Power: sezon 4, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 18 listopada 2024Power powraca z nowym sezonem i oferuje poprawę jakości. Wszystko przez to, że twórcy w końcu zrezygnowali z nudnego schematu, na bazie którego powstały 3 poprzednie sezony.
Power powraca z nowym sezonem i oferuje poprawę jakości. Wszystko przez to, że twórcy w końcu zrezygnowali z nudnego schematu, na bazie którego powstały 3 poprzednie sezony.
Problemem Power zawsze był mdły, absurdalny i niepotrzebnie przeciągany romans Jamie'ego z Angelą. To było coś, co powinno zostać zakończone najpóźniej w drugim sezonie, a kontynuowanie tego wątku psuło jakość praktycznie od początku. Ta miłość nie była za dobrze usprawiedliwiona fabularnie. Szczególnie w kwestii doświadczonego przestępcy wiążącego się z agentką federalną. To po prostu nie mogło mieć miejsca i nie mogło się udać. Dlatego też dobrze, że w końcu to zakończono, bo premiera czwartego sezonu pokazuje zmianę, świeżość i dobre pomysły.
Angela jest teraz jednym z czarnych charakterów tego serialu. Widać, że zemsta na Jamie'em jest jednak kluczowa w jej działaniu, pomimo że kobieta temu zaprzecza. W tym wszystkim absurdalny jest fakt, że aresztowała Ghosta bez żadnych mocnych dowodów. A to owocuje trochę dziwacznymi, absurdalnymi scenami, które nie przekonują. Nikt mu nie udowodnił winy, a wszyscy w zasadzie traktują go tak, jakby już zapadł wyrok. Ja wiem, że nie jest to motyw szczególnie zaskakujący, ani odbiegający od rzeczywistości, to jednak wiele w tym brakuje. Przede wszystkim kontrastu na niesprawiedliwe traktowanie. To wszystko nie usprawiedliwia decyzji sądu, która zakazuje wpłaty kaucji. To powinno działać inaczej, bo tak to częściej irytuje, nie stawiając mądrych reakcji na nieprawidłowe zachowanie stróżów prawa.
Kwestia Kanana na razie stoi w miejscu i w zasadzie zaczynam odnosić wrażenie, że jest to wątek niepotrzebnie wałkowany. Cały konflikt na linii Kanan-Ghost dobrze zakończono w momencie, gdy Ghost wygrał i zabił przeciwnika. To powinien być finał, bo dostaliśmy dobrą konkluzję. Wskrzeszenie Kanana w poprzednim sezonie i chęć zemsty w miarę działało, a w tej chwili odnoszę wrażenie przedłużania tego na siłę. Koniec końców nie czuć, by powrót tej postaci był potrzebny. Związanie jego z losami Tariqa ma potencjał, ale odnoszę wrażenie, że będzie to przeciętna komplikacja, bo ważniejsza wydarzenia są bezpośrednio związane z Ghostem, jego aresztowaniem oraz przestępczą działalnością.
Zmiana schematu Power daje poprawę jakości. Jest ciekawiej, inaczej, bardziej dramatycznie, bez wypełnienia czasu mdłym romansem. Jest potencjał na to, by ten sezon zdecydowanie był najlepszym. I to pomimo wad tej premiery.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1987, kończy 37 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1982, kończy 42 lat