Randka Jackie
Jackie zawsze była trochę dziwna. Dała się poznać jako osoba ceniąca oryginalność. A co, jeśli tak oryginalna kobieta pozna innego dziwaka? Wtedy dostaniemy odcinek pełen niespodziewanych zachowań, jak przystało na Trophy Wife.

Epizod w dużej mierze skupią się na romansie Jackie z Sad Stevem. Sad, bo w sumie tak najprościej go opisać, to nowa postać w serialu. Cechuje się przed wszystkim, jak nietrudno się domyśleć, dopiętym na sztywno smutkiem na twarzy i dziwnym (lekko ujmując) zachowaniem wobec szefa (Pete'a). Można śmiało stwierdzić, że Steve to jak na razie najdziwniejsza postać w serialu. Jego rozmowy z szefem mają żenujący charakter i jako takie sprawdzają się dosyć dobrze.
Dużo lepiej za to prezentuje się Jackie, która stoi w centrum odcinka. Będę szczery - nie przepadam za nią, a w szczególności za dziwactwami z jej udziałem. Mimo to potrafiła zdobyć moje uznanie dzięki swojej bezpośredniości i szczerości w rozmowie z Kate.
Będąc przy temacie Kate, muszę stwierdzić, że był to jak do tej pory jej najgorszy występ w serialu. Dzieje się mało, a jej rola jest odstawiona gdzieś na boczny tor, robiąc za tło dla głównego motywu odcinka. Postać miała być zabawna w swoich reakcjach na poczynania Jackie, a tymczasem otrzymujemy co najmniej żenujące wyrazy zaskoczenia i obrzydzenia. Można było wykrzesać z tego więcej niż tylko ciągle powtarzające się jęki w duecie z Petem.
W międzyczasie akcja przenosi się do trójki dzieciaków. Wymyśliły one, że pobawią się w tworzenie programu oceniającego smak gumy balonowej. Pomysł zacny i w miarę udany. Nie najgorzej wychodzi im wyśmiewanie takich produkcji i parodiowanie ich twórców.
Na koniec zostawiam moim zdaniem najlepszy motyw odcinka: bitwę w beer-ponga między Meg a Diane. Dobrze jest zobaczyć Diane w sytuacji, w której staje się mniej władcza i arogancka. Rzuca to trochę inne światło na postać, dzięki czemu jest ciekawiej. Potyczka między nimi to dobrze rozegrana scena tak z punktu aktorskiego, jak i akcji, bo obie idą łeb w łeb i wszystko może się zdarzyć.
"The Date" to odcinek przeciętny, miejscami aż nadto. Scenarzystom udał się główny wątek i akcje z nim związane. Miejscami występowały dziwne zgrzyty, jak choćby Jackie prosząca kogoś o serwetkę w restauracji, by później sobie nią wytrzeć usta, ale ogólnie było nieźle. Na uwagę zasługuje też bitwa Meg-Diane. Reszta motywów mogła być rozegrana lepiej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/




naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 2006, kończy 19 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1967, kończy 58 lat
ur. 1975, kończy 50 lat

