Training Day: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Training Day to serial oparty na filmie Dzień Próby w reżyserii Antoine'a Fuquy. Oceniam pilot bez spoilerów.
Training Day to serial oparty na filmie Dzień Próby w reżyserii Antoine'a Fuquy. Oceniam pilot bez spoilerów.
Pierwszym zaskoczeniem pilota Training Day jest szybko sprzedana informacja o tym, jak kontynuuje on historię rozpoczętą w kinowej produkcji z Denzelem Washingtonem. Na pewno jest to pozytywny ruch ze strony twórców, bo istnieje szansa na gościnne pojawienie się Ethana Hawke'a, który grał główną rolę w filmie. To dodałoby wyrazu całej opowieści i większej spójności z pierwowzorem, aczkolwiek tej jakoś szczególnie nie brak. Wyjaśnienie powiązania jest satysfakcjonujące i wiarygodne.
Wszystko wskazuje na to, że dostajemy serial oparty na dużej, rozbudowanej historii rozpisanej na sezon. Trudno tak naprawdę ocenić ten przygotowany wątek, bo dostajemy bardzo niewiele informacji. W pewnym sensie jest on typowy z wieloma otwartymi furtkami z potencjałem. Jeśli jego rozwój będzie równomierny i ciekawy, może okazać się to atutem Training Day.
To jest serial produkcji CBS, więc będziemy obserwować pracę jednostki specjalnej również w oparciu o sprawy pojedynczych odcinków. Zaprezentowana w pilocie opowieść nie zaskakuje, jest raczej zwyczajna i przewidywalna,w zasadzie wręcz poprawna. Źle się tego nie ogląda, ale w epoce współczesnej telewizji musimy oczekiwać od kryminałów czegoś więcej, bo jeśli coś jest po prostu zwyczajne, szybko okazuje się, że nie jest warte naszego czasu. By zainteresować w kolejnych odcinkach to musi jednak ulec poprawie, bo sztampowość wątków kryminalnych jest pierwszym krokiem do pogrążenia serialu w oczach widzów. Schematy zawsze są dobre, jeśli przedstawia się je w atrakcyjnej formie. I to wychodzi w pilocie połowicznie, dlatego jest tu pole do poprawy.
Bohaterowie serialu są tacy, jak mogliśmy oczekiwać znając film. Obaj dokładnie wpisują się w oczekiwany schemat - jeden spokojny, z moralnym kompasem i dobry, drugi wypalony, naginający prawo i podchodzący do wszystkiego cynicznie i z dystansem, byle osiągnąć cel. Jest to oczywiście schemat wyjściowy, który przy dobrej realizacji może zagwarantować świetny rozwój obu bohaterów. Na razie za wiele nie można o nich dobrego powiedzieć, bo nie wychodzą poza sztywne granice cech postaci. To jest problematyczne, bo aktorzy nie mają nic ciekawego do zagrania, co w naturalnym kontekście porównania z filmem tworzy negatywne wrażenie. Tematyka poruszania się po mrocznej stronie walki z przestępczością ma potencjał na ukazanie takich sytuacji w sposób emocjonalny, mocny i zapadający w pamięć. Niestety, ale na razie jest zaledwie przeciętnie. Bill Paxton robi co może, by ze swojego weterana wykrzesać trochę życia, ale czasem jego zachowania i dialogi pozostawiają wiele do życzenia. Jego nowy partner jest tylko i wyłącznie sztywną kliszą, która nie oferuje nic ciekawego. Jeśli ta relacja nie nabierze dynamiki, trudno będzie mówić o satysfakcji w kolejnych odcinkach. Resztę grupy można pominąć zasłoną milczenia, bo kompletnie nic nie pokazali poza schematem - twarda policjantka i policjant-haker. Trochę za mało, jak na serial oparty na tak dobrym filmie.
Training Day ma potencjał na bycie dobrym proceduralem z mocnym głównym wątkiem. Równowaga pomiędzy takowymi może zagwarantować wiele dobrej rozrywki, ale nie da się ukryć, że pilot jest przeciętny. Od czegoś opartego na tak wielkim filmie musimy oczekiwać więcej, a jeśli dostajemy coś utrzymanego w stylu przeciętnego serialu kryminalnego bez ikry geniuszu, z w gruncie rzeczy nieciekawymi postaciami i oklepaną historią, to trudno ukryć rozczarowanie. Drzemie w tym jednak potencjał, więc może warto dać szansę na rozwój. Na razie z dwóch seriali opartych na filmie zwycięsko wychodzi Lethal Weapon.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat