Westworld: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Nowy serial HBO trochę zwalnia tempo w najnowszym odcinku, za to dowiadujemy się coraz więcej o tytułowym parku i niepokojących zjawiskach coraz częściej mających w nim miejsce.
Nowy serial HBO trochę zwalnia tempo w najnowszym odcinku, za to dowiadujemy się coraz więcej o tytułowym parku i niepokojących zjawiskach coraz częściej mających w nim miejsce.
W odcinku zatytułowanym The Stray szukamy wytłumaczenia na temat tego, skąd bierze się problem z oprogramowaniem niektórych androidów w parku. Całość zaczyna przypominać Groundhog Day, czyli różne wariacje tego samego dnia puszczane na okrągło. Dolores staje się coraz bardziej świadoma tego, w jakim świecie żyje i do jakich celów została stworzona. Jej postać coraz mocniej wybija się na pierwszy plan. Z dnia na dzień ma większą wiedzę, co staje się bardzo problematyczne dla jej twórców, zwłaszcza że jej ciekawość otaczającego ją świata okazuje się nieprzypadkowa. Ktoś w pracy po prostu czuje się samotny i akurat tego androida wybiera sobie jako kompana do rozmowy. Jest to bardzo nudny wątek i pewnie szybko zostanie zamknięty. Taka zapchajdziura, która ma na celu przybliżenie nam kilku bohaterów tego dramatu, byśmy lepiej poznali ich przeszłość, motywację i słabości.
Pokazana jest też bliżej historia łowcy nagród – Teddy'ego. Nie jest jednak zbyt wciągająca - raczej standard niewybijający się ponad przeciętną. Doktor Roberts postanawia dać mu szansę, by ten wyrównał rachunki z Wyattem, czyli gościem, który skrzywdził go przed laty, a przynajmniej tak ma zapisane w kodzie pamięci. Jest to raczej pokaz pomysłowej brutalności, co staje się niewątpliwie wizytówką Westworldu. Osobiście uważam, ze jak na razie Teddy jest najnudniejszą postacią ukazaną w serialu. Brakuje mu charyzmy, choć czuję, że w najbliższej przyszłości może się to zmienić.
Twórcy Westworld przybliżają nam również historię powstania samego parku, wprowadzając tajemniczą postać Arnolda, który na wczesnym etapie tworzenia tego przedsięwzięcia stał za jego sukcesem. Doktor Roberts opowiada o nim bardzo niechętnie i oszczędnie, co może sugerować, że ten wątek powróci jeszcze nie raz i będzie miał duże znaczenie dla rozwoju fabuły.
Niestety, przez takie rozproszenie porzucony zostaje na razie najciekawszy wątek rozpoczęty w pilotowym odcinku, czyli poszukiwania ukrytego poziomu przez postać graną przez Eda Harrisa. Tego bohatera praktycznie w tym odcinku nie zobaczymy, co jest dużym rozczarowaniem, bo to jego pojawienie się na ekranie zawsze zwiastuje ciekawy twist.
The Stray to wciąż dobrze napisany odcinek, ale z trochę słabszym tempem i znacząco odbiegający od mocnego pilota.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat