Nie z tego świata: sezon 13, odcinek 10 – recenzja
Nie z tego świata wróciło po krótkim hiatusie z odcinkiem zapowiadanym jako pierwsza odsłona spin-offu o Wayward sisters, dziewczynach i kobietach walczących z wszelakimi potworami. W porównaniu do pierwszej próby stworzenia „odnogi” Nie z tego świata, czyli niesławnych Bloodlines, wyszło… nie tak źle.
Nie z tego świata wróciło po krótkim hiatusie z odcinkiem zapowiadanym jako pierwsza odsłona spin-offu o Wayward sisters, dziewczynach i kobietach walczących z wszelakimi potworami. W porównaniu do pierwszej próby stworzenia „odnogi” Nie z tego świata, czyli niesławnych Bloodlines, wyszło… nie tak źle.
W koncepcji Wayward Sisters tkwi spory potencjał. Właściwie wszyscy oglądający serial mają słabość do szeryf Jody Mills (Kim Rhodes), a od niedawna również do szeryf Donny Hascum (Briana Buckmaster), której akcent, teksty i postawa rozkładają na łopatki. Ten duet gra koncertowo.
Większą niewiadomą pozostają podopieczne domu dla „sióstr marnotrawnych”, a zwłaszcza wzbudzająca pewne kontrowersje Claire Novak. Kontrowersje nie wynikają z gry aktorskiej Kathryn Newton – w innych wersjach wypada interesująco, ale z irytujących cech charakteru, jakimi scenarzyści obdarzyli jej postać. Oto Mary Sue, śpiewająco radząca sobie z trzema wilkołakami na raz, wiecznie zbuntowana, opryskliwa, arogancka, zadufana w sobie i nadmiernie wyszczekana. Podobno są te cechy kompatybilne z młodym Deanem Winchesterem, ale ja osobiście szczególnego podobieństwa nie zauważam. Być może jestem na to zbyt stara, zgorzkniała i marudna. Jednak, o dziwo, w Wayward Sisters z wątkiem Claire nie było aż tak źle, jak przypuszczałam, więc chyba zdecyduję się na cierpliwość i przyznanie jej „carte blanche”.
Chwilowo wszystkie „wayward sisters” zdają mocno wpasowane w stereotypowe charaktery, z którymi można by wyruszyć na dowolny quest – bojowa, nieobliczalna Claire (wojownik), spokojna i pomocna Alex (uzdrowicielka), zagubiona, dopiero poznająca swoje możliwości Patience (mag) i nieśmiała dziewczyna po przejściach Kaia (marzyciel). Niestety, z tą, która wydawała się najciekawsza, zagrano w bardzo nieładny, acz typowy dla Nie z tego świata sposób.
Wątkiem przewodnim odcinka było ratowanie braci Winchesterów, którzy „wyruszyli na polowanie i nie odezwali się od kilku dni”, oraz walka z potworkami, które przeszły przez portal ze Złego Miejsca, by ścigać młodziutką Kaię. Skrzyżowanie Ludzi Pustyni z Predatorem wyglądało ciekawie z bliska, z daleka – nieco smutno, acz ich gromadny atak przerażał, przypominając najlepsze momenty akcji z Żywych trupów i Last of us.
Zagubionych w Monsterlandzie Sama i Deana Winchesterów było w odcinku jak na lekarstwo, acz mieli swoje momenty, zwłaszcza Dean szykujący „pyszną” kolację i nie zapominający po nią wrócić nawet w obliczu zagrożenia. Niesmak na twarzy częstowanego jaszczurką Sama był wart Złotego Globu.
Świetnie wykorzystano lokalizację, która zagrała już w poprzednim odcinku – opuszczoną przystań i przerdzewiały wrak wielkiego statku, tym razem ozdobione wypalonymi anielskimi skrzydłami. Warto było zobaczyć niesamowite zdjęcia Sioux Falls z lotu ptaka. Doskonale dobrano piosenkę z początku odcinka - I'm the fire Halestorm. Ale wielkiego potwora Monsterlandu i mroczną Rycerkę Jedi można było sobie darować.
Źródło: zdjęcie główne: Dean Buscher/The CW
Poznaj recenzenta
Monika KubiakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat