„Red Band Society”: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Czy młodzieżowy komediodramat w szpitalu zawojuje telewizję? Oceniamy 1. odcinek Red Band Society.
Czy młodzieżowy komediodramat w szpitalu zawojuje telewizję? Oceniamy 1. odcinek Red Band Society.
Red Band Society jest mniej oryginalne niż mogłoby się to wydawać. Wymieńcie szkolną "kozę" z kultowego "Klubu winowajców" na szpital, podzielcie dwugodzinną fabułę na odcinki, a otrzymacie ni mniej, ni więcej (no dobra, może raczej mniej), tylko nowy seria stacji FOX. Producenci nie kryją się z tym, że inspirowali się produkcją Johna Hughesa, często sami wspominając o niej w wywiadach z dziennikarzami. Porównania do "Klubu", jakie często padają przy okazji nowego serialu stacji FOX, choć niewątpliwie uzasadnione, znacznie zwiększają oczekiwania. Dzieło z 1985 roku do dziś uchodzi w końcu za jeden z najlepszych filmów o liceum wszech czasów.
Tytułowe Red Band Society, czyli "społeczeństwo czerwonych pasków", to świat jednego z amerykańskich szpitali, w którym leczy się wyłącznie dzieci. Całe życie potrzebujących większej lub mniejszej pomocy medycznej młodych ludzi toczy się w korytarzach kliniki – tutaj nie tylko się leczą, ale również uczą, bawią czy zakochują. To Pogoda na miłość bez koszykówki i Glee bez śpiewania – lekkostrawny dramat nieustannie mieszający się z komedią.
Pozytywna, optymistyczna atmosfera i radość z życia, jakie pojawiają się w każdej scenie Red Band Society, konfrontują się z już mniej zabawną tematyką szpitala. Chodzący z uśmiechem na ustach bohaterowie u widzów wywołują jeszcze większy ból, niż gdyby mieli płakać razem z nimi. Konwencja i miejsce akcji sprzyjają melodramatyczności i ckliwości, przed czym twórcy specjalnie się nie bronią. Wręcz przeciwnie, to właśnie na tych dwóch cechach budują cały swój serial i liczą, że to zaangażuje widzów.
[video-browser playlist="617455" suggest=""]
Jakkolwiek ich działania są nadto transparentne, trzeba przyznać, że swój cel realizują z niezwykłą skutecznością. Dramatyczny wypadek budzi niepokój, wzruszające momenty w istocie wyżymają łzy, a żarty puentujące sceny sprawiają, że na twarzy podczas seansu mimowolnie maluje się uśmiech. Nie sposób też nie polubić obsady składającej się z młodziutkich, jeszcze nieogranych twarzy.
Ostrzegawcze światło zapala się za to przy scenariuszu. Niemal wszyscy bohaterowie to postacie wyjęte z katalogu z archetypami, a przy ich wprowadzaniu brakuje jakiejkolwiek subtelności. Sprawujący opiekę nad wszystkimi lekarz jest oczywiście nieziemsko przystojny i należy do grona najlepszych specjalistów w kraju. Czemu miałoby być przecież inaczej? Seksowna cheerleaderka jest zapatrzona wyłącznie w siebie, a wszystkich dookoła traktuje jak istoty gorszej kategorii. Gdyby stężenia stereotypu w niej było mało, twórcy dokładają jeszcze coś ekstra...
Oto bowiem ta nieprzyjazna nikomu osoba, której prawdopodobnie jeden z najważniejszych ludzkich narządów jest z kamienia, cierpi na - a jakże - chorobę serca. Po przeszczepie jej duchowa przemiana wydaje się gwarantowana. Nawet aktorkę z największym potencjałem, czyli Octavię Spencer, wykorzystuje się jako sztampową twardą i surową pielęgniarkę. A jakby ktoś nie potrafił wyciągnąć takiego wniosku z jej zachowania, to dodatkowo w jednym z ujęć tuż przed okiem kamery ląduje kubek owej bohaterki z podpisem "straszna suka". Nawet 12-latkowie powinni być urażeni takim brakiem zaufania do ich inteligencji.
Czytaj również: Będzie serial i film o ORP "Orzeł"
Zamawiając pilota, włodarze stacji FOX najwyraźniej ulegli tej jednej wielkiej grze na emocjach. Poważnie chorzy nastolatkowie biegający po szpitalnych korytarzach w rytm utworu Coldplay to coś, co przecież z definicji musi je wywoływać. Jakby jednak na scenarzystów nie narzekać, wywołuje. Szkoda natomiast, że w tak oczywisty sposób. Widzowie okazali się zresztą mądrzejsi i trudniejsi do zmanipulowania - pierwszy odcinek zanotował bowiem ledwie przeciętną oglądalność. To w zestawieniu z ruszającą w przyszłym tygodniu konkurencją sprawia, że z Red Band Society pożegnamy się pewnie po kilku odcinkach, licząc następnie w głębi duszy, że dla młodej cheerleaderki znajdzie się organ zastępczy. Na ekranie tego już zobaczyć nie zdążymy.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat