Pozłacany wiek: sezon 1, odcinek 2 i 3 - recenzja
Pozłacany wiek przybrał dość mroczny obrót w najnowszych odcinkach. To może być dopiero początek nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Pozłacany wiek przybrał dość mroczny obrót w najnowszych odcinkach. To może być dopiero początek nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Pozłacany wiek w dwóch ostatnich odcinkach postawił na trochę mroczniejsze tony niż dotychczas. W pierwszym epizodzie co prawda zarysowano kilka trudniejszych tematów, takich jak żałoba czy nierówności społeczne, jednak całość wciąż była utrzymana w dość lekkim klimacie. Tym razem podjęto naprawdę mocną decyzję, która może wskazywać kierunek, w jakim w przyszłości podąży serial - a jeśli tak, to zarówno stare, jak i nowe pieniądze zostaną splamione krwią. I jest to interesująca wizja.
Zacznę recenzję od samego końca, czyli finału 3. odcinka, ponieważ rzutuje on znacząco na odebranie całości. Przez cały epizod jesteśmy świadkami tego, jak George Russell próbuje doprowadzić do uchwalenia ustawy, co pomoże mu w interesach. Musi zaryzykować cały swój majątek, by postawić na swoim, i podejmuje ogromne ryzyko. Russellowie udowadniają, że są niezwykle zgraną i zdeterminowaną parą, która nie bez powodu zdobyła ogromną fortunę własnymi siłami - co na pewno zasługuje na podziw. W pewnym sensie odczuwamy satysfakcję, gdy mimo całego upokorzenia, jakie musieli do tej pory znosić, ich plan się udaje. To, co następuje w następnych minutach, czyli samobójstwo ich zrujnowanego przeciwnika, jest jak kubeł zimnej wody, który sprawia, że przypominamy sobie, o jaką grę toczy się stawka. Zwycięstwo ma gorzki posmak. W ostatnich minutach widzimy poruszającą tragedię ojca i męża, który nie jest już w stanie utrzymać swojej rodziny. Podejmowane decyzje niosą za sobą poważne konsekwencje. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć ich skutków.
Po trzech odcinkach można też powiedzieć coś więcej o bohaterach i dynamice pomiędzy nimi. Na pewno Agnes van Rhijn, w którą wciela się Christine Baranski, wydaje się jedną z najbardziej interesujących postaci. Można łatwo sympatyzować z Adą czy Marian, które są bardzo miłe i próbują przeciwstawić się konwenansom społecznym, ale prawdziwym zwycięstwem jest fakt, że strażniczka starego ładu została tak sportretowana, że możemy ją zrozumieć, nawet jeśli często się z nią nie zgadzamy. Bo Agnes zawsze próbuje dbać o swoich bliskich, mimo że wiele osób z jej otoczenia tego nie dostrzega. Wiemy już, że musiała poświęcić się, by po zdradzie brata utrzymać siebie i siostrę, a także to, że jej mąż był okrutnym człowiekiem. Współczujemy jej i podziwiamy za wolę przetrwania. Wie, jaki los czeka w tym świecie kobiety, dlatego próbuje kontrolować Marian. Jest przywiązana do panujących zasad, ale zatrudnia dziewczynę o czarnym kolorze skóry. Może to świadczyć o tym, że Agnes po prostu przystosowała się do swojego otoczenia, bo nie miała innego wyjścia, ale nie jest nim zupełnie zaślepiona.
Jedyna postać, z którą mam niewielki problem, to Marian Brook. Choć to szalenie sympatyczna bohaterka i zapewne ma być dźwignią zmian, to czasem jej dialogi wydają się niezręczne. Trudno uwierzyć, że wciąż próbuje dokładnie w ten sam sposób przekonać okoliczne kobiety do swoich poglądów. Byłoby może bardziej realistycznie, gdyby czasem trzymała swoje zdanie dla siebie, wiedząc, że zapewne nikt jej nie posłucha, albo pomyślała o zmianie taktyki. Na ten moment wydaje się chyba najbardziej jednowymiarową postacią. Brakuje mi też tego, by zastanowiła się na nowo, jaką osobą był jej ojciec, bo gdy dowiedziała się, jak potraktował jej ciotki, wciąż brała jego stronę. Mogłoby to przynajmniej odrobinę zburzyć jej światopogląd. Reakcja kobiety była zbyt mdła i wydaje się straconą okazją na naprawdę mocny wątek.
Po trzech odcinkach Pozłacanego wieku mogę z całą pewnością stwierdzić, że relacja pomiędzy Russellami to jeden z moich ulubionych wątków w serialu. Widać, że bardzo się kochają i szanują swoje granice - gdy Bertha chce zostać sama, mąż nie naciska i wychodzi z pokoju, za każdym razem pyta też, czy żona życzy sobie jego towarzystwa. Trudno go nie lubić, skoro traktuje swoją ukochaną jak królową. A to, co czyni ich naprawdę interesującymi, to determinacja. Oboje są nastawieni na sukces. I jak sami przyznają, pomagają sobie w związku, by go osiągnąć. Nie boją się ryzykować i potrafią ze złości wykupić wszystko z kiermaszu dobroczynnego tylko po to, by go zakończyć, bo organizujące go kobiety nie chciały użyć sali balowej Berthy. Obserwowanie, jak próbują zdobyć swoje miejsce w tej zaściankowej społeczności, jest fascynujące. Oboje posuną się do wszystkiego, byle wygrać - obojętnie, czy chodzi o dużą umowę, czy kłótnię z sąsiadami.
Pozłacany wiek to ciekawa pozycja, jeśli chodzi o fikcję historyczną - mamy tu coraz więcej smaczków, takich jak stare pokazy filmowe, rozwój kolei czy powstanie Czerwonego Krzyża. Można też doszukać się wielu inspiracji prawdziwymi wydarzeniami - Russellowie wielu osobom przypominają rodzinę Vanderbilt, która także dorobiła się ogromnych pieniędzy, ale nie była akceptowana wśród nowojorskiej elity. 3. odcinek udowodnił też, że możemy oczekiwać dość mrocznych zwrotów akcji i twórcy nie będą się bali pokazać brzydszej strony politycznych zagrywek. Zdecydowanie jest na co czekać.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat