Akcja skupia się na Grace Devlin, młodej pani chirurg, która pracuje w pobliskim szpitalu. Nasza bohatera kreowana jest na wielką idealistkę i empatkę, która do swoich pacjentów podchodzi jak do ludzi - z uczuciem. Gdy ją poznajemy, jesteśmy od razu rzucani w wir akcji - znajduje się w jakimś garażu, gdzie musi zająć się zakapiorem ze śrubokrętem w głowie. Po czasie dopiero dowiadujemy się, że ma dług wobec gangstera znanego jako Moretti.
[image-browser playlist="598724" suggest=""]©2012 FOX
Mieszane odczucia wywołuje grająca główną rolę Jordana Spiro, która choć potrafi wzbudzić sympatię, nie jest najlepszą aktorką. W premierze mieliśmy kilka scen wymagających od jej bohaterki sporo emocji, lecz w każdej prezentuje się z najgorszej możliwej strony. Gdy udaje smutek przy śmierci pacjenta, trudno nie zadać sobie pytania, gdzie ta empatia, którą nam próbują sprzedać? Zero łez, zero emocji - pusta, mało wyrazista kobieta, z której nie da się odczytać żadnych uczuć. Najbardziej właśnie brakuje emocji, gdyż przez to staje się ona mniej ludzka, a jej przygody mało wiarygodne. Jak mam śledzić z zapartym tchem jej starcie z Morettim, skoro trudno dostrzec u niej nawet nutkę strachu? Jest to zarazem duży problem The Mob Doctor, bo ciężko przekonać się do serialu, skoro poza sympatią, postać kompletnie niczego u widza nie wzbudza.
Sama akcja premierowego odcinka nie jest zbyt interesująca. Najwięcej czasu poświęcono przedstawieniu nam bohaterki w pracy oraz w domu. Nakreślono jednak pewien element, który powinien być podstawą kolejnych odcinków. Musi ona ciągle dokonywać wyboru pomiędzy powinnością lekarską, przysięgą, którą składała, a rozkazami mafiosa, stojącymi w sprzeczności z jej sumieniem i tym, czym się zajmuje. Kobieta nie ma nic przeciwko zszywaniu żołnierzy gangstera, ale nie godzi się na zabijanie. Trudno też powiedzieć, czy na pewno dylemat Grace będzie opierać się na podobnym schemacie, skoro w wątku kryminalnym będzie pracować dla kogoś innego.
[image-browser playlist="598725" suggest=""]©2012 FOX
Olbrzymią zaletą The Mob Doctor jest naturalnie William Forsythe. Aktor urodzony do grania bezwzględnych gangsterów. Wydaje się, że mógłby taką rolę grać na autopilocie i bez przygotowania. Wielka charyzma, wiarygodność i naturalność wcielania się w bandytów sprawiają, że oglądanie go na ekranie jest czystą przyjemnością. Zważywszy na to, że jest związany emocjonalną więzią z Grace, można spekulować, że nie będzie dla niej tak zły, jak Moretti. W końcu jedna ze scen retrospekcji związanej z ojcem Grace wyraźnie nam sugeruje, że Constanine Alexander przez lata nad nią czuwał.
The Mob Doctor wypada zaledwie przeciętnie. Wszystko jest zrealizowane tylko poprawnie. Pilot nie porywa, ani nie zachwyca, aczkolwiek zdradza intrygujący potencjał na dobrą rozrywkę. Nie ma także żadnych wzmianek o głównym wątku, więc jeśli miałby być to tylko procedural, to nie wróżę mu przyszłości.
Ocena: 6/10