Stary, masz przechlapane
Po przerwie świątecznej ktoś z grona scenarzystów Teorii wielkiego podrywu postanowił przerwać sielankę wśród serialowych par. Na pierwszy ogień poszedł Leonard i Penny, a co więcej, może się wydawać, że nawiązania do strzelania oraz pożogi są więcej niż trafne po obejrzeniu ostatniego odcinka.
Po przerwie świątecznej ktoś z grona scenarzystów Teorii wielkiego podrywu postanowił przerwać sielankę wśród serialowych par. Na pierwszy ogień poszedł Leonard i Penny, a co więcej, może się wydawać, że nawiązania do strzelania oraz pożogi są więcej niż trafne po obejrzeniu ostatniego odcinka.
Każde trzęsienie ziemi zaczyna się od małej zmiany. W tym wypadku Penny dostaje kolejną "wielką szansę", która potencjalnie pozwoli jej uwolnić się od posady kelnerki w Fabryce Sernika i rozpocznie jej błyskawiczną drogę do innej Fabryki, tym razem Snów. Epizodyczna rólka w NCIS niestety nie przynosi zapowiadanego przełomu, a jedynie kłopoty. Mimo że tak naprawdę wcale jej nie ma, bo wątek Penny zostaje w postprodukcji brutalnie wycięty. To jednak najmniejszy problem dziewczyny. O wiele gorszym zmartwieniem okazuje się Leonard. W sytuacji kryzysowej nasz bohater radzi sobie fatalnie, a związek serialowej pary zostaje postawiony na ostrzu noża.
Dwunasty epizod pozornie mógłby nie wprowadzać większych zmian w fabule, przecież Penny i Leonard kłócili się już wielokrotnie. Sęk w tym, że zanim dobrnęliśmy do ostatniej minuty odcinka, nic nie zapowiadało, że para się pogodzi. Co więcej, możemy zakładać, że kryzys w ich związku przerodzi się w coś poważniejszego. Być może zakończy się kolejnym rozstaniem? Co prawda Penny oświadczyła się swojemu chłopakowi w stanie więcej niż wskazującym, ale wahanie Leonarda było kolejnym w tym odcinku jego słabym momentem. Podobnie niezdarnie zareagował przecież w chwili, kiedy Penny oczekiwała od niego przede wszystkim wsparcia i podniesienia na duchu. Jak widać, w kryzysowych sytuacjach Leonard radzi sobie fatalnie, a jest to cecha, których kobiety szczerze nienawidzą. Nic dziwnego, że jedna z najzabawniejszych par odcinka ma przed sobą być może trwający wiele odcinków lub nawet ostateczny dla ich związku kryzys.
[video-browser playlist="634718" suggest=""]
Nie sposób nie odczuwać współczucia w stosunku do Leonarda po tym odcinku, ale cóż – do tej pory jego związek z Penny oparł się większym problemom; może czas, aby bohater wziął sprawy we własne ręce? Co prawda czynił niezdarne próby naprawienia sytuacji, ale tylko ją pogorszył. Brawa tutaj należą się scenarzystom – mimo że Teoria wielkiego podrywu jest serialem komediowym, to ostatniemu epizodowi nie sposób w oparach absurdu odmówić poruszenia poważniejszego tematu. Wpływ samooceny i rozwijania własnej kariery na związek dwojga ludzi – proszę bardzo, właśnie to zostało nam zaserwowane w trakcie tych dwudziestu minut. Słodko-gorzko, śmiesznie, ale nie do końca. Obserwujemy związek uwielbianych bohaterów w momencie przełomu i trudno jest wyrokować, co wydarzy się dalej. Element zaskoczenia w siódmym sezonie produkcji zawsze dobrze wróży.
Mimo smutnego zakończenia Penny padająca w chwiejny sposób przed Leonardem na kolana była bardzo zabawna. Szkoda, że jego odpowiedź była kolejnym momentem "odrzucenia" naszej bohaterki. No cóż, mało kogo uwiodłyby tego typu oświadczyny.
[video-browser playlist="634720" suggest=""]
W tle poważnych aspektów związku Penny i Leonarda Sheldon nie ustawał w swoich próbach wyrobienia u siebie akceptowalnego przez otoczenie poczucia humoru. Skoro nie powiodło mu się przez siedem sezonów, trudno oczekiwać w najbliższych odcinkach wymiernych efektów. Moment, w którym ściągnął spodnie, był jednak bardzo zabawny. Prawie tak bardzo jak mina Amy!
Sporym rozczarowaniem jest z pewnością związek Raja. Zawsze chwalimy scenarzystów Teorii wielkiego podrywu za zgrabne operowanie historiami poszczególnych postaci, ale Raj wydaje się nieodłącznie związany z tym samym motywem od wielu sezonów. Może jednak wreszcie znalazłby sobie dziewczynę? W końcu jest już w stanie rozmawiać z kobietami... Najzabawniejszym momentem odcinka z kolei zdecydowanie możemy okrzyknąć śmiech Bernie w restauracji. Cóż za urocze nawiązanie do udawanego orgazmu z filmu "Kiedy Harry poznał Sally!" Żonglowanie popkulturą – to jest to! Wspaniałe rozbicie poważnej atmosfery grobowego jak na Teorię wielkiego podrywu odcinka. Jeżeli już musimy brnąć przez najbliższe epizody w smuteczki Leonarda i Penny, to Bernie może ich godnie zastępować.
Poznaj recenzenta
martaholowatyPoznaj recenzenta
Dawid RydzekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat