Pixie - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 24 listopada 2024Pixie to zwariowana, prosta historia z kilkoma twistami fabularnymi, w której błyszczy Olivia Cooke w roli tytułowej bohaterki. Film daje nam niezłą rozrywkę i doskonale promuje irlandzkie krajobrazy, choć pozostawia niedosyt. Oceniam.
Pixie to zwariowana, prosta historia z kilkoma twistami fabularnymi, w której błyszczy Olivia Cooke w roli tytułowej bohaterki. Film daje nam niezłą rozrywkę i doskonale promuje irlandzkie krajobrazy, choć pozostawia niedosyt. Oceniam.
Film Pixie opowiada o tytułowej bohaterce, która marzy o wyrwaniu się z irlandzkiej prowincji, zemście za śmierć matki i ucieczce przed swoją gangsterską rodziną. Wymyśla cwany plan, jak zdobyć pieniądze, ale splot kilku wydarzeń sprawia, że torba ze skradzionymi narkotykami trafia do dwóch miejscowych młodzieńców. Pixie łączy siły z Frankiem i Harlandem, ale w ślad za nimi rusza płatny zabójca, a także miejscowa mafia, co doprowadza nasilenia się konfliktu i wojny narkotykowej.
Pixie to przede wszystkim czarna komedia, w której humor w większości przypadków rzeczywiście śmieszy. Humor trzyma się tytułowej postaci, która zachowuje się prowokacyjnie, a Frank i Harland raczej budzą wesołość swoją nieporadnością i naiwnością oraz tym, że tak łatwo dają się owinąć wokół palca głównej bohaterce. Nie brakuje żartów z podtekstem seksualnym. Bawi także parodyjne podejście do duchownych, którzy są pokazani jako gangsterzy. Oczywiście nie jest to dowcip wyszukany, ale ważne, że działa.
Akcja produkcji rozwija się dynamicznie. Już pierwsze minuty wskazują, że będzie to rozrywka specyficzna, a inspiracje są w pewnym stopniu czerpane z filmów Tarantina, szczególnie pod względem użycia broni, zabijania czy rozlewu krwi. Szkoda tylko, że za tym nie idzie lepsza historia, którą niepotrzebnie komplikuje nadmiar kompletnie niezaskakujących twistów fabularnych. Motywacje bohaterów są nakreślone, ale tylko dla wypełnienia formalności w filmie. Fabuła jest powierzchowna, więc nie idą za nią prawdziwe emocje ani logika, mimo że nawet znalazło się miejsce na dramat bohaterki. Dziwi, że bez dobrych podstaw fabularnych, które sprowadzają się do prymitywnych popędów, Pixie, Frank i Harland tworzą całkiem zgrane trio, ale momentami robi się między nimi dość dziwnie. Wzbudzają jednak sympatię, co wynika z dobrej chemii między aktorami.
Olivia Cooke w roli Pixie jest znakomita. Z niezwykłą łatwością i wiarygodnością gra tytułową bohaterkę, która jest przebiegła, pewna siebie i manipuluje ludźmi. Kreuje wyrazistą postać z nutką sarkazmu i kokieterii. Trudno jej nie lubić. Na jej tle dość blado wypadają Ben Hardy i Daryl McCormack. Szczególnie ten drugi nieudolnie stara się połączyć pewnego rodzaju powagę i sztywność postaci, ale nie daje to większego efektu. Czuć, że na siłę próbuje dorównać swobodzie i urokowi Cooke. Z kolei Hardy nawet nie podejmuje takiego wysiłku, co jest zrozumiałe, bo jego postać jest jednowymiarowa i łatwowierna.
W zwiastunie był też mocno eksponowany Alec Baldwin, który rzeczywiście dostarcza wystrzałowych scen, ale jego udział w filmie można określić jako gościnny występ. Trochę szkoda, ponieważ mając taką gwiazdę na pokładzie, aż prosiło się o rozwinięcie wątku konfliktu między „duchownymi” a rodziną Pixie, który był banalny i bez polotu. Sprowadzał się do zapewnienia widzom sporej liczby scen w zwolnionym tempie, co w sumie przyniosło nieco humoru. Natomiast fabuła na pewno by na tym zyskała, a sam aktor odegrałby ważniejszą rolę.
Należy pochwalić wizualną stronę Pixie. Irlandzkie krajobrazy i pejzaże, które nam twórcy serwują w filmie, są fantastyczne. I choć można mieć wiele zastrzeżeń do fabuły, to dzięki widokom i przyrodzie film zasługuje na to, żeby spojrzeć na niego przychylniejszym okiem. Zrobił dobrą reklamę malowniczym irlandzkim wybrzeżom i pięknym, zielonym wiejskim terenom godnym motoryzacyjnych przygód Clarksona, Hammonda i Maya.
Pixie to film pełen młodzieńczej energii. Fabuła jest trywialna. Można było z niej wycisnąć historię na ciut wyższym poziomie. Większy nacisk położono na akcję, która rzadko zwalnia, więc 1,5 godziny tej czarnej komedii mija szybko. Dzięki świetnej Olivii Cooke i estetyce obrazu ten film daje niezłą rozrywkę. Jeśli wyłączy się myślenie i nie postawi się mu wysokich wymagań to Pixie będzie niezłym wyborem na letni, sobotni wieczór.
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat