„The Flash”: sezon 1, odcinek 19 – recenzja
Mimo że "The Flash" w końcówce sezonu nadal korzysta ze sprawdzonych schematów złoczyńcy tygodnia, to wyraźnie rozwija też wątek główny. Czuć, że powoli zbliżamy się do nieuniknionego: konfrontacji Barry'ego z Reverse-Flashem.
Mimo że "The Flash" w końcówce sezonu nadal korzysta ze sprawdzonych schematów złoczyńcy tygodnia, to wyraźnie rozwija też wątek główny. Czuć, że powoli zbliżamy się do nieuniknionego: konfrontacji Barry'ego z Reverse-Flashem.
W dziewiętnastym odcinku wątek związany z tożsamością Harrisona Wellsa spoczywa na barkach detektywa Westa i Cisco, którzy wybierają się do Starling City, aby przejrzeć jeszcze raz miejsce pamiętnego wypadku. Jest to dobry ruchu, bo nie dość, że pcha akcję do przodu, to jeszcze sceny z Cisco są jak zwykle pretekstem do pokazania humorystycznej części produkcji (na przykład ta z Laurel i zdjęciem - fantastyczna!). Oczywiście West nie dowiaduje się niczego nowego, widz wszystko wiedział już wcześniej, ale w żadnym wypadku nie jest to błąd. W końcu bohaterowie też muszą w jakiś sposób poznać tożsamość Wellsa.
Sprawa przestępcy tygodnia jest interesująca. Wykorzystanie znanego z kart komiksów Everymana to dobry pomysł. Pozwala nieco zmienić wytarty już schemat i wprowadza kilka fantastycznych scen. Pocałunek Barry'ego i Caitlin? Nic prostszego! Możliwość zmiany postaci w każdą inną osobę pozwala bawić się twórcom do woli - z czego chętnie korzystają. Jest to też niezły przeciwnik dla Barry'ego.
Spodobała mi się również koncepcja zapomnienia przez Hannibala Batesa, jak naprawdę wygląda. Szkoda, że wątek stracenia własnej tożsamości nie został bardziej pociągnięty, bo niesie za sobą wiele możliwości i dramaturgii. "The Flash" jest serialem lekkim i przyjemnym, więc ta decyzja twórców mnie nie dziwi, ale możliwości są spore. Może jeszcze kiedyś zostaną wykorzystane.
[video-browser playlist="687958" suggest=""]
To, co daje ogromną siłę "The Flash" i "Arrow", to wspólne uniwersum. Występy postaci z jednego serialu w drugim przychodzą w pełni naturalnie i wcale nie muszą dotyczyć głównych bohaterów. West świetnie dogaduje się z Lance'em, a że obaj są dosyć charyzmatycznymi bohaterami, to ich wspólne sceny ogląda się z przyjemnością.
Twórcy cały czas próbują wprowadzać nowe elementy do wyświechtanego schematu i tym sposobem swoje pięć minut ma nawet Eddie, który zostaje posądzony o zbrodnię, której nie popełnił (oczywiście wszystkiemu winien jest Everyman). Pozwala to naprawić relacje pomiędzy nim a Iris, która niestety nadal jest bardzo nijaka i irytująca. Powoli tracę nadzieję, że coś się tutaj zmieni.
"The Flash" to produkcja lekka, a jednocześnie mająca ogromne możliwości i trzymająca się komiksowego pierwowzoru. Oczywiście czerpie z uniwersum DC garściami, często zmieniając wiele elementów, aby bardziej pasowały pod telewizyjną produkcję i zamysł twórców. Pod względem rozrywki starszy brat w postaci "Arrow" mógłby się tylko uczyć, jak robić zabawny i przyjemny serial. Podczas gdy u Olivera przeważa patos i obrażanie inteligencji widza, Flash wesoło biega po mieście, nie przejmując się nadętym tonem i stawiając na kolorowy świat oraz zabawne dialogi.
Zobacz również: „The Flash” – zdjęcia i trailer zapowiadający kolejne odcinki
Cliffhanger jeszcze bardziej podkreśla, że finał zbliża się wielkimi krokami. Bohaterowie są o krok od odkrycia prawdziwej tożsamości Wellsa, ale on też nie jest głupi i zdaje sobie sprawę, że Barry przestał mu w pełni ufać. Jak się to rozwinie? Zapewne poprzez efektowną walkę. Jedno wiem na pewno: nie mogę się doczekać tego pojedynku.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat