Pan Selfridge powraca
Premierowy odcinek drugiego sezonu serialu Mr. Selfridge wprowadza sporo zmian w opowieści i życiu bohaterów.
Premierowy odcinek drugiego sezonu serialu Mr. Selfridge wprowadza sporo zmian w opowieści i życiu bohaterów.
Twórcy zdecydowali się dokonać skoku w czasie o 5 lat. To daje im możliwość naprawy mankamentów serialu i zaoferowania widzom czegoś świeższego, dzięki czemu nie będziemy mieć wrażenia oglądania powtórki z rozrywki. Umiejscowienie akcji tuż przed wybuchem I wojny światowej daje też pełne pole do popisu scenarzystom, gdyż drzemie tu potencjał na wiele emocji i tyleż samo wrażeń. Ukazanie sytuacji w Londynie podczas konfliktu, kiedy trzeba dbać o morale, może być bardzo interesującym tematem. Na razie mamy jedynie wzmianki o nadchodzącej wojnie, które sugerują nam, że już wisi w powietrzu.
Gdy widzieliśmy ostatnio pana Selfridge'a, musiał on radzić sobie z zawodowym sukcesem i osobistą porażką. Teraz, po pięciu latach, za wiele się w tym względzie nie zmieniło. Przez chwilę można odnieść wrażenie, że Selfridge dojrzał do tego, by zmienić się i odbudować swoje życie prywatne. W końcu nawet sam to obiecuje synowi. W konsternację wprawia scena z kolejną młodą laleczką, która kupuje coś na rachunek Selfridge'a. Niestety tutaj cały wątek się urywa - widzimy wyrwaną z kontekstu konwersację pokazaną z perspektywy małżonki Harry'ego. Czy w istocie on się zmienił, a to był niezwiązany z niczym szczególnym przypadek?
Na pewno zmienia się pani Selfridge, która nabiera wigoru i pewności siebie. Nie jest to już przestraszona żona, która uparcie szuka miłości, ale pewna siebie kobieta świadoma tego, czego chce. Duża w tym zasługa nowej postaci, Delphine Day, która stanowi miły powiew świeżości w tym serialu. Dotychczas nie mieliśmy tak silnej i niezależnej postaci kobiecej, a w tej roli idealnie spisuje się Polly Walker, którą najbardziej znamy z Rzymu. Ona właśnie staje się katalizatorem przemiany pani Selfridge, która wypada całkiem przekonująco i wiarygodnie. Bohaterka wzbudza o wiele więcej sympatii niż jej mąż, który w premierowym odcinku wydaje się niezwykle zagubiony i niepewny.
[video-browser playlist="619008" suggest=""]
W pierwszej serii istotną rolę odgrywała Lady Loxley, która miała kolosalny wpływ na większość wydarzeń sezonu. Wygląda na to, że teraz podobne zadanie przypadnie jej mężowi, który niespodziewanie pojawia się i wprowadza sporo zamieszania. Konflikt z Selfridge'em jest dość wyraźny, a ich relacje powinny dostarczyć nam sporo emocji. Na razie jednak nie przekonuje mnie aktor grający Lorda Loxleya. Spodziewałem się bardziej charyzmatycznej i bezwzględnej postaci.
Agnes Towler po raz kolejny jest sercem Mr. Selfridge. To postać najbardziej osadzona w rzeczywistości, a przez to wzbudzająca najwięcej sympatii. Powrót z Paryża i przejęcie stanowiska szefowej działu wystaw stanowi dla niej nie lada wyzwanie - widzimy pierwsze zawodowe trudności (niechęć kolegi z działu mody) oraz problemy osobiste. Oby tylko nie skupiono się za bardzo na jej relacji z Victorem, bo wówczas wyjdzie z tego niepotrzebny romans i powtórka sytuacji z pierwszej serii.
Mr. Selfridge nie jest serialem wybitnym ani porywającym, ale premierowy odcinek drugiego sezonu udowadnia, że ta produkcja ma w sobie to "coś", co sprawia, że ogląda się ją z przyjemnością i zainteresowaniem.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat