Russian Doll: sezon 2 - recenzja
Russian Doll powraca z 2. sezonem po ponad trzech latach od premiery pierwszej odsłony. Czy z tego zwariowanego formatu da się wycisnąć coś więcej?
Russian Doll powraca z 2. sezonem po ponad trzech latach od premiery pierwszej odsłony. Czy z tego zwariowanego formatu da się wycisnąć coś więcej?
Russian Doll to bardzo specyficzny serial Netflixa, o którym pisałam w związku z jego debiutem w 2019 roku. Teraz, po trzech latach od premiery, produkcja powraca z nowym sezonem, w którym główna bohaterka, Nadia (Natasha Lyonne), ponownie zostanie wystawiona na poważną próbę od losu. Tym razem do Nadii powracamy przy okazji jej okrągłych 40. urodzin – im bliżej do jubileuszu, tym dziwniejsze rzeczy zaczynają spotykać kobietę, a zapoczątkuje je – wydawać by się mogło – zupełnie niewinna, rutynowa przejażdżka metrem.
Po premierze 1. sezonu Russian Doll miałam wrażenie, że ewentualna kontynuacja będzie odcinaniem kuponów od czegoś, co już się sprawdziło. Okazuje się jednak, że w nowej serii twórczynie stawiają na motyw inny niż utknięcie w pętli czasowej. Tym razem Nadia będzie przenosić się w czasie, a wehikułem w tym przypadku stanie się wspomniane już metro. Po początkowym szoku, bohaterka zaczyna dopatrywać się w tej przygodzie nowego wyzwania i testuje swoje możliwości coraz bardziej i bardziej, cofając się w czasie o całe dekady. Kobieta jest zdeterminowana, by poznać historię swoją i swojej rodziny i – jak się wkrótce okaże – będzie musiała wykazać dużo samozaparcia, by nie namieszać za bardzo w przeszłości.
Decyzja o odejściu od motywu zapętlenia jest w pewnym sensie słuszna – dzięki skierowaniu fabuły na zupełnie inne tory, nie mamy wrażenia wtórności; nie wydaje nam się, że patrzymy na to samo, ani że materiał źródłowy już się wyczerpał. Z drugiej jednak strony nowa formuła proponowana przez serial nieco dystansuje go od serii numer jeden – opowieść wydaje się czymś obcym, innym i gdyby nie główna bohaterka i jej przyjaciele, tak naprawdę niewiele łączyłoby ten sezon z początkową odsłoną. Tak jak w 2019 roku Russian Doll zaskoczyła nietypowym podejściem do opowiadania fabuły, tak teraz mam wrażenie, że nie jest już równie nowatorsko – motyw cofania się w czasie jest zdecydowanie powszechniejszy niż ten zaproponowany pierwotnie; być może to dlatego nowa odsłona nie ma w sobie już takiej iskry czy siły przyciągania. Choć w odcinkach dzieje się dużo, nie można tu mówić o większych zaskoczeniach – momentami jest trochę szablonowo, a konsekwencje poszczególnych działań bohaterów nietrudno przewidzieć, jeśli widziało się do tej pory przynajmniej jedną produkcję związaną z motywem podróży w czasie. Mamy już mniej efektu „wow” i mniej zaskoczeń. Technicznie natomiast jest bardzo dobrze – odcinki zostały zbudowane bardzo skrupulatnie, ujęcia są przemyślane, a pulsująca ścieżka dźwiękowa fajnie ilustruje to, co się dzieje i przygotowuje nas na kolejne fabularne roller coastery.
Odcinki 2. sezonu Russian Doll są dość trudne – zarówno jeśli chodzi o przedstawiane emocje, jak i o samą ich budowę i wielowątkowość. Mam wrażenie, że twórczynie trochę przesadziły – historia prawdopodobnie miała być zawiła i wciągająca, ale tak naprawdę jest to na tyle pokręcone, że łatwo się w tym wszystkim pogubić i może nawet zniechęcić. Sytuacji nie poprawia fakt, że fabułę rozbito trochę między Nadię, a trochę między Alana, którego znamy już z serii pierwszej. Lwia część czasu ekranowego oczywiście poświęcona została głównej bohaterce, zatem tym bardziej – po co w tym wszystkim jeszcze Alan i jego własna przeszłość, do której wkraczamy niezależnie od wątku Nadii? Nie jest to dla mnie czytelne; nie wynika z tego też nic ważnego dla fabuły. Niepotrzebna komplikacja, która w żaden sposób nie ubarwia tego, co się dzieje na ekranie.
Natasha Lyonne w dalszym ciągu świetnie sprawdza się jako Nadia i na ekranie prezentuje się znakomicie. Postać w nowej serii bardzo ewoluuje – wraz z jej przenoszeniem się w czasie odkrywamy kolejne twarze kobiety i skrywane przez nią głęboko emocje. Z każdym kolejnym odcinkiem Nadia jawi nam się jako osoba coraz bardziej wrażliwa, swego czasu głęboko zraniona, a teraz, w przeszłości, szukająca uleczenia, próbująca przepracować swoje traumy. W oczywisty sposób fabuła nowej serii jest poświęcona jej trudnej relacji z matką, ale też sięga głębiej, do korzeni całej rodziny. Fajne jest to, że nie tylko Nadia ma okazję dowiedzieć się o sobie czegoś więcej, ale i my jako widzowie otrzymujemy bardzo dużo materiału, który dookreśla tę specyficzną bohaterkę. Wszystko, co się tutaj dzieje, w jakiś sposób nadbudowuje postać Nadii, czyniąc ją coraz bardziej kompletną.
2. sezon Russian Doll to wydanie dojrzalsze niż to, które zaprezentował nam Neflix 3 lata temu. Początkowo odcinki rzeczywiście nadal emanują specyficznym humorem, jednak z każdym kolejnym epizodem robi się coraz trudniej, a pytania bez odpowiedzi tylko się namnażają. Seans nie przychodzi już tak lekko jak w pierwszym sezonie i osobiście musiałam włożyć więcej wysiłku w to, by przebrnąć przez wszystkie zawiłości fabularne. Owszem, poziom wciąż jest wysoki, a serial, na tle innych produkcji, nadal wypada oryginalnie – ale jeśli uważaliście, że pierwsza seria była już dość dziwna i skomplikowana, to ostrzegam, że tutaj robi się w tym względzie jeszcze gorzej. Umysł widza musi pracować na najwyższych obrotach, by wyciągnąć z tego najważniejsze idee. Wierzę, że momentami może być to zniechęcające. Niemniej, za całokształt, bardzo dobrą warstwę techniczną i niekwestionowaną ambicję, ode mnie 7/10.
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat