Ucho Prezesa: sezon 1, odcinek 9 – recenzja
Krokodyl i Misiu powrócili. Znowu wylądowali na dywaniku u Prezesa, który postanowił postawić ich do pionu raz jeszcze. Tradycyjnie jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Dzieje się dużo, ale nie da się też ukryć, że już nie jest tak zabawnie jak w poprzednich odcinkach.
Krokodyl i Misiu powrócili. Znowu wylądowali na dywaniku u Prezesa, który postanowił postawić ich do pionu raz jeszcze. Tradycyjnie jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Dzieje się dużo, ale nie da się też ukryć, że już nie jest tak zabawnie jak w poprzednich odcinkach.
Oprócz Ministra Obrony i jego podopiecznego główną postacią bieżącego epizodu jest pani Beata. Twórcy znowu stanęli na wysokości zadania, parodiując rzeczywistą postać. Pani Premier w Ucho Prezesa to doskonała satyra uwypuklająca delikatnie (ale też prześmiewczo) wszystkie wady i przywary prawdziwej szefowej rządu. Tym razem oczywiście kluczowy wydaje się ton głosu i sposób mówienia. Fizjonomia i charakteryzacja również jest bezbłędna. Cała jej postać stanowi jeden z zabawniejszych elementów dziewiątego odcinka.
Do fabuły zostaje wprowadzony również mąż Pani Premier, Edzio, który nie potrafi sobie poradzić z codziennymi obowiązkami i jest całkowicie podległy swojej małżonce. Zupełnym przeciwieństwem tej sytuacji jest jej stosunek do szalonego Antoniego, którego szefowa rządu ma za zadanie okiełznać. Oczywiście z tym drugim Beata sobie zupełnie nie radzi. Jej rozmowy ze swoim małżonkiem i późniejsze konwersacje z Ministrem działają na zasadzie kontrastu i mogą śmieszyć. Nie jest to jednak ten finezyjny humor, który przewijał się przez poprzednie epizody. Prezentuje on solidny kabaretowy poziom, kiedy to najbardziej bawią nieporozumienia, błędy językowe, lapsusy słowne i inne gafy. Przykładowo – pani Beata łaja bezlitośnie męża przez telefon, a świadkiem tej pogadanki jest Antoni, który odnosi wrażenie, że wszystkie inwektywy skierowane są w jego stronę. W ślad za tymi wydarzeniami pokornieje i wreszcie uznaje zwierzchnictwo Prezesa. Można uznać to za zabawny motyw, ale z pewnością gdzieś to już widzieliśmy.
Całe szczęście w omawianym odcinku jest masa komicznych odniesień do bieżących wydarzeń związanych z naszą sceną polityczną. Przybyły z Antonim Misiu wywija w rytm hitów białostockich dyskotek, Minister Obrony tłumaczy się pokrętnie ze swojej kraksy na autostradzie, a Pani Premier przy każdej możliwej okazji używa propagandowej formułki w kwestii ośmioletnich rządów konkurencyjnej partii. Zabawnie też wypada nostalgiczna rozmowa między wiecznie oczekującym Panem Prezydentem a najważniejszą osobą w rządzie, którzy wspominają czasy kampanii wyborczej, kiedy to stali na piedestale i byli ulubieńcami Prezesa. We wszystkich tych przypadkach Robert Górski strzela w dziesiątkę. Domeną tego satyryka zawsze był celny polityczny komentarz, więc nic dziwnego, że w Ucho Prezesa czuje się jak ryba w wodzie.
Warto też zwrócić uwagę na symboliczny fakt, który być może nie miał charakteru prześmiewczego, ale był znamienny dla współczesnej sytuacji politycznej w Polsce. Otóż po raz pierwszy w historii serialu w fotelu Prezesa zasiada ktoś inny. Nasz wódz opuszcza swój tron, robiąc miejsce pani Beacie, jednak to Antoni go przejmuje. Można ten fakt potraktować jako ewidentną sugestię do hierarchii funkcjonującej w polskim obozie władzy. Miało być śmiesznie, wyszło strasznie. Niestety satyrycy nie pierwszy raz trafiają w punkt.
Dziewiąty odcinek Ucha Prezesa, mimo że pozbawiony błyskotliwych żartów, do których serial nas przyzwyczaił w poprzednich epizodach, jest nadal sympatyczną rozrywką. Inteligentny komentarz polityczny zawsze w cenie, a Robert Górski w tej dziedzinie nie ma sobie równych. Poza tym zadanie ułatwia mu sam obóz władzy. Satyrycy często powtarzają przecież, że współczesna scena polityczna to taki „samograj”, który z każdym tygodniem dostarcza im kolejnych pomysłów na zabawne skecze.
Źródło: fot. Showmax
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat