Nowy sezon, nowe możliwości
Data premiery w Polsce: 31 października 2013Jak co roku, pod koniec października wirtualni trenerzy piłki nożnej mają okazję poprowadzić swoje ukochane drużyny do mistrzostwa. Najnowsza odsłona serii "Football Manager", tym razem oznaczona numerkiem "2014", wylądowała w sklepach. Sprawdzamy, co zmieniło się w stosunku do poprzednich części i czy "FM" autorstwa Sports Interactive utrzymuje równą, wysoką formę znaną z poprzednich edycji.
Jak co roku, pod koniec października wirtualni trenerzy piłki nożnej mają okazję poprowadzić swoje ukochane drużyny do mistrzostwa. Najnowsza odsłona serii "Football Manager", tym razem oznaczona numerkiem "2014", wylądowała w sklepach. Sprawdzamy, co zmieniło się w stosunku do poprzednich części i czy "FM" autorstwa Sports Interactive utrzymuje równą, wysoką formę znaną z poprzednich edycji.
Jupitery okryły blaskiem swojego światła całą murawę stadionu. Z trybun da się usłyszeć okrzyki kibiców czekających w napięciu na występ swoich ulubieńców. Atmosfera w szatni jest dosyć nerwowa; zawodnicy spoglądają na siebie i w skupieniu oczekują na przyjście trenera. Drewniane drzwi świeżo wyremontowanej szatni otwierają się i pewnym krokiem zmierzam do moich zawodników. Próbuję ich jakoś zachęcić, zmotywować – przecież jest jeszcze całe 45 minut przed nami. Ten wynik jest do odrobienia. Patrzę na ich twarze, wbijając mój wzrok w każdego z nich. Dochodzę do wniosku, że asertywna rozmowa nie ma sensu. Zmieniam ton głosu na agresywniejszy, pytam się wprost, "gdzie macie ambicje?" i wychodzę, trzaskając drzwiami. Sekundy płyną bardzo wolno. Widzę przed sobą tunel, a światło bijące z jego końca nie daje mi zebrać myśli. Adrenalina krąży w żyłach, świadomość o tylu ludziach zasiadających na wybudowanej na mój wniosek trybunie odbiera spokój. Wdech. Czuję ten wyjątkowy smak powietrza ze stadionu. Wydech. Zaciskam pięści, poprawiam garnitur i ruszam przed siebie.
"Cztery – Cztery – Dwa"
Od tego trochę dziwnego wstępu chciałbym rozpocząć recenzję najnowszego "Football Managera", oznaczonego numerem "2014". Zdecydowałem się na taką formę, aby przedstawić to, co w produkcji Sports Interactive jest dla mnie najważniejsze: klimat. Nie jest on budowany przez niezliczone ilości questów, pobocznych postaci czy opisów lokacji. Seria "Football Manager" oferuje coś więcej - możliwość wczucia się w rolę prawdziwego trenera, przejęcie jego obowiązków, podejmowanie ważnych decyzji personalnych, kompletowanie składu i sztabu szkoleniowego oraz stworzenie odpowiedniej taktyki. Niezliczone możliwości przytłaczają nas i dlatego wiele osób uważa tę grę za skomplikowany i rozbudowany arkusz kalkulacyjny. Poniekąd mają rację. Nie uświadczymy tu niesamowitej grafiki, pełnego 3D, rozbudowanej linii fabularnej czy pewnej prostoty. Przeciwnie – polegamy jedynie na oknach i przyciskach, z których przenosimy się na kolejne okna, a z nich na kolejne - i tak w kółko aż do meczu. Trzeba się po prostu przyzwyczaić i polegać na wbudowanym tutorialu. A potem wszystko pójdzie z górki.
Football Manager 2014 nie zapowiadał się na niesamowitą rewolucje. Zespół Milesa Jacobsona już od dawna wie, że rewolty w takim produkcie mogą źle wpłynąć na efekt końcowy lub przynajmniej początkowo zasiać dozę niepewności w głowach graczy. Tak było w przypadku wprowadzenia w ubiegłorocznej odsłonie trybu Football Manager Classic. Zapowiadany jako idealny tryb dla zabieganych miłośników "FM", przez wielu został uznany za niepotrzebne uproszczenie i spłycenie rozgrywki poprzez ucięcie pewnego wachlarza opcji. Dzisiaj większość wirtualnych menedżerów chwali ten tryb, mówiąc, że jest idealny dla osób mających mało czasu, ale chcących zagrać w swoją ulubioną grę. W najnowszej odsłonie nowości jest wiele, ale są to głównie propozycje zmian od graczy. Wszystkie ułatwiają rozgrywkę i nie sprawiają problemów. Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, ich obecność jest odczuwalna. Odświeżone zostały chociażby negocjacje transferowe i kontraktowe. Ale do nowości jeszcze wrócimy.
Nie bez powodu wspominałem o kontrowersjach związanych z Football Manager Classic. Tryb ten został przez twórców usprawniony i gra daje tak samo dużo satysfakcji jak przy pełnej symulacji. Interfejs jest bardziej intuicyjny aniżeli w standardowym trybie rozgrywki i łatwiej się w nim połapać. Zresztą twórcy polecają FMC osobom, które rozpoczynają swoją przygodę z serią "Football Manager". Poważną zmianą jest opcja rezygnacji z trzech podstawowych lig i możliwość dodania kolejnych. Cała baza danych nie może przekraczać 50 tysięcy zawodników - twórcy zalecają do tego trybu liczbę połowę mniejszą, 25 tysięcy. Powodem jest oczywiście zmniejszona szybkość rozgrywki, a ta w trybie Classic ma być szybka niczym Theo Walcott. Dla mniej wymagających ten tryb jest idealny. Z kolei dla tych, którzy chcą sprawować pieczę nad każdym aspektem klubu, polecam pełną symulację.
"Zapisz to!"
Sam mechanizm rozgrywki pozostaje od lat niezmienny. Sports Interactive wprowadza jednak drobne nowości, aby ułatwić nam rozgrywkę. Pierwszą, jaka rzuca się w oczy, jest odmienione tworzenie taktyki. Zrezygnowano z suwaków, które dla wielu były dosyć skomplikowane, i postawiono na przejrzystość. Od teraz na ekranie taktyki dobieramy polecenia dla zespołu i dodatkowo z osobna dla każdego z zawodników. Jest to zdecydowane ułatwienie. Wydanie polecenia na skrócenie pola gry powoduje konflikt z szerszym polem gry. W efekcie łatwiej jest dopasować grę zespołu do naszych preferencji i możliwości. Jeżeli mamy lewego obrońcę z dobrym przyspieszeniem, ale brakami w umiejętnościach defensywnych, zawsze możemy go ustawić ofensywniej, zezwalając na rajdy i włączanie się w akcje na połowie przeciwnika. Wtedy prawy obrońca, będący świetnym w destrukcji, ale gorszym w ofensywie, może zostać i wspierać pozostałych partnerów z defensywy. Możliwości jest wiele, jednak większość zaawansowanych maniaków "Football Managera" będzie czuła pewne ograniczenia. Są one jednak tylko pozorne, bo wachlarz rozwiązań stosowanych na boisku nadal jest ogromny.
Fani serii od lat narzekali, że młode talenty dosyć łatwo można kupić za małe pieniądze. W Football Manager 2014 taki stan rzeczy uległ zmianie. Perspektywicznych zawodników, a także gwiazdy zespołu, bardzo trudno jest kupić. Kluby podają zaporowe ceny, które nawet po negocjacjach często są poza naszym zasięgiem. Ogólnie kwestia transferów i kontraktowania jest coraz lepiej zrobiona. Zawodnicy pozostający bez kontraktu z każdym kolejnym dniem są w stanie obniżyć swoje oczekiwania finansowe i takim sposobem można łatwo zakontraktować zawodnika z przeszłością w solidnej lidze. Piłkarze, którzy rozegrali bardzo dobry sezon w naszym zespole, są obserwowani przez zagranicznych scoutów, co pozwala na sprzedanie ich z zyskiem. Przykładowo, kiedy grałem Jagiellonią Białystok, świetny sezon rozgrywali Michał Pazdan i Jarosław Bieniuk. Za pierwszego wpłynęła oferta z chińskiego Guangzhou Evergrande wynosząca niesamowite jak na polską ligę 5,5 miliona funtów szterlingów. Natomiast Bieniuk mimo 35 lat na karku miał oferty z ligi rosyjskiej (m.in. z Amkara Perm czy Kubania Krasnodar). Widząc wyłożone na Pazdana 5,5 mln, poczułem się jak prawdziwy negocjator, bowiem pierwsza oferta klubu z Guangzhou wynosiła zaledwie… 300 tysięcy funtów szterlingów.
"Panie Turek, kończ pan ten mecz"
Muszę się przyznać, że w przypadku "Football Managera" jestem tradycjonalistą. Od początku serii, a właściwie od "Championship Manager 2003/04", zawsze uwielbiałem latające po boisku "kulki". Sports Interactive z uporem maniaka stara się jako domyślny tryb oglądania spotkań ustawić ten trójwymiarowy, jednak nie jest on zbyt dobrze wykonany i po kilkunastu meczach mam już dość tych nieudolnych animacji. Oglądając mecz w trybie 3D, mam wrażenie, że oglądam mecz ligi okręgowej. Zawodnicy nie bardzo wiedzą, o co chodzi, piłka w wielu przypadkach zachowuje się kompletnie nienaturalnie, a wspomniane animacje nadal pozostawiają wiele do życzenia. Dlatego też szybko powracam do kulek, bo mogę wyobrazić sobie przebieg akcji (ten w trybie trójwymiarowym często jest… dziwaczny) i jest to przyjemniejsze dla oka. No cóż, przed "Football Managerem" jeszcze druga droga, aby fanów takich, jak ja - przywiązanych do kulek - przekonać do trybu 3D.
Niestety silnik meczowy też nie jest wolny od błędów. Na tle trybu 3D, który obrazuje przebieg spotkania, wypada lepiej. Po ukazaniu się gry wielu fanów zaczęło narzekać na skuteczność akcji skrzydłami. Przynosiły one o wiele więcej bramek aniżeli próba konstruowania sytuacji środkiem. Twórcy próbowali zbalansować rozgrywkę, wydając patche, ale nadal są z tym problemy. Kłopoty mają też obrońcy, a właściwie cała linia defensywna. Grają zazwyczaj jak dzieci we mgle, pozbawieni komunikacji i agresywności. Ale i tak jest lepiej niż przed wydaniem poprawek. Wcześniej nasi defensorzy nie mogli zatrzymać zawodnika wykonującego rajd z połowy boiska, mimo że atrybut drybling owego gracza wynosił… dziewięć. Myślę, że potrzeba nam jeszcze dwóch łatek, aby silnik meczowy był pozbawiony większych "baboli". Zresztą jest to domena serii "Football Manager" - przez pierwsze dwa miesiące od premiery występuje masa mniejszych lub większych bugów, które twórcy starają się łatać. Wynika to ze specyfiki gry, bo gdyby chcieć od razu wydać produkt pozbawiony wad, beta-testy musiałby się rozpocząć już po premierze poprzedniej części.
"Być jak Jose Mourinho"
W końcu dano nam większą swobodę w kontaktach z zawodnikami zarówno z naszej, jak i innej drużyny. Konferencje prasowe, choć nadal są schematyczne, oferują ciekawe pomysły w formie pojedynczych pytań pojawiających się w niektórych sytuacjach, jak np. złożenie oferty. Możemy dokonać wyboru pomiędzy powściągliwością a ekspresyjnością wypowiedzi; między arogancją a spokojem i utrzymywaniem dobrych kontaktów z całym piłkarskim światem. Dodatkowo zaletą jest możliwość rozmowy z zarządem o stylu gry naszego zespołu. Będzie to miało wpływ na naszą ocenę w oczach pracodawców i może zaważyć o przedłużeniu lub rozwiązaniu kontraktu. Powróciła rola dyrektora sportowego, który w tej edycji strasznie ułatwia nam funkcjonowanie w klubie.
Football Manager 2014 to propozycja skierowana tylko dla fanów piłki nożnej. Jest to gra skomplikowana i dla niedoświadczonych graczy wymagająca, ale dzięki nowemu interfejsowi coraz bardziej przejrzysta. W porównaniu do ubiegłorocznej odsłony grało mi się o niebo lepiej, jednak powiem szczerze – w pełni grywalny "Football Manager" będzie dopiero po kilku łatkach, mniej więcej za dwa miesiące. Osobom, które mają rozpoczęte kariery w "trzynastce", radzę się wstrzymać i dopiero później dokonać zakupu. Jednak tym, którym nie przeszkadza liczba bugów, a chcą doznać pewnej świeżości, szczerze polecam. Myślę, że za jakiś czas będę mógł stwierdzić, że to najbardziej rozbudowana i najlepsza gra z serii.
Plusy:
+ przejrzysty i funkcjonalny interfejs,
+ dużo nowych funkcji, które ułatwiają rozgrywkę,
+ nowy system tworzenia taktyki,
+ poprawiony tryb Football Manager Classic,
+ to nadal stary, dobry FM.
Minusy:
- duża liczba błędów technicznych,
- silnik meczowy potrafi… zaskoczyć,
- tryb widoku 3D powinien być o wiele lepiej wykonany.
Poznaj recenzenta
naEKRANIEPoznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat