Płaszcz i szpony. Tom 1 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 5 sierpnia 2020Scenarzystę Alaina Ayrolesa polscy czytelnicy poznali dzięki niedawno wydanej i zarazem doskonałej Indyjskiej włóczędze. Teraz przyszedł czas na przygodową serię Płaszcz i szpony, której pierwszy tom wydania zbiorczego ukazał się dzięki wydawnictwu Timof Comics.
Scenarzystę Alaina Ayrolesa polscy czytelnicy poznali dzięki niedawno wydanej i zarazem doskonałej Indyjskiej włóczędze. Teraz przyszedł czas na przygodową serię Płaszcz i szpony, której pierwszy tom wydania zbiorczego ukazał się dzięki wydawnictwu Timof Comics.
Tytuł podpowiada nam gatunek, w którym osadzona jest seria Ayrolesa. Indyjska włóczęga czerpała główne inspiracje z tradycji powieści łotrzykowskiej, zaś sam tytuł Płaszcz i szpony jest trawestacją nazwy gatunku popularnie określanego jako płaszcz i szpada, będącego odmianą literatury awanturniczo-przygodowej. Dlaczego szpony? Ponieważ jak widzimy na okładce komiksu będziemy mieć do czynienia z bohaterami zwierzęcymi, którym twórcy nadali antropomorficzne cechy, jednak myliłby się ten, kto sądzi, że w komiksie będą tylko takie postacie. Wręcz przeciwnie, zwierzęcy bohaterowie występują tu na równi z ludzkimi i dzięki talentowi scenarzysty jest to absolutnie strawny miks, w wielu momentach w bardzo pomysłowy sposób wykorzystujący takie połączenie.
Gatunek płaszcza i szpady ma wielu znakomitych przedstawicieli - Zorro, Trzej muszkieterowie, Fanfan Tulipan, ale także historie o piratach, które również się tu kwalifikują. Przymiotnik awanturniczy pasuje do tych opowieści jak ulał, ponieważ tym właśnie charakteryzowała się ta literatura i potem filmy, przygodowo-awanturniczą fabułą, w której bohaterowie co i rusz pojedynkowali się i wpadali w tarapaty. Nie inaczej jest w “Płaszczu i szponach”, tyle że Ayroles te gatunkowe chwyty wynosi na zupełnie nowy poziom, tak jak uczynił to w przypadku Indyjskiej włóczęgi.
Na pierwszym planie mamy przygodową fabułę, z mapą prowadzącą do skarbu ukrytego na Wyspach Mandarynkowych oraz dwóch szlacheckich kompanów pokazanych jako lis i wilk, którzy wplątują się w skomplikowaną intrygę na drodze do odnalezienia skarbu. Dostajemy również wiele pobocznych postaci, z których każda w odpowiednim momencie dostanie ważną do odegrania rolę oraz pokaźną serię walk i forteli, których przebieg niejeden raz wprowadzi czytelnika komiksu w autentyczne zdumienie. A im dalej w las, tym bardziej przygoda traci swoje realistyczne oblicze, wprowadzając do opowieści elementy fantastyczne rodem z powieści Juliusza Verne’a.
Ten miszmasz dotyczy też warstwy rysunkowej. Graficznie i kolorystycznie dzieje się tu bardzo dużo, choć czytelnicy przyzwyczajeni do kreski Juanjo Guarnido z Indyjskiej włóczęgi muszą poświęcić na lekturę trochę więcej czasu, by ostatecznie ulec urokowi rysunków Jeana-Luca Masbou. Pod koniec zbiorczego wydania jesteśmy już jednak tak oczarowani niezwykłą historią, ze barbarzyństwem wydawałoby się zastąpienie kimś innym wykonującego tu fantastyczną robotę Masbou.
Płaszcz i szpony mimo pozornej lekkości jest lekturą dość wymagającą za sprawą wspaniale wykorzystanej erudycji Ayrolesa. W warstwie humorystycznej znajdziemy tu nawet nawiązania do Asteriksa (cudowny epizod z okupacją spiżarni i z obśmianymi w kultowej serii piratami), ale najistotniejsza jest tu gra z gatunkiem płaszcza i szpady, który po wzięciu na warsztat przez scenarzystę ulega niezwykłej modyfikacji. Całą opowieść spina rodzaj teatralnej klamry - pierwszy tom zaczyna się od scen z teatralnego przedstawienia rodem z komedii dell'arte, którego fabuła zaczyna mieszać się z rzeczywistością, zaś w ostatnich tomach formuła spektaklu ma już bardzo duże znaczenie. Gatunek płaszcz i szpady przechodzi tu płynnie w marynistyczne opowieści, aby znaleźć finał nie na jednej, ale na dwóch tajemniczych wyspach by w nadchodzącym, drugim integralu przenieść akcję w zupełnie niespodziewane miejsce.
Tym samym klasyki płaszcza i szpady stanowią jedynie rozbiegówkę dla wyobraźni scenarzysty, który z poziomu powieści Aleksandra Dumasa wkracza w literackie rejony Rękopisu znalezionego w Saragossie, nie kopiując jednakże konceptu powieści szkatułkowej, ale eksplorując różne warianty i wariacje wziętego na warsztat gatunku. Może to herezja, ale w Ayrolesie widać twórczą energię, która w pierwszych tomach charakteryzowała Thorgala i najchętniej to jego widziałbym w roli scenarzysty kultowej seriii. Takie marzenie będzie z pewnością trudne do spełnienia, pozostaje więc czekać na drugi tom Płaszcza i szponów, co do którego możemy mieć pewność, że będzie równie pochłaniający jak jego pierwsza odsłona.
Poznaj recenzenta
Tomasz MiecznikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat