W objęciach śmierci
Mroczna wędrówka Dextera z każdym odcinkiem zbliża się do nieuchronnego końca. Tym bardziej po wydarzeniach z ostatnich epizodów, gdzie główny bohater prawie rozstał się nieoczekiwanie z dotychczasowym życiem. Patrzeć tylko, kogo w najbliższej przyszłości dopadnie śmierć – Dextera czy może jakąś jego nową ofiarę?
Mroczna wędrówka Dextera z każdym odcinkiem zbliża się do nieuchronnego końca. Tym bardziej po wydarzeniach z ostatnich epizodów, gdzie główny bohater prawie rozstał się nieoczekiwanie z dotychczasowym życiem. Patrzeć tylko, kogo w najbliższej przyszłości dopadnie śmierć – Dextera czy może jakąś jego nową ofiarę?
Nie ukrywam, że bardzo mi się podobał (a jednocześnie zaskoczył) "shocker" z zeszłego odcinka. Sprawił, że postacie znalazły się w zupełnie nowej i intrygującej sytuacji. Konsekwencje wydarzeń z poprzedniego odcinka ogląda się nader przyjemnie, w szczególności zachowanie głównego bohatera, który w rozmowach jest bezpośredni jak nigdy dotąd, co chwila rzucając ciętymi, bardzo trafnymi ripostami. Zresztą sam proces ewolucji wewnętrznej ulubionego psychopaty to jeden z najmocniejszych punktów finałowego sezonu. To nie ten sam Dex, co w poprzednich seriach, ale wcale nie gorszy. Analiza, jaką serwują nam twórcy w tym sezonie, to trafiony pomysł na fabułę, pozwalający spojrzeć na stare postacie w nowym świetle, dzięki czemu możemy czerpać nieskrywaną przyjemność z ich oglądania nawet po tylu latach. Szkoda tylko, że Debra nie jest w stanie dorównać poziomowi aktorskiemu prezentowanemu przez Michaela C. Halla, kreując bardzo denerwującą, rozstrojoną psychicznie siostrzyczkę. Nie tak to bowiem powinno wyglądać. Wystarczy spojrzeć na analogiczną sytuację Carrie w Homeland, emitowanym w tej samej stacji, i jak na dłoni widać różnicę.
Szkoda, że dużo gorzej prezentuje się wątek klasycznego seryjnego mordercy, którego - wypada powiedzieć - "ścigał" Dex. Był on bowiem zupełnie bezbarwny i nic nie wnoszący do fabuły. Nie elektryzował tak, jak czarne charaktery z poprzednich lat, gdzie im bliżej końca, tym większe było napięcie. Chwała, że już w bieżącym odcinku A.J. opuścił ziemski padół, pozwalając się twórcom skupić na ważniejszych wątkach. Swoją drogą, na swój sposób uroczo wypadła scena pozbawienia życia mordercy fajtłapy w "rodzinnym" gronie. Obyśmy w tym sezonie nie uświadczyli kolejnego bezsensownego zabójcy do ściągania.
Intrygująco wypada za to motyw ze swataniem Dexa przez ukochaną nianię. Dostarcza finałowemu sezonowi tego, co jest potrzebne, czyli nieco lżejszych scen, a czasem nawet humorystycznych, które pozwalają na przerzedzenie dosyć mrocznego klimatu. Co prawda nie wiążę z tym wątkiem zbyt wielu nadziei; jak wiadomo bowiem, wrócić ma zabójcza, ale jednocześnie urocza Hanna McKay, a ona pasuje do Dextera jak nikt inny. Już teraz nie mogę się doczekać tego momentu!
[image-browser playlist="579066" suggest=""]©2013 Showtime
Ciekawi mnie również, jak potoczą się losy doktor Vogel, która intrygowała od pierwszych minut premiery. Jej miejsce w fabule zmienia się z odcinka na odcinek i trudno przewidzieć, czy przedwcześnie jej nie pożegnamy. Byłaby to wielka szkoda, bo od dawna w serialu nie było tak wyrazistej i nieszablonowej postaci, która dostarcza tylu pozytywnych emocji. W obecnym odcinku za to prezentuje nam pełną gamę tego, co powinien umieć zawodowy psycholog czy też psychiatra. W perfekcyjny sposób grała na uczuciach swego dawnego bohatera, korzystając z najróżniejszych technik. Nic dziwnego, że tacy ludzie są najbardziej niebezpieczni, choć powinni być dla nas pomocą. Z wielką przyjemnością będę w dalszym ciągu oglądał niezwykle utalentowaną Charlotte Rampling, która z pewnością skrywa jeszcze niejedną tajemnicę.
Finałowy sezon Dextera bez wątpienia pozytywnie zaskakuje tak odmienną konstrukcją fabuły, jak i odświeżeniem schematów. Na plus wypada zaliczyć ciągłe powracanie w różnej formie do korzeni, niebanalną analizę psychiczną głównych bohaterów, którzy znajdują się w nowej sytuacji, jak również wprowadzenie ciekawych, charakterystycznych nowych bohaterów w postaci doktor Evelyn Vogel. Twórcom udaje się znaleźć odpowiednie proporcje pomiędzy akcją a ciszą przed burzą, co potwierdza poprzedni (i obecny) odcinek. Szkoda tylko, że ten pozytywny wizerunek psuje nieco nietrafione powielanie schematów w postaci seryjnego zabójcy fajtłapy, wypranego z emocji związku Quinna, nic nie wnoszącego do fabuły sierżanta czy cudowne odnalezionej córki Masuki. Liczę, że kolejne epizody skupią się na tym, na czym powinny, czyli korzeniach serialu i Dexterze, a twórcy zaserwują nam jeszcze niejeden taki shocker, jak w zeszłym odcinku.
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat