„Shameless – Niepokorni”: sezon 5, odcinek 4 – recenzja
"Shameless – Niepokorni" rozpędzili się tak, że nie mamy kiedy złapać oddechu. Dzieje się dużo i dzieje się świetnie. Ale to już po prostu standard.
"Shameless – Niepokorni" rozpędzili się tak, że nie mamy kiedy złapać oddechu. Dzieje się dużo i dzieje się świetnie. Ale to już po prostu standard.
„Shameless – Niepokorni” kolejny już raz pokazują, że nie sposób się przy nich nudzić. Mnogość wątków sprawia, że każdy znajdzie coś dla siebie, jednak zamiast wybierać, łatwiej jest zachwycać się każdym z nich.
Sporą część „A Night to Remem… Wait, What?” poświęcono Frankowi i jego perypetiom. Po odejściu Sheili to właśnie Frank odzyskuje tytuł najważniejszej komediowej postaci. Tym razem bawi się w Sherlocka Holmesa i stara się ustalić, co stało się z jego pieniędzmi. Jako że wypłatę świętował w swoim specyficznym stylu, niewiele pamięta. Szuka więc wskazówek gdzie się da i po nitce do kłębka udaje mu się wyśledzić swoją, nieistniejącą już, fortunę. No cóż, taki już chyba los Gallaghera, że nie może mieć za dużo. Niestety, lekki niesmak pozostawia scena z kaleką dziewczynką, z którą walczy Frank. Rozumiem, że „Shameless – Niepokorni” to serial odważny, jednak można to było rozwiązać inaczej, wszystko bowiem ma swoje granice.
[video-browser playlist="659537" suggest=""]
Dużo dzieje się też u Lipa, który w „A Night to Remem… Wait, What?” odwiedza Amandę, swoją, no właśnie... dziewczynę? Związek, który miał być tylko zabawą, zaczyna przeradzać się w coś poważniejszego i wszyscy wydają się być z tego powodu szczęśliwi, choć znając twórców i ich pomysły, szczęście to nie potrwa zbyt długo. Główny cel tej znajomości, czyli zirytowanie ojca Amandy, nagle przestał być tak ważny, a priorytetem okazała się jego aprobata dla Lipa. Wszystko zmieniło się niesamowicie szybko, ale może to i lepiej - po co przeciągać coś, co nieuniknione. Lip w nowej roli, w zupełnie obcej dla niego rzeczywistości – to może być świetny wątek, który będzie się oglądało z przyjemnością.
Trochę dziwię się temu, co twórcy wymyślają dla Fiony. Dziewczyna, która najpierw chciała poukładać swoje życie, nagle bierze ślub z gościem, którego zna tydzień. I choć cudownie jest patrzeć na jej szczęście, to nikt mi nie wmówi, że kobieta, która tyle przeszła i tak wiele razy zawiodła się na mężczyznach, tak beztrosko postanawia wyjść za mąż. Jest to niestety zbyt niespójne, by widzowie mogli w to uwierzyć. Aż zbyt wyraźnie widać, że całe to szczęście budowane jest na siłę, tylko po to, by w odpowiednim momencie je zniszczyć, wprowadzając postać Steve’a. A szkoda - miło byłoby pooglądać szczęśliwą Fionę trochę dłużej niż zazwyczaj.
Zobacz również: „Agenci T.A.R.C.Z.Y.” – nowy zwiastun powrotu na ekrany
„Shameless – Niepokorni” to cotygodniowy pewnik, jeśli chodzi o rozrywkę na najwyższym poziomie. W „A Night to Remem… Wait, What?” nie obyło się bez zgrzytów, no i zabrakło mojej ulubionej Sheili, dalej jest to jednak odcinek świetny, obfitujący w akcję, humor i wszystko, co potrzebne, by cieszyć się serialem. „Shameless – Niepokorni” chyba po prostu nie są w stanie zejść poniżej pewnego poziomu. I trzymam kciuki, żeby tak pozostało.
Poznaj recenzenta
Wojciech PilarzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat