Teen Wolf: sezon 6, odcinek 5 – recenzja
W końcu doczekaliśmy się powrotu Stilesa. To przyczyniło się do wzrostu poziomu, jednak nie udało się ustrzec przed pewnymi niedociągnięciami. Dostajemy za to mocną i emocjonalną końcówkę, która rozpala oczekiwanie na kolejny epizod.
W końcu doczekaliśmy się powrotu Stilesa. To przyczyniło się do wzrostu poziomu, jednak nie udało się ustrzec przed pewnymi niedociągnięciami. Dostajemy za to mocną i emocjonalną końcówkę, która rozpala oczekiwanie na kolejny epizod.
Odcinek rozpoczyna się od ukazania nam losów Stilesa od momentu kiedy został zabrany do chwili obecnej. Śledzimy wszystko z jego perspektywy i jesteśmy w stanie zobaczyć pewne wydarzenia z poprzednich odcinków również w miejscu jego pobytu. Zostało to ukazane w dość ciekawy sposób i potrafi przykuć uwagę widza, jednak brak w tym porządku i chronologii przez co szybko można się pogubić. Na przykład pojawienie się Gwen następuje po akcji z próbą skomunikowania się. Pojawia się tutaj także pewna nieścisłość, a mianowicie na stację nie trafiają wszystkie osoby zabrane przez Jeźdźców Widmo, ale możliwe, iż zostanie to wyjaśnione w kolejnym, bądź kolejnych odcinkach. Póki co uwydatnia to brak konsekwentności ze strony twórców.
Ten epizod to powrót jeszcze jednej postaci dawno już niewidzianej. Mianowicie chodzi o Petera. Po starciu ze Scottem w finale czwartego sezonu został on zamknięty w Eichen House i słuch po nim zaginął na całą kolejną serię. Teraz powraca i choć twórcy z całych sił starali się przedstawić nam tutaj starego dobrego Petera, to niestety się nie udało. Wydaje się on być jedynie imitacją tej niegdyś niezwykle interesującej postaci. Nawet jego relacja ze Stilesem, która często była nastawiona na humorystyczne interakcje, nie działa tutaj tak jak zawsze.
Odcinek cierpi przez to, że twórcy ewidentnie chcieli tutaj zawrzeć jak najwięcej elementów, niemal całkowicie skupiając się na przedstawieniu losów Stilesa. Próba upchania wszystkiego co istotne, by doprowadzić do zawartej końcówki powoduje wkradnięcie się chaosu, co nie pozwala w pełni cieszyć się z seansu. Skupiając się na pozytywach, to pomimo tego, że nie wszystko do końca gra tak jak powinno to przygody młodego Stilinskiego śledzi się zaciekawieniem. Twórcom udało się stworzyć bohatera, który przykuwa uwagę w każdym momencie, nawet wtedy kiedy nie robi na ekranie nic szczególnego, a wydarzenia rozgrywające się wokół nie posiadają wystarczającego składu.
O wydarzeniach rozgrywających się w Beacon Hills można powiedzieć niewiele, ponieważ są to krótkie fragmenty, które do samej fabuły nie wnoszą praktycznie nic i dopiero scena kończąca odcinek ma znaczenie. Podobnie jak to miało miejsce w premierze tak i tutaj dostajemy rozmowę pomiędzy Stilesem i Lydią, jednak tym razem obecny jest także Scott. To jednakże nie przeszkadza w zaserwowaniu dużej dawki emocji i świetnej realizacji. W umiejętny sposób zaostrzono oczekiwania na kolejny epizod, który może w końcu ruszy całość do przodu i nada nowego tempa wydarzeniom.
Teen Wolf ponownie serwuje dobry odcinek, raczony pewnymi mankamentami. Tym razem zaserwowano nam powrót Stilesa, a przy okazji Petera, którego dawno nie widzieliśmy. Nie wszystko stoi na tak wysokim poziomie z jakiego znani są scenarzyści serialu, ale nadal ogląda się to przyjemnie i całość stanowi dobrą rozrywkę. Końcowe sekwencje epizodu zwiastują przystąpienie bohaterów do działania w kolejnym, a to, miejmy nadzieję, przyczyni się do wzrostu tempa akcji i powróci do poziomu za jakim tęsknimy.
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat