Nokaut - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 6 czerwca 2025Nokaut to nowy francuski film akcji wyprodukowany dla platformy streamingowej Netflix. Klimatyczna zapowiedź obiecywała niezłe sceny akcji z Cirylem Gane'em w roli głównej. Zakończyło się spektakularnie źle, bo twórcy popełnili dużo błędów.
Nokaut to nowy francuski film akcji wyprodukowany dla platformy streamingowej Netflix. Klimatyczna zapowiedź obiecywała niezłe sceny akcji z Cirylem Gane'em w roli głównej. Zakończyło się spektakularnie źle, bo twórcy popełnili dużo błędów.

Ciryl Gane, czyli niegdyś prawdziwy mistrz wagi ciężkiej w UFC, na ekranie w filmie Nokaut! To wiadomość, która na pewno zelektryzowała fanów mieszanych sztuk walki, bo były sportowiec miał szansę zaprezentować swoje umiejętności. Zwiastuny były obiecujące, ale finalny produkt marnuje jego potencjał, a co za tym idzie – rozczarowuje. Mamy tak naprawdę jedną dłuższą scenę walki w klubie (fragmenty z niej widzimy w zwiastunach), która daje widzom to, na co czekali: dużo emocji, pomysłową choreografię i ciekawe umiejętności odtwórców ról.
Poza tym są może z dwie sceny akcji (w tym finałowa), które rozpadają się jak domek z kart przez szereg błędnych decyzji. Wynika to z ekstremalnie sztucznie budowanego napięcia (przykład: bohater patrzy na drzwi, idą zbiry z bronią, koleżanka mówi "biegnij", on reaguje z 10-sekundowym opóźnieniem, oprawcy wchodzą i strzelają! Absurd.), ale też niedopracowanej choreografii. To, co powinno stanowić o sile finału, czyli walka z równym sobie, staje się problemem. Określone rozstrzygnięcia w tym starciu sprawiły, że zachowanie postaci odbiega od tego, co do tej pory pokazywano, a do tego znów pojawiają się sceny, które rażą sztuczną dramaturgią. Dodatkowo do pojedynku wkradają się absurdy scenariuszowe. Zamiast emocjonować, zaczyna to irytować. To samo dzieje się z walką policjantki ze złoczyńcą, która nie ma jakości ani ekscytującego pomysłu. Kulminacja rozbija strukturę Nokautu i pozbawia go jakości.
Prosta historia miała gigantyczny potencjał na coś dobrego. Były zawodnik MMA podczas walki przypadkowo zabił przeciwnika, a wiele lat później wyrusza odnaleźć jego syna, który wpadł w tarapaty. Każdy fan gatunku może pomyśleć: to samograj! Wystarczyło co jakiś czas postawić na drodze bohatera kogoś, z kim musiałby walczyć; wówczas pojawiłyby się emocje, rozrywka i rozwój. Jednak niczego takiego na ekranie nie ma. Scen akcji jest jak na lekarstwo, więc niewiele się dzieje. Czas wypełniano kiepsko prowadzoną relacją głównego bohatera z policjantką. To duet nieciekawy, pozbawiony ekranowej chemii i niemający za bardzo charakteru. Nie mam problemu z tym, że postacie w filmach akcji nie mają pogłębionych osobowości – to bez znaczenia, dopóki dużo się dzieje. Ale gdy się nie dzieje, twórcy powinni mieć pomysł, by brak akcji wypełnić czymś interesującym. Nokaut tego nie robi i obrazuje problemy takiego podejścia.
Krótki czas trwania jest zaletą. Kłopot pojawia się, gdy reżyser nie wie, co chce osiągnąć. W filmach akcji potrzeba walk, pościgów czy strzelanin. Jak tego nie ma, należy to czymś nadrobić. W tym przypadku twórcy nie mieli dobrego pomysłu. To jest największy grzech Nokautu, ponieważ nie wykorzystuje on prostego potencjału, mimo zdolnego fightera w głównej roli. Nawet nieskomplikowany czarny charakter ma swój urok, który sprawdza się w tym gatunku, więc byłby idealnym przeciwnikiem. Szkoda, że finał historii oferuje frustrujące klisze gatunkowe i niedorzecznymi zachowaniami niszczy charaktery bohaterów. Nie da się tego odebrać pozytywnie ani obronić opowiadanej historii.
Nokaut jest dla mnie negatywnym zaskoczeniem, bo Francuzi nie raz pokazali, że umieją robić dobre kino akcji. Tutaj wygląda to trochę tak, jakby w trakcie prac uleciała koncepcja na to, co chcieli pokazać. Nie liczcie na satysfakcjonującą rozrywkę, bo po seansie pozostaje jedynie objętość. To zmarnowana szansa na coś naprawdę dobrego.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1994, kończy 31 lat
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1970, kończy 55 lat

