami. Uciekł jak tchórz.
W tym samym czasie życie na Ziemi toczy się dalej. Mieszkańcom miasta co rusz zagrażają nowi lub starzy maniacy z supermocami. Uformowana na nowo dywizja Teen Team znajduje się pod dowództwem The Immortal – człowieka, który zarządzał Guardians of the Globe, jeszcze zanim Omni-Man ich wykończył. Nie każdemu podoba się nowa hierarchia w zespole, ale nadzorujący całą operację Cecil Stedman (Walton Goddins) ma gdzieś zdanie innych. Superbohaterowie są dla niego tylko bronią, którą się posługuje w walce ze złem, więc ich uczucia są mu obce. Uważa, że mają oni wyłącznie wykonywać polecenia i nie dyskutować. Jest też dość sceptyczny, by wpuścić Marka z powrotem do grupy. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszak sparzył się na jego ojcu i nie ma zamiaru znów popełniać tego samego błędu.
Mimo że komiks Niezwyciężony został napisany przez Roberta Kirkmana 20 lat temu, wcale nie stracił na aktualności. Historia jest jakby odporna na upływ czasu, a i rozwiązania fabularne nie zostały jakoś do bólu zrecyklingowane przez popkulturę. Całość dalej ma niebywałą świeżość zarówno w opowiadanej historii, jak i bohaterach czy dialogach. Wciąż elektryzuje i przykuwa do ekranu. Miałem możliwość obejrzeć cztery odcinki – uczyniłem to za jednym zamachem, a po seansie czułem niedosyt. Twórcy znakomicie przenieśli akcję z kart komiksu na mały ekran. Nie stracili przy tym ani charakteru, ani esencji historii. Brutalność, jaką epatuje ta produkcja, jest po coś! Walki mają określoną stawkę i nie są tylko po to, by bohater zalał się krwią i wzbudził tanią sensację. Podobnie jest w serialu The Boys, jednak Niezwyciężony opowiada bardziej dramatyczną i ludzką historię; nie boi się sięgać po trudne tematy.
W drugim sezonie fabuła nie trzyma się kurczowo Marka Graysona. Dostajemy na przykład jeden odcinek poświęcony w pełni kosmicie Allanowi, któremu głosu użyczył Seth Rogen. Podoba mi się, że twórcy nie starali się w skrótowy sposób przedstawić historii tego bohatera. Zasługiwał na opowieść o tym, kim jest i skąd pochodzi. To niewątpliwie ciekawa postać. Widzowie z pewnością polubili ją już w pierwszej części. Zajrzymy też do mrocznej przyszłości – a może powinienem napisać alternatywnej rzeczywistości? – w której los Marka potoczył się inaczej. A to oczywiście ma swoje reperkusje. W nowym sezonie dostajemy też ciekawy czarny charakter, który z dość przeciętnego gościa staje się bardzo mocnym przeciwnikiem zmieniającym reguły gry. Mógłbym napisać, o co chodzi i kto to jest, ale wychodzę z założenia, że większość osób sięgających po ten serial nie czytała komiksu, więc powstrzymam się od większych spojlerów.
Niezwyciężony zalicza solidny start. Twórcy nie zawodzą wysokich oczekiwań widzów. Nie zmniejszyli też budżetu na animację, która jest bardzo komiksowa, płynna i niezwykle szczegółowa. Nikt nie poszedł na skróty. Widać, że wszystkim zależało na tym, by finalny produkt był jak najlepszej jakości. Na razie udaje się to utrzymać.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat