Samodzielne wymierzenie sprawiedliwości
Neil Cross w trzecim odcinku sezonu oferuje nam nową sprawą Luthera i Ripleya oraz jedno z największych emocjonalnych zaskoczeń w historii tego serialu.
Neil Cross w trzecim odcinku sezonu oferuje nam nową sprawą Luthera i Ripleya oraz jedno z największych emocjonalnych zaskoczeń w historii tego serialu.
Główny wątek z krucjatą Starka skierowaną przeciwko Lutherowi kompletnie zmienia oblicze. Widzimy, że po porażce z przekabacaniem Justina, Gray i Stark pogubili się w swoim planie. Dla Starka staje się to sprawą osobistą, którą chce dopiąć do końca bez względu na koszty. Nieźle wygląda bezpośrednie starcie Johna i George'a, podczas którego w powietrzu wyczuwalne jest napięcie. To jednocześnie daje do myślenia Gray, która w końcu zaczyna pojmować, że nie był to dobry pomysł. Zaczyna zdawać sobie sprawę, że została przekroczona granica, której ona sama przejść nie może. Wygląda to lepiej niż w pierwszych dwóch odcinkach, gdy w naciągany sposób próbowano nam wmówić, że Justin przeciwstawi się Johnowi, by potem zburzyć tę teorię.
Wydarzenia z końcówki poprzedniego odcinka mają kolosalny wpływ na relację Luthera z Ripleyem. Nigdy jeszcze nie widzieliśmy Johna w takim sympatycznym nastroju, gdzie otwarcie wyraża swoje uczucia wobec kolegi. Pierwszy raz Luther otwiera się przed kimś, mogąc z czystym sumieniem powiedzieć, że to nie jest jedynie kumpel z pracy, a prawdziwy przyjaciel, któremu może zawierzyć swoje życie. Jednocześnie widzimy sugestię, że Luther ma dość tego zawodu. Nie da się ukryć, że bycie policjantem zniszczyło mu życie osobiste i teraz jesteśmy świadkami powtórki z jego nową dziewczyną. Z rozmowy z Ripleyem, w której sugeruje, że młody powinien go zastąpić, możemy wywnioskować, że Luther rozważa emeryturę lub przynajmniej zmianę branży na taką, która uspokoiłaby jego życie.
Niestety, u Johna tak to jest, że nic nie może pójść łatwo. Sprawa zaprezentowana na ostatnie dwa odcinki sezonu jest zabawą Neila Crossa ze schematem samodzielnej walki o sprawiedliwość bez przebierania w środkach. Pierwszy raz Luther ma za przeciwnika kogoś, kto nie jest degeneratem, psychopatą czy maniakalnym mordercą. Ten człowiek jest taki, jak każdy inny, za wyjątkiem tego, że przekracza granicę krzyczenia na telewizor "ja bym ich powystrzelał" i wprowadza te myśli w życie. Cross znakomicie przedstawia nam, jak bardzo desperacja może napędzić człowieka. Cierpliwość, określony cel i chęć zemsty stworzyła z wroga Johna kogoś, z kim trudno mu się mierzyć, ponieważ poniekąd podziela on jego poglądy, jednocześnie nie mogąc samemu wprowadzić ich w ruch. Sprawa niezwykle ciekawa, dwuznaczna i wciągająca.
Końcówka odcinka to ogromne emocje i niespodzianka, jakiej nikt nigdy się nie spodziewał. Zwłaszcza teraz, gdy po wydarzeniach z poprzedniego epizodu sympatia wobec Justina Ripleya wzrosła drastycznie. Ten zwrot akcji to odważny czyn, który wzbudza skrajne emocje (najpierw beształem telewizor, by później posmutnieć) i zarazem będzie mieć kluczowy wpływ na finałowy odcinek. Sprawa nabrała dla Luthera wymiaru osobistego, tak jak w pierwszym sezonie po śmierci jego żony. Wtedy z pomocą Alice opanował sytuację, ale czy teraz będzie w stanie powstrzymać się przed samodzielnym wymierzeniem sprawiedliwości?
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat