The Goon: Kolekcja. Tom 3 – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 20 listopada 2019Do trzeciego temu serii The Goon nie trzeba przekonywać żadnego z fanów. To nadal interesująca opowieść z domieszką absurdu i popkulturowej pulpy.
Do trzeciego temu serii The Goon nie trzeba przekonywać żadnego z fanów. To nadal interesująca opowieść z domieszką absurdu i popkulturowej pulpy.
Wydawnictwo Non Stop Comics kontynuuje wydawanie zbiorczych, opasłych albumów kolekcji poświęconej Zbirowi, czyli serii The Goon autorstwa Erica Powella. Trzeci tom nie przynosi większych zaskoczeń – wszak konwencja jest już świetnie znana – ale nadal dostarcza więcej niż przyzwoitej rozrywki.
Trzeci tom kolekcji The Goonkontynuuje wcześniejsze wątki, czyli nadal śledzimy rywalizację Zbira i Franky’ego z truposzami. Wydawało się już, że nasi bohaterowie rozstrzygnęli ten spór na swoją korzyść, ale pojawiają się nowi gracze i nowi przeciwnicy, to skutkuje zaburzeniem równowagi i skierowaniu fabuły na nowe tory. Pojawiają się także echa (a wręcz demony) przeszłości, co dodatkowo utrudnia sytuację bohaterom.
W porównaniu z drugim tomem nie ma tu aż tak mocnych, emocjonalnych historii. Powell mnie sięga w przeszłość bohatera, a bardziej koncentruje się na teraźniejszości. Powoli określa Zbira jako postać poniekąd tragiczną, na zewnątrz zupełnie inną niż w środku. Wydaje się, że ten potencjał jeszcze nie w pełni wykorzystuje. Ma się wrażenie, że niektóre wątki pozostawia na później, pozostawiając je na razie w zawieszeniu.
Powell w swej serii miesza popkulturową pulpę z poważniejszymi, uniwersalnymi wątkami. Choć na pierwszy rzut oka The Goon potrafi szokować przemocą, łamaniem tabu i pozorami prymitywnej rozrywki, to przy drugim spojrzeniu widoczne się stają znacznie „doroślejsze” kwestie. I to jest prawdziwa moc twórczości Powella, który potrafi świetnie łączyć różne konwencje tak, by każdy odnalazł to, czego akurat potrzebuje.
W tym tomie znalazły się też krótkie historie (lub fragmenty większych opowieści) napisane i narysowane przez innych twórców. Jak to wypadło? Szczerze powiedziawszy, to Zbir Zbirowi nierówny. Fabularnie jest to poziom początków The Goon zamieszczonych w pierwszym tomie kolekcji, czyli głównie proste historie pozbawione głębi i kontekstu. Rysownicy w większości robią solidną robotę, ale osobom przyzwyczajonym do kreski Powella niekoniecznie mogą odpowiadać ich techniki. Inna sprawa, że należy docenić znaczenie serii poprzez zaproszenie do stworzenia w niej epizodów innych twórców.
Podsumowanie może być jedno: jeśli znacie Zbira, to będziecie się świetnie bawić i przy lekturze tego albumu. Jeśli nie znacie, to sięgnijcie po początek, bo historia bohaterów jest budowana konsekwentnie, a odwołania do przeszłości pojawiają się raz po raz. Tak czy siak jest to seria, którą po prostu warto znać – a przy tym świetnie się przy niej bawić.
Źródło: fot. Non Stop Comics
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat