„The Originals”: sezon 2, odcinek 2 i 3 – recenzja
"The Originals" trzymają dobry poziom, a nawet zaczynają pozytywnie zaskakiwać, oferując lepszą historię niż w 2. sezonie.
"The Originals" trzymają dobry poziom, a nawet zaczynają pozytywnie zaskakiwać, oferując lepszą historię niż w 2. sezonie.
Najbardziej pozytywnym zaskoczeniem dwóch najnowszych odcinków "The Originals" jest Phoebe Tonkin w roli Hayley. Przez dwa sezony ta postać częściej irytowała swoim zachowaniem i sposobem bycia, rzadko kiedy wzbudzając pozytywnie emocje, a tutaj mamy powrót nadspodziewanie dobry. Tonkin po raz pierwszy w tym serialu pokazuje, że można ją nazwać aktorką. Dzięki temu dostajemy świetną scenę z Klausem, w której Hayley buduje silne, prawdziwe emocje, a jej reakcje są wiarygodne i działają. Takich momentów, w których widać przemianę Hayley w kogoś naprawdę ciekawego, jest naprawdę więcej - atak na czarownicę, rozmowa z Daviną czy zwyczajne sceny z mężem mogą się podobać. Wiedziałem, że gniew Hayley na Klausa będzie mocny, ale nie sądziłem, że zostanie to pokazane tak dobrze.
Lepiej poznajemy Luciena i trzeba przyznać, że twórcy mają dobre pomysły oraz potrafią je realizować z werwą. Cała historia z przeszłości tego bohatera jest oczywiście prosta i mało odkrywcza, ale wciąga, a jego powiązanie z Klausem nabiera większej wiarygodności. Teraz możemy być pewni, że słowa o ochronie Klausa są szczere nie tylko z powodu chęci zachowania nieśmiertelności. Plus retrospekcji jest też taki, że widzimy, jak Mikaelsonowie poznają po raz pierwszy swoje moce. Naprawdę ciekawie to zaprezentowano i ogląda się to z wielkim zainteresowaniem.
Przedstawiono widzom także pierwszego wampira stworzonego przez Elijaha. To pokazuje fantastyczny pomysł na te postacie. Lucien jest odzwierciedleniem Klausa - podobny z charakteru i zachowania. To samo jest z odpowiednikiem Elijaha - także obdarzony jest dobrymi manierami i bezwzględnością. To działa wyśmienicie, bo dostajemy dwie postacie, które są wyraziste, ciekawe, a ich historia ma w sobie coś, co dobrze napędza rozwój fabuły. Aż ciekawi, jak przedstawione zostaną pierwsze wampiry stworzone przez pozostałych Mikaelsonów. Na razie jest nadspodziewanie dobrze.
[video-browser playlist="756673" suggest=""]
Fabularnie oba odcinki rozwijają się powoli. Wiemy o proroctwie, które wyrokuje zgubę Mikaelsonom. To jest tak naprawdę pretekst do polepszenia stosunków pomiędzy Klausem a Elijahem. Na szczęście scenarzyści przedstawiają to jako proces powolny, a tym samym bardziej realistyczny. Trudno powiedzieć, kto będzie tak naprawę ich wrogiem, bo na razie wszyscy chcą ich chronić, a bezpośredniego wyrażania chęci zabicia przeciwnika jeszcze nie usłyszeliśmy. Trzeba przyznać, że to świetny motyw na fabułę sezonu.
Davina i Marcel trochę rozwijają się w tym sezonie w ciekawą stronę. Cieszy fakt, że twórcy zdali sobie sprawę z dziewczęcości Daviny i jej braku doświadczenia. Czasem w poprzednich sezonach robiono z niej osobę za bardzo pewną siebie i zbyt potężną. Tutaj jest to bardziej przekonujące, a towarzyszące jej emocje po pozbyciu się konkurentki są wiarygodne. Natomiast w przypadku Marcela ciekawie wygląda jego konflikt z Elijahem. Coś czuję, że Marcel w końcu przestanie być tłem i jego rola w tym sezonie nabierze wyrazu.
"The Originals" nie zawodzą - świetna, rozbudowaną historia pełna intryg stanowi znakomitą rozrywkę, a relacje pomiędzy bohaterami rozwijają się interesująco. Do tego dodajmy cliffhanger z nową postacią, która zaraz przybędzie do Nowego Orleanu, i możemy być pewni, że to dopiero początek emocji. Pozostaje tylko pytanie, gdzie jest Rebeka i kiedy wróci.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat