Rekrut: sezon 4. odcinek 3 - recenzja
Teoretycznie Rekrut powraca do statusu quo, ale też nie do końca. Stawka opowiadanych wydarzeń i ich konsekwencje są odczuwalne.
Teoretycznie Rekrut powraca do statusu quo, ale też nie do końca. Stawka opowiadanych wydarzeń i ich konsekwencje są odczuwalne.
Rekrut pod kątem ukazywania pracy policji oraz pomysłów na urozmaicenie życia bohaterów zaskakiwał i imponował. Serial wiele razy stawiał na oryginalne, pomysłowe rozwiązania i nie inaczej jest teraz. Bohaterowie są na kawie. Słyszą strzał. Pojawia się auto z dziurą od kuli w szybie. Zamach profesjonalnego snajpera, który jest powiązany z gangsterem znanym jako Elijah to wątek, który doskonale buduje emocje i zaangażowanie widza. Nie jest to prosta sprawa zamykana w jednym odcinku. Widzimy, że będzie to kontynuowane, a kwestia Elijah zapowiada się na coś, co może potrwać długo. To tym bardziej zaskakuje, że motyw z finału został rozwiązany poprzez pójście na skróty. Budowanie potencjału na więcej niż jeden odcinek sprawdza się znakomicie i pokazuje, że tego typu ciągłe wątki są zaletą serialu. Mają sens, niezłe rozwiązania i stają się szansą na to, by 4. sezon był na dobrym poziomie Rekruta.
Wesley zmaga się z moralnymi i etycznymi wątpliwościami współpracy z gangsterem, więc obserwujemy, jak próbuje się z tego wykaraskać. Jednak zdaje sobie sprawę, że siedzi w tym na tyle głęboko, że nie ma wyjścia - w przeciwnym razie jego rodzina będzie zagrożona. Takim sposobem ten wątek doskonale uzupełnia historię kryminalną odcinka, pokazując plan na ciągłość tego etapu. Jest sporo dobrze budowanego napięcia, bo Elijah to groźny człowiek. W każdej scenie jest to akcentowane. Stawka w grze, w której znalazł się Wesley, jest wysoka, co pozwala zaangażować się w historię na oczekiwanym poziomie.
Komediowym wątkiem jest Bradford, który wciąż uczy się, jak być sierżantem. Dostaje rozkaz zatrudnienia pomocnika, więc jego eksperymenty z różnymi ludźmi dają kilka wesołych sytuacji. Wiemy jednak aż nadto, że twórcy chcą doprowadzić do jego zbliżenia Lucy - zawodowego i prywatnego. Wydaje się więc, że doprowadzenie w tym odcinku do ich współpracy to kolejny etap, do jakiego dążą. Czy to źle? Trudno tak naprawdę to analizować, bo wiele będzie zależeć od tego, jak ten motyw zostanie ukazany i jaki ładunek emocjonalny się w nim znajdzie.
Wątek Nyli był potrzebny, bo poprzedni odcinek niefortunnie wywołał uczucie niechęci do bohaterki. Jej otwarcie się na pomoc rekruta oraz zaakceptowanie tego, z kim chce się umawiać, pokazują ją jako sympatyczną kobietę. Wątek ma swoje zabawne momenty, ale przede wszystkim dobrze rozwija relacje Nyli z innymi.
Rekrut nie obniża jakości. Trzyma dobre tempo, dając rozrywkę oczekiwaną i przyjemną. Cały czas na równym poziomie i za to duży plus dla twórców.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat