Queen of the South: sezon 2, odcinek 1 – recenzja
Historia kobiety, która pnie się po szczeblach kariery w kartelu narkotykowym to naprawdę wartościowa rozrywka na sezon letni. Queen of the South nie rozczarowuje.
Historia kobiety, która pnie się po szczeblach kariery w kartelu narkotykowym to naprawdę wartościowa rozrywka na sezon letni. Queen of the South nie rozczarowuje.
Fabuła 2. sezonu Queen of the South rozpoczyna się w momencie zakończenia poprzedniej serii. Teresa Mendoza znów staje przed różnymi dylematami, które nakierują ją w stronę korony władczyni imperium narkotykowego. Premierowy odcinek pokazuje, że twórcy nie odchodzą od konwencji, którą ustalili. Kwestie z przyszłości czasem mieszają z przeszłością, dając motywację postaci i pokazując jej emocjonalne przeżycia. Podobać się może fakt, że Teresa jest już bardziej pewna siebie. Wie, czego chce i jest świadoma ryzyka. To w 2. sezonie powinno zmienić bohaterkę, która w premierowym była zagubiona, niepewna, przestraszona. Ta zmiana jest wskazana i na razie twórcy wychodzą z tego obronną ręką.
Poruszane są kwestie etyczno-moralne, które ostatecznie doprowadzają do przemiany bohaterki w kogoś, kogo widzimy w scenach z jej przyszłości. W tym przypadku chodzi o podejmowanie kroków, które powoli będą zabijać jej człowieczeństwo. Jaki wpływ będzie mieć na Teresę przyłożenie ręki do śmierci kogoś niewinnego? Co prawda w tym odcinku twórcy pokazują to trochę zbyt dosłownie, ale trudno odmówić im odniesionego skutku. Tylko czy akurat musiał być to nawrócony gangster i pastor w jednym? Takie coś jest zbyt oczywiste, a przez to ten wątek traci odrobinę emocjonalnej wagi.
Dobrze działa relacja pomiędzy Teresą a szefową kartelu. Czuć, jak budowane jest to zaufanie, jak powoli to się zacieśnia. Wiemy, że jest to osoba, która nauczy Teresę wszystkiego o prowadzeniu interesów, więc tym bardziej relacja kobiet nabiera większej wagi i atrakcyjności. Dobrze, że już zakończono tutaj jakiekolwiek dylematy czy szanse ucieczki. Dzięki temu dalsze odcinki skupią się na tym, co trzeba, czyli zapowiadanej wojnie z Vargasem.
Sam Vargas nigdy nie był w tym serialu jakąś wybitną postacią. Dość stereotypowy i schematyczny złoczyńca. W tym odcinku jednak nabiera on wyrazu i jego znaczenie zmienia się kompletnie. Wprowadzenie postaci, która siłą przejmuje jego interes, to ciekawy zabieg, który sugerowaną wojnę może przeobrazić w coś o wiele bardziej drastycznego. Pomimo wszystko Vargas i jego żona są sobie bliscy, więc ta walka nie byłaby aż tak brutalna. A tak? Wszystkie chwyty dozwolone. To może być ciekawy wątek w tym sezonie.
Queen of the South oferuje spokojny odcinek przypominający o konwencji serialu, jej zaletach i wadach. Nieźle zagrany, wciągający i po prostu interesujący. Nie jest to wybitna rozrywka i czuć, że twórcy mogą wyciągnąć z tego o wiele więcej. Na razie jest nieźle.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1969, kończy 55 lat