Pod ostrzałem – recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Pod ostrzałem to nowy film akcji, w którym występują Gerard Butler i Frank Grillo. Czy warto obejrzeć?
Pod ostrzałem to nowy film akcji, w którym występują Gerard Butler i Frank Grillo. Czy warto obejrzeć?
Pod ostrzałem to tegoroczny film akcji w reżyserii Joe Carnahana (Drużyna A, Przetrwanie). Fabuła rozgrywa się w zasadzie tylko w jednym miejscu – w małym posterunku policyjnym na odludziu, w którym policjanci na służbie oglądają memy czy opowiadają sobie żarty, byleby tylko zabić nudę podczas dyżuru. Pewnego wieczoru rutyna zostaje jednak przełamana – do aresztu trafia Teddy Murretto (Frank Grillo), niewygodny dla lokalnej mafii i szukający schronienia przestępca, a tuż za nim Bob Viddick (Gerard Butler), płatny zabójca, który w ramach jednego ze zleceń depcze Teddy’emu po piętach. Wątpliwej przyjemności pilnowania dwóch panów doświadcza Valerie Young (Alexis Louder), młoda i ambitna posterunkowa. Kiedy okazuje się, że w budynku jest podwójny agent, wszystko zaczyna wymykać się spod kontroli, a życie wszystkich obecnych na posterunku staje się zagrożone.
Za sprawą faktu, że cała akcja osadzona została na posterunku, film szczerze zyskuje – nie mamy tu plenerów, pościgów ulicami czy mierzenia do kogoś z pistoletu z pozycji snajperskiej. Wszystko rozgrywa się w zamkniętej przestrzeni, przy udziale niewielkiego grona bohaterów – film zyskuje wymiar kameralnego, przez co odróżnia się od masy innych produkcji z tego samego gatunku. Wydaje się, że patrzymy na coś innego, bardziej oryginalnego. Ograniczenia wynikające z miejsca akcji przekładają się także na jakość gry aktorskiej – Butler, Grillo i Louder mogą sobie pozwolić na więcej, a cały nastrój często jest budowany samą ich mimiką, spojrzeniami czy gestami. Gdy w tle nie dzieje się dużo, w naturalny sposób przywiązujemy większą wagę do tego, co proponują sami aktorzy i tutaj wychodzi to naprawdę korzystanie.
Miłym zaskoczeniem jest dla mnie kreacja Franka Grillo – mam wrażenie, że to pierwszy raz od dawna, gdy pozwolono aktorowi zagrać coś innego niż zwykle. Zamiast roli twardziela o kamiennej twarzy, który po raz kolejny ratuje wszystkim tyłki, tym razem powierzono mu postać ekscentrycznego, bardziej energicznego łotrzyka, z czym całkiem mu do twarzy. Jeśli zaś chodzi o Butlera, zostaje on wierny swojemu emploi, a jego Bob Viddick to po prostu kolejne wcielenie nieustraszonego osiłka, który nie bierze jeńców – wymierza sprawiedliwość pięścią w scenach przemocy (i tak dość łagodnych jak na kategorię R), jest nieobliczalny i do samego końca nie wiadomo po czyjej stoi stronie. Obydwaj bohaterowie rozpisani są raczej pobieżnie, jednak nie oszukujmy się - nie jest to ambitne kino z górnej półki, by raziło to w oczy jakoś szczególnie. Poziom opisania postaci w scenariuszu jest akceptowalny, jak na przeciętną produkcję kina akcji, a sama gra aktorska sprawia, że możemy odczuwać wobec nich sympatię bądź antypatię, co oczywiście zapisać trzeba na plus.
Przeciwwagą dla męskiej siły w filmie jest wspomniana już posterunkowa Valerie Young, która stoi w opozycji do wszechobecnego zła, uosabiając to, co dobre. Tutaj rzeczywiście widać już naciągany nieco scenariusz – policjantka jest do bólu honorowa i jednocześnie zaskakująco naiwna. Ma przedziwnie dużo szczęścia, rzec można, że nawet więcej niż rozumu, a twórcy dodatkowo uczynili z niej terminatorkę, która jest w stanie robić salta z piętra na piętro mimo zagrażającej życiu rany brzucha. Co ciekawe, mimo niskiego stopnia realizmu, w dalszym ciągu jest to spójne z całą konwencją i faktycznie można to kupić – im dłużej film trwa, tym bardziej skupiamy się na samej warstwie wizualnej, która robi tu główną robotę, przymykając oko na to, że kolejne wątki są raczej fantastyczne i miałyby niewielkie szanse na zaistnienie w świecie rzeczywistym. Momentami czuć inspiracje westernami czy nawet Quentinem Tarantino, co dodatkowo wyzwala pewien pierwiastek sentymentalny – oczywiście produkcji nie da się postawić na tej samej półce, z uwagi na totalnie inną klasę, jednak Pod ostrzałem faktycznie jest dodatkowo ubarwiony humorem i pełnymi rozbryzgów krwi strzelankami, z których twórcy robią sobie wizualny spektakl (na tyle, na ile pozwala im niewygórowany budżet). To nie jest opowieść całkowicie na poważnie - i całe szczęście, bo dzięki temu nabiera dodatkowych rumieńców.
Pod ostrzałem to film, którego seans może dać frajdę, zwłaszcza jeśli nie macie wobec niego szczególnych oczekiwań. Potrzeba chwili, by wczuć się w to, co proponują twórcy, i odpuścić sobie logiczną analizę fabuły, bo zupełnie nie o to tu chodzi. To przede wszystkim strzelanka, cieszący oko cop movie, dobry tytuł do opróżnienia paczki chipsów czy pudełka popcornu – i w takich kategoriach należy go oceniać. W finałowych sekwencjach filmu twórcy często sięgają po efekty specjalne, które wyglądają raczej tanio; z drugiej jednak strony dynamiczny montaż, klimatyczna ścieżka dźwiękowa i przede wszystkim charyzmatyczni aktorzy sprawiają, że ogólne wrażenie jest raczej pozytywne. Mimo brutalnej tematyki i krwawych scen produkcja jest przystępna w odbiorze, nie nudzi się, ma kilka akcyjnych asów w rękawie i zwyczajnie dostarcza frajdy. Nie jest źle – ode mnie 6/10.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat