„Tales from the Borderlands”: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 25 listopada 2014Kiedy wszerz i wzdłuż ograło się każdą grę studia Tellatale Games, kiedy poznało się schematy, jakimi amerykański deweloper gier się kieruje, kiedy wreszcie przyswoiliśmy sobie fakt, że każdy kolejny projekt studia będzie podobny, oni robią to. Tales from the Borderlands to sporo starego dobrego Telltale Games, ale także mnóstwo nowości. W dodatku wciąga jak wcześniejsze produkcje.
Kiedy wszerz i wzdłuż ograło się każdą grę studia Tellatale Games, kiedy poznało się schematy, jakimi amerykański deweloper gier się kieruje, kiedy wreszcie przyswoiliśmy sobie fakt, że każdy kolejny projekt studia będzie podobny, oni robią to. Tales from the Borderlands to sporo starego dobrego Telltale Games, ale także mnóstwo nowości. W dodatku wciąga jak wcześniejsze produkcje.
Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum to 1. epizod 1. sezonu nowej przygodowej serii stworzonej przez Tellatale Games we współpracy z Gearbox Software, twórcami oryginalnego Borderlands. Cały sezon składać się będzie z 5 odcinków, a po pilocie zapowiada się, że będzie on trzymał poziom innych znakomitych produkcji Telltale Games.
Odkąd dowiedziałem się, że studio pracuje nad grą osadzoną w uniwersum Borderlands, długo zastanawiałem się, czy zainwestować w ten tytuł. Z jednej strony to świat Borderlands, który nie bardzo mi podchodzi - z drugiej znakomita praca Telltale Games, której produkcje kupuję w ciemno. Zaufanie do dewelopera i w tym przypadku mnie nie zawiodło, a połączenie pracy dwóch świetnych producentów gier wideo dało znakomity efekt. Zer0 Sum w pełni spełniło pokładane weń nadzieje.
[video-browser playlist="613726" suggest=""]
1. epizod nowej gry studia, które równocześnie pracuje nad Game of Thrones, przybliża nam historię dwójki głównych bohaterów: Fiony, oszustki i drobnej złodziejki, która całe swoje dzieciństwo spędziła na Pandorze, oraz Rhysa, człowieka korporacji Hyperion, który marzy o tym, by zajść przynajmniej tak daleko jak Handsome Jack. Fabułę obserwujemy z perspektywy obojga postaci. Raz przyjdzie nam kierować Rhysem, innym razem Fioną. Czasami te same wydarzenia obserwujemy z dwóch różnych perspektyw, które znacznie się od siebie różną. Gracz nigdy nie ma pewności, która wersja jest pokolorowaną wizją prawdziwych wydarzeń.
Znaczna część 1. epizodu gry to retrospekcje bohaterów, które prowadzą do ich niecodziennego spotkania. W rzeczywistości gracz nie ma świadomości, czy ten przymusowy mityng następuje zaraz po zakończeniu odcinka "Zer0 Sum", czy może są to wydarzenia, których będziemy świadkami dopiero w kolejnych epizodach gry. Od pierwszego wejrzenia można wyczuć, że bohaterów łączy coś więcej niż chęć wspólnego zysku. Zachowują się jak para przyjaciół, którzy posprzeczali się o błahostkę. Może być to mylne wrażenie, bo Fiona przynajmniej raz na przestrzeni tego epizodu chciała pozbyć się Rhysa, starając się wyrzucić go z pędzącego pojazdu. Życie podpowiada, że najlepsze przyjaźnie rodzą się w bólach, więc nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć, że tak samo będzie w tym przypadku.
Zobacz także: Zobacz zwiastun "Game of Theones" od Telltale Games
Jak każda inna gra studia, Tales from the Borderlands korzysta z moralnych wyborów. Decyzje, które podejmujemy w Zer0 Sum, nie mają tak poważnych i mrocznych konsekwencji, a przynajmniej nie wyglądają na takie. Wszystko podane jest graczowi w sposób humorystyczny, doskonale znany z serii gier Borderlands. Czasami można kogoś spoliczkować, co ten sobie zapamięta, zbesztać czy przyznać rację – co również zostanie odnotowane przez współrozmówcę. W odróżnieniu od The Wolf Among Us czy The Walking Dead w Tales from the Borderlands nie podejmujemy decyzji, które skazują tego czy innego na śmierć, przynajmniej jeszcze nie teraz. Telltale Games skutecznie burzy tzw. czwartą ścianę, czyli symboliczną granicę między aktorami a odbiorcą. Kiedy oglądamy końcowe napisy i zdecydujemy się na ich pominięcie, gra poinformuje nas wyskakującym okienkiem o tym, iż Telltale Games sobie to zapamięta, że ominęliśmy listę płac. Świetny motyw, w dodatku przedstawiony w dość zabawny sposób.
To, co wyróżnia tę produkcję Telltale Games od pozostałych, to zupełnie nowe rozwiązania wprowadzone do rozgrywki. Jest strzelanie, jest walka wręcz, są wyścigi rydwanów i skanowanie otoczenia. Zdawać by się mogło, że jest tego mało, ale liczba nowości w grze, którą bardziej się ogląda niż w nią gra, jest w zupełności wystarczająca, by powiedzieć o niej, iż jest to coś innego niż tylko klon The Wolf Among Us czy The Walking Dead w innym uniwersum.
Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum to dla mnie pierwszy kontakt z produkcją Telltale Games na konsolach obecnej generacji i jestem zachwycony. Oprawa graficzna podobała mi się we wcześniejszych produkcjach studia, a tutaj wygląda jeszcze lepiej. Momentami widać niedociągnięcia (szczególnie przy zbliżeniach grafika potrafi zakłuć w oczy), ale przez większą część rozgrywki nie mogłem nadziwić się temu, jak Pandora, stacja Hyperiona, świat otaczający bohaterów i same postacie wyglądają. Cała gra utrzymana jest w jednakowej stylistyce znanej z innych gier twórców. W dodatku fani Borderlands również się w niej odnajdą bez problemów. Style graficzne obu producentów nie odbiegają od siebie znacząco. Miłośnicy epickiej oprawy graficznej, jaką oferują powiedzmy Killzone: Shadow Fall czy Dragon Age: Inkwizycja, nie znajdą tu wiele powodów do zachwytu. Jeśli komiksowy styl Ci nie odpowiada, to w Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum będzie on Ci tylko przeszkadzał.
Zobacz także: Trzy uniwersa "Grand Theft Auto"
Bezspornie, jak w większości nowych produkcji Telltale Games, voice acting odgrywa w grze fenomenalną rolę. Troy Baker (Rhys), Laura Bailey (Fiona), Nolan North (August) i Patrick Warburton (Vasquez) robią świetną robotę. W dodatku liczne postacie odwołujące się do głównych nurtów Borderlands zaznaczają swoją obecność i powodują, że gracz nie czuje się, jakby opuścił Borderlands 2 (wydarzenia ukazane w grze Telltale Games rozgrywają się po tych z Borderlands 2). Po raz kolejny należy pogratulować obu studiom, że udało im się stworzyć coś wspaniałego!
[video-browser playlist="613975" suggest=""]
Po zachwytach przyszedł czas na wypunktowanie błędów gry. Jest ich kilka, w zasadzie niewiele i z pewnością mniej niż w przypadku The Wolf Among Us oraz The Walking Dead. Nie wiem, czy to wina gry, czy może samej konsoli PlayStation 4, ale kilka razy miałem problem z dźwiękiem. Objawiał się on w ten sposób, że postacie zaczynały wypowiadać swoje kwestie wcześniej niż powinny. Nie kończyły ich, ale zaczynały, by po 1-2 sekundach zacząć je ponowne - już we właściwym momencie rozgrywki. Graficzne problemy, o których już wcześniej napomknąłem, pojawiają się rzadko, przez co nie wpływają na ogólny odbiór gry. Problemem dla niektórych może być też czas wczytywania pomiędzy kolejnymi sekwencjami Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum. Jak na odcinek, który waży niewiele ponad 2,5 GB, to loadingi są dość długie. Trwają one przynajmniej kilkanaście sekund, podczas których zmuszeni jesteśmy do oglądania symbolu serii Borderlands. Jak widać, problemy są niewielkie, a nawet wręcz minimalne, jeśli zestawi się je z tymi, które stanowią bolączkę chociażby Assassin's Creed: Unity.
Zobacz także: "Broderlands: The Pre-Sequel" - recenzja gry
Tales from the Borderlands - Season 1 - Zer0 Sum to bez wątpienia jeden z lepszych epizodów ze wszystkich gier Telltale Games, z którymi miałem do czynienia. Ma świetny borderlandsowy czarny humor, są trupy, jest akcja i elementy groteski, są wspaniali bohaterowie, którzy nieustannie mają coś sobie do powiedzenia. Jest też świetnie zapowiadająca się historia. Niestety studio znów każe nam czekać przynajmniej miesiąc na kolejny odcinek, którego tytuł brzmi Atlas Mugged, ale chyba będzie warto.
PLUSY:
+ świetne kreacje głównych bohaterów,
+ czarny humor znany z serii Borderlands,
+ scenariusz odcinka,
+ muzyka,
+ oprawa wizualna,
+ voice acting.
MINUSY:
- sporadyczne problemy z dźwiękiem,
- momentami kłująca w oczy oprawa graficzna.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat