„Powers”: sezon 1, odcinki 1-5 – recenzja
Data premiery w Polsce: 11 marca 2015Na tle innych seriali o komiksowych superbohaterach "Powers" wyróżnia się pod niemalże każdym względem: od aktorstwa przez brutalność aż po dojrzałe podejście do kwestii posiadania niezwykłych zdolności. PlayStation robi świetny serial.
Na tle innych seriali o komiksowych superbohaterach "Powers" wyróżnia się pod niemalże każdym względem: od aktorstwa przez brutalność aż po dojrzałe podejście do kwestii posiadania niezwykłych zdolności. PlayStation robi świetny serial.
Podstawą dla serialu "Powers" produkcji PlayStation jest seria komiksowa o tym samym tytule ze scenariuszem Briana Michaela Bendisa (dla Marvela napisał m.in. głośne House of M czy Secret Invasion) i rysunkami Michaela Avona Oeminga. To policyjny procedural, którego bohaterami są detektywi Christian Walker i Deena Pilgrim. Należą oni do specjalnego oddziału, który zajmuje się sprawami związanymi z działalnością superbohaterów, tytułowych Powers (czyli Mocy).
Serial dosyć swobodnie traktuje materiał źródłowy, zmieniając główne wątki (na przykład w komiksie wszystko zaczyna się od zabójstwa Retro Girl, a w serialu - od śmierci herosa imieniem Olympia), a także życiorysy samych bohaterów (na chwilę obecną nie wspomina się choćby o ich długowieczności). Podobnie jak kinowe ekranizacje historii obrazkowych, "Powers" czerpie z oryginału, tak zmieniając jednak szczegóły, że otrzymujemy pod wieloma względami inną historię.
[video-browser playlist="676027" suggest=""]
Historię, u której podstaw stoi Walker, niegdyś znany Diamond, czyli jeden z potężniejszych superbohaterów, który stracił jednak swoje moce. My poznajemy go jako zwykłego człowieka, który żyje w cieniu swojej wielkiej przeszłości, nieustannie pragnąc powrotu niezwykłych zdolności. Fabuła toczy się więc dwutorowo: na pierwszym planie jest współczesne śledztwo, powrót do miasta pewnego – uznawanego za martwego – groźnego człowieka, a także Wolfe, czyli trzymany w celi morderca, który pożerał setki, a może i tysiące ludzi; z drugiej strony nieustannie powracają wątki z poprzedniego życia Walkera, czy to w formie wspomnień, czy przebłysków scen, bo raz, że sam bohater nie jest w stanie zapomnieć o dawnej potędze, a dwa – nowa sprawa ściśle wiąże się z nim samym i jego starymi „znajomymi”.
W Walkera wciela się Sharlto Copley, który na dużym ekranie najpierw dał się poznać jako główny bohater "District 9", później w "The A-Team", a potem powracał jako „ten zły” w "Maleficent" i "Elysium", by w ostatnich miesiącach urzekać jako tytułowy robot "Chappie". Obsadzenie go w roli niejednoznacznego policjanta, wiecznie patrzącego za siebie, drażliwego, nieufnego i mającego obsesję na punkcie mocy było błyskiem geniuszu – Copley jak mało kto potrafi równie wiarygodnie wcielać się zarówno w herosa, jak i w złoczyńcę, co doskonale robi w "Powers". Jego Walker to postać, która raz budzi w nas sympatię (gdy opowiada Pilgrim o swojej chwale i kontraktach marketingowych), kiedy indziej zaś strach (odcinek Paint It Black). To bohater, który niespodziewanie może stać się złoczyńcą – obserwowanie, jak Walker balansuje na tej granicy, jest fascynujące.
[video-browser playlist="676029" suggest=""]
Kluczy do sukcesu "Powers" było jednak więcej. Po pierwsze, inaczej niż choćby The Flash, serial PlayStation kierowany jest do starszego widza, dużo w nim krwi, samo podejście do tematu posiadania mocy jest o wiele dojrzalsze, ukazuje wiele stron takiej sytuacji, nie skupiając się wyłącznie na „fajności”, ale również podkreślając wady (wzruszająca Retro Girl, jedna z najpotężniejszych osób na planecie, płacząca nad tymi, których nie jest w stanie ocalić), a nawet pokazując marketingową stronę tego wszystkiego, to, jaki wpływ obecność superherosów może mieć na dzieciaki, jak oddziałuje na popkulturę. Po drugie zaś (i najważniejsze), serial doskonale korzysta ze zbudowanej w komiksie mitologii "Powers", z tego, że do tego świata wkraczamy nie w czasie pojawienia się mocy, ale gdy osoby takie obecne są wśród ludzi od lat, że nasi bohaterowie mają przeszłość – przez to i oni, i uniwersum zyskuje na głębi, może odwoływać się do samego siebie, sięgać do swojej historii, oferować ciekawe refleksje.
Zobacz również: „Humans” – teaser nowego serialu AMC
Dlatego "Powers" w dużej mierze stanowi świetną przeciwwagę dla młodzieżowego i bardziej rozrywkowego "The Flash" czy dla "Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D.", gdzie zdecydowanie bardziej stawia się choćby na efektowność (w "Powers" mało jest wielkich pojedynków, samo starcie Walkera z Wolfem rozegrano bardzo oryginalnie). To serial dla widza, który chce – choć brzmi to paradoksalnie – bardziej realistycznego podejścia do superbohaterów. Czy jest to podejście lepsze? Sprawa indywidualna. Cieszyć się należy z faktu, że widz wreszcie ma wybór.
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat