Teoria wielkiego podrywu: sezon 9, odcinek 24 (finał sezonu) – recenzja
Sheldon i spółka całkiem udanie kończą w sumie niezłą dziewiątą serię, choć trudno nie zauważyć, że widzów zostawia się z dwoma urwanymi wątkami.
Sheldon i spółka całkiem udanie kończą w sumie niezłą dziewiątą serię, choć trudno nie zauważyć, że widzów zostawia się z dwoma urwanymi wątkami.
Najpopularniejszy współczesny serial komediowy dotarł do finału dziewiątego sezonu. The Big Bang Theory miała serie lepsze i gorsze, z przewagą tych drugich w ostatnich latach, z fatalnym sezonem ósmym, po którym nawet najbardziej zagorzali fani zastanawiali się, czy jest sens to jeszcze ciągnąć.
Cóż, wydaje się, że owszem, sens jest, bo ostatnie 24 odcinki prezentowały na ogół przynajmniej przyzwoity poziom, z więcej niż kilkoma wybijającymi się na plus.
Przykładem tego ostatniego jest odcinek finałowy, The Convergence Convergence. W zasadzie niczego tu nie zabrakło: było ważne wydarzenie (powtórka ślubu Penny i Leonarda), byli znani i lubiani goście (matki Leonarda i Sheldona), była nowa ekscytująca postać (ojciec Leonarda), były też świetny wątek poboczny (Raj, Howard i Bernie vs wojsko USA). Działo się więc sporo, a przede wszystkim było ciekawie, zabawnie, świeżo, bo choćby konfrontacja rodziców Leonarda to coś absolutnie nowego – i ta energia wypadła więcej niż udanie.
Doceniam też fakt kontynuowania kwestii nowego projektu chłopaków, czyli alternatywnego i lepszego systemu lokalizacyjnego oraz jego możliwego wykorzystania przez wojsko. To, co w poprzednim odcinku zasygnalizował Zack, w tym staje się rzeczywistością – Howard boi się, że wojsko (albo ktoś się pod nich podszywający) chce przejąć jego pracę i wykorzystać do celów militarnych.
Niezwykle zabawnie wypadło także połączenie dwóch wątków, czyli drugiego ślubu Leonarda i Penny z „wojskowymi” perypetiami Howarda – scena pościgu była bardzo pomysłowa.
Szkoda tylko, że w finale zostawia się widzów z dwoma urwanymi tropami i na ich rozwiązanie przyjdzie nam czekać do kolejnego sezonu. Choć to w zasadzie chyba dla The Big Bang Theory norma, bo już wcześniej kończyła się na przykład w momencie wysłania Sheldona w podróż pociągiem po Stanach.
Co cieszy, to fakt, że na nową serię można czekać z pewną nadzieją. Ta produkcja zdążyła już upaść na kolana, ale i się podnieść. Sezon dziewiąty dostarczył wielu powodów do uśmiechu, można więc spokojnie wyglądać dziesiątego.
Źródło: Fot. główne: CBS / Comedy Central
Poznaj recenzenta
Marcin ZwierzchowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat