Queen of the South: sezon 1 – recenzja
Serial Queen of the South porównywany jest z takimi gigantami jak Breaking Bad czy Narcos. Sprawdzamy, czy rzeczywiście jest to aż tak dobra produkcja, oceniając pierwszy sezon.
Serial Queen of the South porównywany jest z takimi gigantami jak Breaking Bad czy Narcos. Sprawdzamy, czy rzeczywiście jest to aż tak dobra produkcja, oceniając pierwszy sezon.
Queen of the South to serial opowiadający o wojnach karteli narkotykowych o coraz większe wpływy. Do tego mrocznego świata przez całkowity przypadek zostaje wciągnięta Teresa Mendoza, z perspektywy której śledzimy wydarzenia. Produkcja posiada bardzo ciekawy rodzaj narracji, któremu blisko do burzenia czwartej ściany. Choć do tego nie dochodzi, to sposób opowiadania nadaje unikalnego klimatu, który wyróżnia serial na tle innych.
Pilot rozpoczyna się, prawdopodobnie, od zakończenia historii. Teresa opowiada o swoich dokonaniach, po czym zostaje zamordowana. Następnie akcja przenosi się wstecz, do momentu, w którym rozpoczęła się jej opowieść o związku z kartelem narkotykowym. Twórcy pozostawili sobie tutaj otwartą furtkę na większą liczbę sezonów, o ile dopisze oglądalność, nie zaznaczając, o ile czasu się cofnęliśmy. Takie zagranie powoduje, że jesteśmy świadomi, jak zakończy się ta opowieść, co może być pewnym mankamentem. Również wszelkie próby przedstawienia głównej bohaterki w niebezpiecznych sytuacjach, stawiających jej życie na szali, nie odnoszą zamierzonego skutku, bo cały czas zdajemy sobie sprawę, że wybrnie ona z nich cała i zdrowa. Z drugiej jednak strony są one zrealizowane w tak dobry sposób, że czasami i tak wzbudzają planowane emocje i ogląda się to z zainteresowaniem.
Queen of the South może się pochwalić mocno wciągającą fabułą przepełnioną bardzo szybką akcją, interesującymi bohaterami, nieprzeciętnymi dialogami oraz ciekawymi zagraniami. Jednym z przodujących elementów są wizje Teresy, w których objawia się jej wersja samej siebie z przyszłości, ofiarowując niezbędne do przetrwania wskazówki lub drobne sugestie dla widzów, w jakim kierunku podążać będzie fabuła. Działa to rewelacyjnie, budując charakterystyczny, ujmujący klimat. Każdy odcinek przedstawia, z czym musiała uporać się bohaterka, by dotrzeć na szczyt. W serialu utrzymuje się raczej ponura, realistyczna atmosfera. Bardzo dobrze ukazane jest to, jak bezwzględny i surowy może być świat narkotyków oraz jak wiele poświęceń kosztuje utrzymanie się przy władzy.
Każdy odcinek prezentuje kolejny etap przemiany Teresy w „Królową Południa”. Z każdym krokiem musi ona podejmować coraz trudniejsze decyzje, a każda niesie za sobą konsekwencje i powoli wzmacnia jej siłę oraz determinację, by przeżyć. Wykazując się dużym sprytem i inteligencją, udaje jej się przetrwać nawet najtrudniejsze sytuacje. Proces ten trwa przez cały sezon, a jego punkt kulminacyjny zawarty został w finale. Alice Braga sprawdza się w swojej roli bardzo dobrze, portretując wyrazistą bohaterkę, której losy chce się śledzić, a wydarzenia ją dotyczące wzbudzają emocje.
Mocnym atutem są tutaj również pozostali bohaterowie. Interesujący, z odpowiednią głębią oraz z zachowaną różnorodnością, bardzo szybko zjednują sobie widzów. Wśród obsady bryluje Veronica Falcón w roli Camili Vargas - bezwzględnej, stanowczej, silnej kobiety stojącej na czele jednego z karteli narkotykowych. Aktorka sprawdza się w swojej roli perfekcyjne, nadając bohaterce nutki majestatyczności, sprawiając, że prezentuje się ona jak prawdziwa królowa, choć to nawet nie o nią chodzi w tytule. Przebiegła i wykazująca się niebywałą inteligencją, rozszerza swe imperium pomimo wielu przeciwności, chociażby ze strony męża. Nie da się ukryć, że pierwszy sezon opowiada głównie właśnie o Camili, która gra pierwsze skrzypce, a Teresa schodzi na drugi plan.
Pozostali członkowie obsady kreują wyraziste postacie, które ogląda się z odpowiednim zainteresowaniem, chcąc poznać je bliżej. Każdy prezentuje odpowiedni poziom, przez co nie czujemy znudzenia, śledząc ich poczynania. Mamy tutaj Brendę, która wprowadza lekkość i komediową nutkę do tego poważnego i mrocznego świata, pewnego siebie i lojalnego Jamesa, nieugiętego i przebiegłego Epifanio i wielu innych bohaterów, pojawiających się na dłużej lub krócej, a każdy wprowadza coś do historii i potrafi wzbudzić zaciekawienie.
Kolejnym aspektem, którym pochwalić się może Queen of the South, jest ścieżka dźwiękowa. Dobrana w staranny sposób, nadaje odpowiedniego wydźwięku każdej scenie. Oparta jest głównie na dramatycznych utworach, które tylko potęgują narastającą niepewność i napięcie w scenach akcji. Działa rewelacyjnie, zwiększając poziom rozrywki z seansu. Dobrze wypadają również scenerie oraz całościowy aspekt wizualny. W jak największym stopniu zadbano o zachowanie realizmu, co działa na korzyść produkcji. Kolejnym plusem, choć mniej istotnym, jest fakt, że wybrano aktorów, którzy posługują się językiem hiszpańskim, co również pomaga w budowaniu unikalnego klimatu. Nie jest to aspekt oryginalny, ale działa zdecydowanie pozytywnie.
Całość została zwieńczona fenomenalnym finałem. Na kilka odcinków przed nim poziom zaczął wzrastać, a sam końcowy rozdział nie pozostawił złudzeń, potwierdzając, jak dobry jest to serial - przepełniony akcją od samego początku do końca, bez korzystania z półśrodków, z każdym elementem dopiętym na ostatni guzik. W tym przypadku widać, że historia została zaplanowana dużo wcześniej i była konsekwentnie realizowana aż do ostatniej sceny. Świetne aktorstwo, szokujące rozwiązania, ciekawe ruchy, to wszystko zostało zawarte w ostatnim odcinku i działa wyśmienicie. Perfekcyjnie dobrana ścieżka dźwiękowa idealnie podkreślała niepewność w każdej scenie i tempo akcji. Wisienką na torcie był niezmiernie ciekawy cliffhanger, który mocno pobudza oczekiwanie na kolejny sezon.
Twórcy inspirowali się telenowelą pod tym samym tytułem (w oryginale La Reina del Sur), nadawaną na amerykańskim kanale Telemundo, skierowanym do hiszpańskojęzycznej publiczności. Poza fabułą oraz tytułem serial ma jednak niewiele wspólnego ze swoim poprzednikiem, co akurat jest raczej rzeczą dobrą w tym przypadku. Telenowela natomiast powstała w oparciu o książkę Arturo Pérez-Reverte, również po tytułem Królowa Południa. Zapewne twórcy obecnego serialu udali się do materiału źródłowego w celu lepszego rozeznania w historii.
Pomimo wielu porównań do Breaking Bad czy Narcos Queen of the South jest produkcją całkowicie inną. Pod pewnymi względami podejmuje zbieżne tematy, jednak buduje swoją własną tożsamość i nie stara się nikogo naśladować. Fani wcześniej wspomnianych produkcji powinni tutaj znaleźć coś dla siebie. Wciągająca fabuła, ciekawie napisani bohaterowie i umiejętne podejście do realizacji całości sprawia, że również inni powinni zainteresować się tą pozycją. Ciężki i ponury klimat może niektórych odrzucić, jednak bardzo szybka akcja, nietuzinkowe zagrania, wiele emocji i budowanie napięcia skutecznie przyciągają do ekranu.
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat