Pachinko - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 15 czerwca 2022Wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze. Powieść Pachinko doczekała się serialowej ekranizacji i zbiera bardzo dobre recenzje. Podobnie jest z książkowym pierwowzorem. To bardzo dobra rodzinna historia umieszczona w świecie orientu.
Wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze. Powieść Pachinko doczekała się serialowej ekranizacji i zbiera bardzo dobre recenzje. Podobnie jest z książkowym pierwowzorem. To bardzo dobra rodzinna historia umieszczona w świecie orientu.
Na wstępie warto zaznaczyć, że tytułowe pachinko to jest hazardowa koreańska gra, która przypomina jednorękiego bandytę. Autorka zostawia czytelnikowi nieco pola do interpretacji. Oczywiście, salon pachinko będzie w pewnym momencie stanowił jedno ze źródeł utrzymania rodziny głównych bohaterów, ale może chodzi o coś jeszcze? Może o zmienność i niepewność ludzkich losów?
Pachinko jest historią rodzinną. Z jednej strony nie ma w sobie nic odkrywczego - jest miłość, śmierć, narodziny, trudności życiowe i inne tego typu atrakcje, które składają się na tak zwaną prozę życia. Pisana jest prostym językiem, opowiada o zwyczajnych sprawach, a ma w sobie coś tak urzekającego, że ciężko jest oderwać się od lektury.
Akcja dotyczy koreańskiej dziewczyny, która emigruje do Japonii, żeby nie okryć się hańbą i poniekąd uciec przed biedą. W kraju kwitnącej wiśni nie będzie łatwo, przez długi czas Koreańczycy traktowani byli jak naród drugiej kategorii. Koniec końców zapuszczają tam korzenie.
Warto zauważyć, że choć książka dotyczy wojennych czasów, to o samej wojnie czy wielkiej polityce nie ma tam wiele. To wypada bardzo naturalnie, bo tak na dobrą sprawę, co może obchodzić prostą dziewczynę? Bohaterka myśli tylko o tym, czym napełnieni żołądek. Wszystko widzimy z perspektywy prostego człowieka i moim zdaniem to także przesądza o wyjątkowości tej książki.
Książka jest bardzo zwięzła. Min Jin Lee nie poszła w kierunku sagi rodzinnej, za co należą się jej słowa uznania. Jednakże konieczność zamknięcia historii w jednym tomie wpływa na to, że niektóre wątki wydają się nam za krótkie, pozostaje trochę niedosyt, jeśli chodzi o paru bohaterów, którzy przemykają się przez tekst bardzo szybko.
Powieść jak życie obfituje w dramaty, ale nie są one opisane w kwiecisty, wyciskający z oczu łzy sposób. Ta suchość relacji i skupienie się na dalszym życiu przynajmniej na mnie podziałało bardziej niż liryczne opisy i rozpacz bohaterów książki. Ludzkie nieszczęścia autorka po prostu przedstawia nam jako jeden z elementów codzienności. Bohaterowie także są wykreowani w sposób bardzo wiarygodny, podczas lektury ma się przyjemne wrażenie, że coś takiego naprawdę mogło mieć miejsce.
Pachinko porusza szereg ważnych problemów: życie na emigracji, trudy współistnienia Koreańczyków i Japończyków, patriarchat w rodzinach i wiele innych. Jak wspomniałam nie ma tam znaczących wątków politycznych, ale kilka ciekawostek historycznych się znajdzie.
Podsumowując: jest to książka bardzo dobra, przybliżająca nam nieco świat orientu od tej bardzo przyziemnej i trudnej strony. Spodoba się każdemu. Warto po nią sięgnąć.
Poznaj recenzenta
Agnieszka KołodziejDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat