„The Bridge: Na granicy”: sezon 2, odcinek 13 (finał) – recenzja
The Bridge: Na granicy serwuje bardzo kiepski finał słabego sezonu, który z każdym kolejnym tygodniem stawał się coraz gorszy. Ostatni odcinek nie oferuje ani ciekawej konkluzji, ani emocji, ani zaskoczeń.
The Bridge: Na granicy serwuje bardzo kiepski finał słabego sezonu, który z każdym kolejnym tygodniem stawał się coraz gorszy. Ostatni odcinek nie oferuje ani ciekawej konkluzji, ani emocji, ani zaskoczeń.
The Bridge: Na granicy przez cały 2. sezon było sztandarowym przykładem braku pomysłu na to, jak opowiedzieć ciekawą historię. Sama fabuła również nie należała do udanych - pozbawiona sensu, ciekawych motywów, mdła i nudna. Niektóre elementy miały potencjał na coś więcej, ale jak na złość twórcy minimalizowali ich znaczenie. Dobrym przykładem jest tutaj Eleanor (Franka Potente).
Wątek Fausto Galvana i Marco (Demian Bichir) kończy się po prostu słabo i zwyczajnie. Wspólna wyprawa razi oczywistością i przewidywalnością, a konkluzja jest po prostu zła. Gdzie emocje i zwroty akcji? Gdzie chociażby poprawny pomysł na to, jak zakończyć wątek, który z jakichś przyczyn stał się centralnym tego sezonu? Największym problemem tutaj nie był nawet brak przynajmniej przyzwoitego zakończenia historii Galvana, ale fakt, że twórcom chyba bardziej zależało na budowie wątku pod kolejny odcinek, bo jak inaczej wyjaśnić tak bardzo wyróżnioną scenę z ewentualnym awansem Marco i zniknięciem Roblesa? Nie wygląda to dobrze.
[video-browser playlist="632097" suggest=""]
Śledzenie tirów z narkotykami CIA i Galvana również nie zachwyca. Zwyczajne, mdłe, przewidywalne i banalne rozwiązania. Szczególnie komicznie wygląda w tym wyjawienie, że Linder (Thomas Wright) przeżył. Po co widzom była głupia scena jego postrzelenia z poprzedniego odcinka? Po co w ogóle ten bohater w tym serialu, skoro jego rola nie ma żadnego znaczenia i jedynie zapycha czas ekranowy romansem bez emocji i fabularnego usprawiedliwienia?
Wielka kulminacja z Eleanor to ogromne nieporozumienie. Skupienie się na jej dziwacznym zachowaniu względem ojca-pedofila nie ma najmniejszego sensu. Zero w tym związku z fabułą, wpływu nie ma to żadnego na historię, która była tu opowiadana, a zakończenie jest co najwyżej mizerne. Mogłoby to być obecne w jakimś wcześniejszym odcinku jako wątek dodatkowy, a nie w finale. Żadnych w tym emocji ani satysfakcji.
Czytaj również: Powstanie serial towarzyszący "Arrow" i "The Flash"
The Bridge: Na granicy kończy się fatalnie po bardzo słabym sezonie. Jak po 1. serii z zainteresowaniem czekałem na kolejną, tak teraz najlepszym wyjściem byłoby oszczędzić widzom czegoś tak bardzo słabego i zakończyć ten serial. Spadek jakości pomiędzy seriami jest ogromny, a szkoda, bo bohaterowie zasługiwali na więcej, a potencjał w tej historii był o wiele większy.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat