Nigdy nie będzie pokoju
The Originals czasem ogląda się jak wariację serialu historycznego, gdzie intrygi, zdrady i polityczna walka o władzę mają priorytet. Można rzec, że serial ten pokazuje elementy, które powinny znaleźć się w innej produkcji stacji The CW - Reign.
The Originals czasem ogląda się jak wariację serialu historycznego, gdzie intrygi, zdrady i polityczna walka o władzę mają priorytet. Można rzec, że serial ten pokazuje elementy, które powinny znaleźć się w innej produkcji stacji The CW - Reign.
The Originals często zaskakuje tym, jak można inaczej ukazać standardowe motywy, które wielokrotnie oglądaliśmy w Pamiętnikach wampirów. Wszelkie imprezy czy bale tam trąciły banalnością, a podczas nich rozgrywały się wydarzenia ważne dla losów świata. Tutaj mamy imprezę czarownic, która jest pomysłowa (różne rytuały itd.), intrygująca oraz wykorzystywana zostaje przez bohaterów do politycznych machinacji, które dostarczają wielkiej frajdy. Widzimy to podczas scen składania prezentów trzem młodym czarownicom, kiedy Davina miała zostać ukarana, oraz chwilę później w wyśmienitych działaniach Klausa, który jak zawsze jest o krok przed wszystkimi i solidnie manipuluje, realizując swoje cele. W motywie tym jest tylko drobny element obyczajowy, który całkiem nieźle zazębia się z całą otoczką. Niby jest jakieś uczucie między Cami i Klausem, ale The Originals nie ma być romansem, więc stoi ono sobie gdzieś w tle i nie przeszkadza.
Na tę chwilę wszelkie próby Marcela wydają się komiczne i niedorzeczne, bo co może zrobić w pojedynkę? Dotychczas mieliśmy dużo słów, mało akcji, więc gdy przychodzi co do czego, twórcy nie rozczarowują. Motyw z rzezią podczas przyjęcia okazuje się szalenie skuteczny w swojej prostocie, a traktat Elijaha zostaje spuszczony w toalecie. Wątki Elijaha i Marcela są ze sobą ściśle powiązane, gdyż to właśnie przez kardynalne błędy tego pierwszego bohatera wydarzenia obierają niekorzystny obrót. Z jednej strony mamy wspólną scenę z Marcelem, gdzie działanie Elijaha jest katalizatorem zjednoczenia sił przeciwników. Z drugiej widzimy naiwność Elijaha, który po raz kolejny nie docenia Klausa. Przypuszczałem, że pewna symboliczna scena z jednego z poprzednich odcinków ostatecznie zakończy chęć uzyskania odkupienia dla Klausa. Czyżby ta chwila miała nadejść teraz? Wygląda na to, że czara goryczy się przelała, a cierpliwość Elijaha się skończyła. Świetnie zaprezentowano ich relację, która bardzo wyewoluowała przez ten sezon i stała się ciekawsza oraz wyrazistsza.
[video-browser playlist="635227" suggest=""]
Genevieve na czele czarownic jest o wiele ciekawszą postacią niż jej poprzedniczka. Nie można odmówić jej charyzmy, a scenarzystom - niezłego pomysłu na jej historię. Trochę zaskakujące okazuje się to, że Przodkowie mają na nią tak wielki wpływ. Przypuszczałem, że Genevieve będzie za wszelką cenę chciała utrzymać się przy życiu i władzy, ale zaprezentowany ruch fabularny sprawia o wiele lepsze wrażenie. Pokazany plan na przyszłość będzie stanowić klucz do emocjonującego zakończenia sezonu. To doskonały pretekst do zjednoczenia rodziny Mikaelsonów przeciwko wspólnemu wrogowi. Na pewno poleje się krew.
The Originals zaskakuje nawet w prowadzeniu wątków romantycznych, bo do takich bez wątpienia zalicza się relacja Elijaha z Hayley. W porównaniu do Pamiętników wampirów jest więcej emocji, subtelności i dojrzałości, nawet pomimo stereotypowego tragizmu tego uczucia. Przez to wszelkie działania Elijaha nie rażą banałem i absurdem, gdyż naturalnie wynikają z fabularnych zawiłości i zazębiają się z całą historią. Najważniejsze jednak, że ten wątek oraz jemu podobne są gdzieś na trzecim planie i nie przysłaniają najważniejszych zalet serialu.
The Originals opiera się na intrygach, machinacjach, manipulacji i walce o władzę, a to wszystko pokazane jest tak strawnie i intrygująco, że frajda z seansu jest zaskakująco duża.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat