„Oblicze miłości” DVD – recenzja
Oblicze miłości Ariego Posina to obraz pokazujący proces żałoby po stracie najbliższej osoby, robiący to jednak w wyjątkowo nieprzystępny sposób.
Oblicze miłości Ariego Posina to obraz pokazujący proces żałoby po stracie najbliższej osoby, robiący to jednak w wyjątkowo nieprzystępny sposób.
Gdy mąż Nikki ginie podczas wspólnego wyjazdu, kobieta nie może się z tym pogodzić. Nawet po upływie pięciu lat od śmierci mężczyzny wciąż o nim rozmyśla i próbuje przywrócić wspólnie spędzony czas. Kiedy więc traf chce, że przypadkiem poznaje mężczyznę, który wygląda dokładnie jak jej mąż (w ramach zasady, która pada zresztą na ekranie: każdy ma swojego sobowtóra gdzieś na świecie), Nikki nie może nie skorzystać z tej okazji, by raz jeszcze odczuć bliskość małżonka.
Koncepcja przedstawiona w Obliczu miłości ("The Face of Love") jest więc niezwykle ciekawa i ukazuje, jak bardzo człowiek jest w stanie się samooszukiwać, by zachować stan wewnętrznego dobrostanu. Niestety, wdrożenie tej koncepcji w życie nie zostało przeprowadzone na najwyższym poziomie. Film nie potrafi sprawić, by widz znalazł się w sytuacji bohaterki, bo choć obraz pokazuje jej stan rozpaczy i chęci trzymania się fałszywej nadziei, jednocześnie go też nie przybliża, sprawiając, że bohaterowie są tylko postaciami z wyimaginowanego świata, z którymi trudno nawiązać emocjonalną więź. W pewnym momencie seansu niektórzy widzowie mogą złapać się na tym, że będą mieć ochotę potrząsnąć bohaterką i powiedzieć jej: ogarnij się kobieto. Bo choć z jednej strony jej intencje są w pełni zrozumiałe, to z drugiej jej poczynania mogą zwyczajnie irytować, gdyż twórcy nie sprawili, by bohaterka była oglądającym bliska.
Kawałkiem winy za taki stan rzeczy można obarczyć grającą główną rolę Annette Bening, która zagrała swoją postać w tak stonowany sposób, że w zasadzie trudno było odczuć przeżywane przez nią emocje. Mimo że jej apatyczny sposób gry miał oczywiście pokazać ból straty, którego doświadczyła bohaterka, w jej roli coś zwyczajnie nie zagrało.
Pozostali aktorzy, czyli przede wszystkim Ed Harris i Robin Williams, w jednej ze swoich ostatnich ról w zasadzie nie mają tutaj zbyt wiele do grania, przewijając się jedynie przez ekran i stanowiąc tło dla rozterek głównej bohaterki. Obraz w pełni skupia się bowiem na Bening, która jednak nie potrafiła unieść ciężaru historii na swoich barkach.
Zobacz również: "Dla ciebie wszystko" - nowy zwiastun romansu
Oblicze miłości jest więc filmem z niewykorzystanym potencjałem. Najciekawsze pomysły, jak chociażby ten, że kobieta w zasadzie coraz bardziej się rani, celowo żyjąc w świecie pięknej ułudy, zostają jedynie nakreślone, a nie pokazane z głębią i przemyśleniem. Trzeba jednak przyznać, że samo zakończenie - ostatnie trzy sekwencje - stanowią najlepszą część filmu i wieńczą męczącą historię w dość przewrotny sposób.
Poznaj recenzenta
Michał KaczońDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat