Wspólna normalność
Believe ogląda się przyjemnie. Serial rozwija się poprawnie, ale wyjawienie całego jego celu w przedostatnim odcinku sezonu jest co najmniej niepoważne.
Believe ogląda się przyjemnie. Serial rozwija się poprawnie, ale wyjawienie całego jego celu w przedostatnim odcinku sezonu jest co najmniej niepoważne.
To jest nieprawdopodobne, że przez siedem odcinków ani razu Bo nie trenowała swoich supermocy, a teraz Winter decyduje się na szkolenie. Tak jakby był to nowy pomysł, który dopiero co wpadł mu do głowy. Brak mi tu jakiegokolwiek wspomnienia o tym, by Bo szkoliła się po ucieczce, aby ten motyw fabularny mógł zostać usprawiedliwiony. Nie mówiąc już o całej hipokryzji Wintera, który teraz nagle zachowuje się jak Skouras, a jego celem jest zwyczajnie pozbycie się konkurenta. Czym Winter różni się od Skourasa, skoro także wykorzystuje Bo do jednego celu? Prawdopodobnie tylko metodami, bo zamiast zmuszać, motywuje ją życzliwością do działania. Szkoda jedynie, że w przedostatnim odcinku to wszystko wydaje się wyciągnięte z rękawa i za bardzo naciągane. Brak konsekwencji i płynności rozwoju Believe to jedne z największych wad serialu.
Tate i Bo to duet, który chce się oglądać. Chemia pomiędzy aktorami jest, oboje wzbudzają sympatię i wszystko w miarę się zazębia. Relacja ładnie się rozwija, a ich świadomość więzów krwi dobrze ją pogłębia. Sprawa odcinka z pomocą panu z kłopotami finansowymi jest solidnie opowiedziana. Zauważmy, że pierwszy raz pokazano ze strony osoby potrzebującej pomocy jakieś wątpliwości, dlaczego w ogóle ktoś interesuje się jego sprawami. To dodaje trochę wyrazu wątkowi. Szkoda, że pozostałe elementy są zaledwie przeciętne i czasem za bardzo naciągane. Sceny z kradzieżą konia wywołują mieszane odczucia, bo aż nie chce się wierzyć, że w całym kompleksie są tylko dwie osoby na tyle koni i nikt wcześniej niczego nie zauważa.
[video-browser playlist="633727" suggest=""]
Wątek pani Channing dostarcza trochę emocji, gdy ta włamuje się do siedziby Skourasa. Sceny mają nutkę napięcia, choć wszystko rozwija się bardzo przewidywalnie. Pojmanie Channing sugeruje tak naprawdę jedyny wątek na finał Believe - próbę odbicia i ostateczną konfrontację. Bo kilka razy już trenowała, więc potrafi lepiej panować nad mocami, co powinno zaowocować w ostatnim odcinku.
Believe jest naprawdę niezłym serialem, który ogląda się całkiem dobrze, ale przez cały czas towarzyszy odczucie, że twórcy marnują potencjał i wykazują się brakiem pomysłu na większy sens tej historii.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat