Star Trek: Lower Decks: sezon 1, odcinek 4 - recenzja
Po kilku niezłych odcinkach Star Trek: Lower Decks przyszedł najsłabszy. Nietrafione wątki i irytujące gagi.
Po kilku niezłych odcinkach Star Trek: Lower Decks przyszedł najsłabszy. Nietrafione wątki i irytujące gagi.
Star Trek: Lower Decks najbardziej rozczarowuje wątkiem Tendi, który bezapelacyjnie miał potencjał. Dziewczyna dostaje proste zadanie: udać się do kwatery jegomościa, który miał wznieść się na wyższy poziom egzystencji. Szybko jej wątek stał się festiwalem głupoty, niedorzeczności i irytującego zachowania postaci. Począwszy od dziwacznego zachowania i wypadku, skończywszy na maniakalnej próbie naprawienie krzywd. Jedynym solidnym pomysłem był sam końcowy proces przeniesienia się na wyższy stopień egzystencji pokazany jako coś nieprzyjemnego i przerażającego, a nie pięknego, jak zazwyczaj w gatunku sci-fi.
U Mariner wcale nie jest lepiej. Jej konflikt z matką jest przekombinowany i mało wiarygodny. Pomysł na to, by ją awansować, bo nienawidzi pracy, do której oficerowie są zmuszani, wyszedł przeciętnie. Lepiej wyglądała ta część odcinka, w której zajmowała się najgorszymi pracami, niż ta, gdy musiała uczestniczyć w koszmarze. Ma to swoje momenty oczywiście i nawet solidny rozwój relacji z matką, ale cóż z tego, skoro na końcu wszystko wróciło do punktu wyjścia. Cokolwiek zyskano, zostało to zmarnowane przez absurdalną i kuriozalną scenę. Do tego momenty, w których Mariner ziewa na ważnym spotkaniu dyplomatycznym, to przesada. To jest Gwiezdna Flota i coś tak niedorzecznego tutaj nie pasuje. Jasne, mogą być niesubordynacje, ale to jest popadanie w skrajności dla tworzenia gagów, które nie są śmieszne.
Natomiast cały motyw typowo związany z klimatem Star Treka wypada świetnie. Mamy ekspedycję do tajemniczego statku, dziwną technologię terraformowania i problemy załogi statku, które zmuszają do zastanowienia się: jakim cudem ten okręt jeszcze lata, skoro co chwilę coś go sponiewiera? Na to oczywiście można przymknąć oko, a same perypetie związane z niebezpieczeństwem, czyli akcja, przygoda i naukowe rozwiązania mogą się podobać, bo mamy dobre tempo i odpowiednie pomysły.
Tym bardziej szkoda, że ogółem najnowszy odcinek Star Trek: Lower Decks tak bardzo rozczarowuje. Jeden solidny wątek i dwa fatalne, z masą kuriozalnych pomysłów, to nie jest to, co ten serial powinien oferować. Ani to śmieszne, ani pomysłowe.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat