Pożeracze nocy. Tom 1. Pożeraczka nocy - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 29 października 2024Pierwszy tom Pożeraczy nocy to kameralna, obyczajowa historia, która wraz z rozwojem fabuły staje się coraz bardziej przerażająca i fantastyczna.
Pierwszy tom Pożeraczy nocy to kameralna, obyczajowa historia, która wraz z rozwojem fabuły staje się coraz bardziej przerażająca i fantastyczna.

Marjorie Liu i Sana Takeda, duet autorek znanych z nagradzanej serii Monstressa, zaprezentował czytelnikom nową serię. Pozornie mniej fantastyczną, znacznie bardziej kameralną i realną… ale to tylko wrażenia z pierwszych stron pierwszej części Pożeraczy nocy. Im dalej w lekturę, tym bardziej niesamowicie i strasznie się robi. Ale czy mogło być inaczej przy komiksie, w którym już na okładce widzimy zakrwawioną twarz?
Co prawda Pożeraczka nocy rozpoczyna się od krótkiego epizodu młodej kobiety gdzieś na Dalekim Wschodzie, ale akcja szybko przenosi się w czasy bardziej teraźniejsze i opowiada historię rodziny z surową, wręcz odstręczającą matką, ciepłym ojcem i dwójką już dorosłych dzieci z jednej strony próbujących rozkręcić biznes, z drugiej z ciążącą presją zależności rodzinnych – ot, wydaje się, że historia azjatyckiej rodziny w USA jakich wiele w popkulturze.
Jednakże wraz z lekturą pojawiają się kolejne retrospekcje rzucające nieco światła na opowieść, a i w głównym wątku rozwijany jest wątek nieodległej posiadłości, w której doszło do tajemniczych, być może mrocznych wydarzeń. I wygląda na to, że rodzice mają o tym pewne pojęcie, a zainteresowani nią potomkowie zostają wciągnięci w historię, która odsłoni prawdę o nich samych.
Scenarzystka (i pisarka) Marjorie Liu po raz kolejny udowodniła, że potrafi konstruować opowieści, a jednocześnie nie koncentruje się na jednej metodzie. Monstressa już od początku fascynowała rozmachem i wielowątkowością, tymczasem Pożeracze nocy to opowieść wręcz kameralna, koncentrująca się na niewielu postaciach i zlokalizowana w jednym miejscu. Główny nacisk położony został na relacje rodzinne, trudne zależności wynikające z kultury i wychowania, konfrontacji apodyktycznej osoby z potomkami. A przy tym jest tu i ciepło, i miłość, chociaż dość szorstkie. Czemu? To się wyjaśni w trakcie lektury, jest to jeden z głównych twistów fabularnych, poniekąd przeczuwany i zapowiadany, a jednak na swój sposób zaskakujący.
A jednocześnie jest tu sporo fantastyki. Ba, grozy i horroru. Są echa lovecraftowskich klimatów, niesamowitych historii i ciągnących się w przeszłość opowieści o demonach. Na razie poczuliśmy tylko ich przedsmak, ale była to próbka wielce obiecująca.
Styl grafik Sany Takedy świetnie pasuje do tego rodzaju opowieści, jeszcze lepiej niż w Monstressie. Lekko rozmazane, szkicowane i niedopowiedziane miejscami ilustracje nadają całości świetnego klimatu, wzbudzając niepewność i niepokój, kiedy jest to wymagane fabularnie. Śmiało można powiedzieć, że to właśnie strona graficzna ma duży udział w odbiorze tej historii.
Pożeraczka nocy wykorzystuje obiegową opinię, że rodzina często skrywa najgłębsze tajemnice i może zaserwować niespodziewane traumy, a jednocześnie może być źródłem wsparcia i skora do poświęceń. Początek serii jest obiecujący, świetnie napisany i narysowany, chociaż nierzucający wiele światła na to, jak może potoczyć się dalej ta historia. To wstęp, który rozbudza nadzieje i pozostaje czekać, czy zostaną spełnione.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz Wronka



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 63 lat
ur. 1997, kończy 28 lat
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1970, kończy 55 lat
ur. 1950, kończy 75 lat

