Ratownicy czasu. Nad wodami Nilu - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 25 marca 2020Gdyby historycy tak uczyli, czyli o tym, dlaczego warto czytać Ratowników czasu Justyny Drzewickiej.
Gdyby historycy tak uczyli, czyli o tym, dlaczego warto czytać Ratowników czasu Justyny Drzewickiej.
Justyna Drzewicka ma dobrą rękę do pisania powieści dla młodzieży – czy to cyklu fantasy Niepowszedni, czy młodzieńczych podróży w czasie z edukacją w tle w Ratownikach czasu. Pierwsza odsłona Ratowników czasu traktowała o przygodach młodziutkich Sary i Daniela oraz ich kota przewodnika z przyszłości (tak naprawdę animaloida, a nie prawdziwego kota, ale kto by się tym przejmował, kiedy to najbardziej koci z kotów) w szkole, jak i – dzięki Mutkowi i chronoorganizerowi - we Włoszech końca XV wieku. W pierwszej części cyklu w Bolonii działo się tak wiele i intensywnie, że chcąc nie chcąc, bohaterowie musieli sprowadzić do swojego czasu młodziutką Giulię, a kiedy zapragnęli odprowadzić ją „do domu”, okazało się, że zakłócenia w czasie to uniemożliwiają. Pozostało im wraz z kotem Mutkiem szukać „objazdu”, acz nie spodziewali się, że zamiast tego utkną w starożytnym Egipcie za czasów słynnego lekarza i architekta Imhotepa.
Ratownicy czasu ogółem bardzo zgrabnie odwołują się do faktów historycznych, nie zniekształcając ich, a jedynie ubarwiając. Wyjaśnienia co do miejsc, przedmiotów i zwyczajów plus zgrabne objaśnienia zakłóceń czasoprzestrzeni padają w sposób nienachalny, lekki, łatwy i przyjemny. Autorka znakomicie łączy historię, szybkie akcje, żywe, miejscami przezabawne dialogi i młodzieńcze problemy w jedną, spójną całość. Nastoletni bohaterowie są przesympatyczni, choć nie perfekcyjni i niesłychanie łatwo jest się do nich przywiązać, podobnie jak do „kota” przemawiającego ich stylem językowym (a nawet bardziej).
Starożytny Egipt szykuje dla młodych podróżników niejedną niespodziankę – początkowo trafiają wprost do grobowca, a i później nie lepiej, bo na dwór lokalnego dostojnika Pa-di-Imena, gdzie Sarę przez pomyłkę uznaje się za jego narzeczoną. Tracą chronoorganizer, bez którego nie będą mogli wrócić do swoich czasów, a do tego ktoś bardzo, ale to bardzo chce ich zabić. Czyżby to sam Imhotep, któremu filmowe Mumie przypięły łatkę złego kapłana, bawiącego się czarną magią?
Prócz zagadki detektywistycznej, poznawania codziennego i niecodziennego życia Egipcjan (o dziwo, przypisy historyczne nie nużą – ach, gdyby w ten sposób nauczano historii w szkołach!), unikania śmierci, szybkich zwrotów akcji i błyskotliwych, choć „nastoletnich” dialogów, książka ma w sobie wiele humoru, nie tylko słownego, ale i rysunkowego, za który odpowiadają prościutkie, ale przezabawne komiksowe rysuneczki Jędrzeja Łanickiego - cały tekst jest nimi naszpikowany niczym keks smakowitymi rodzynkami. Wtóruje im ładnie dobrana okładka autorstwa Piotra Sokołowskiego.
Nic dziwnego, że druga część Ratowników czasu – Nad wodami Nilu już zdążyła zostać wyróżniona w plebiscycie portalu Granice.pl tytułem „Najlepszej książki na wiosnę" (część pierwsza w tymże konkursie zyskała miano „Książki roku” oraz wyróżnienie w kategorii „Książki” w XVIII Edycji Konkursu Świat Przyjazny Dziecku organizowanego przez Komitet Ochrony Praw Dziecka). Mam nieustającą nadzieję na kolejne powieści z cyklu i przenosiny w każdą przeszłość, jaką wyobrazi sobie (na faktach) Justyna Drzewicka. A prywatnie, bardzo dziękuję autorce za „odczarowanie” Imhotepa.
Poznaj recenzenta
Monika KubiakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat