Zakochany bałwan - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 13 listopada 2024To duża niespodzianka! Netflix w końcu miał ciekawy pomysł na świąteczną komedię romantyczną.
To duża niespodzianka! Netflix w końcu miał ciekawy pomysł na świąteczną komedię romantyczną.
Zakochany bałwan to film głupkowaty, totalnie absurdalny, ale… pomysłowy! Twórcy serwują nam świąteczny cud – ożywionego bałwana z sześciopakiem na brzuchu – i świadomie bawią się niedorzecznościami. Film ma też ważną cechę, która rzadko pojawia się we współczesnych przedstawicielach gatunku... Bywa naprawdę zabawny!
Mieszane uczucia mogą wywołać lokalni policjanci, których grają znani aktorzy komediowi z Brooklyn 9-9– Craig Robinson oraz Joe Lo Truglio. Ich wątek jest na tyle specyficzny i absurdalny, że nie trafi do każdego widza. Można powiedzieć, że ich perypetie są tak głupie, że aż śmieszne. Dla mnie postać Robinsona była zbyt przerysowana i przez to mniej humorystyczna. Nie wykluczam, że tego typu dziwność niektórym przypadnie do gustu. Natomiast najwięcej zabawnych scen generuje tytułowy bałwan, który poznaje nasz świat. Ta produkcja może nie rozbawi do łez, ale sprawi, że się uśmiechniecie.
Komedie romantyczne zazwyczaj opierają się na motywie złamanego serca, a nie czymś głębszym. W tej produkcji poznajemy wdowę, która nie może pozbierać się po śmierci męża. Twórcom udało się w kilku momentach – tych ważnych dla rozwoju relacji z bałwanem – zbudować emocje, których się nie spodziewałem. Zauważyłem w tym pewną dojrzałość, którą reprezentuje tytułowy bohater, chcący budować romantyczny związek z kobietą. Może nie jest to nic wyjątkowego, ale ta dziwna autentyczność emocjonalna pozwala na chwilę wyrwać Zakochanego bałwana ze schematów gatunku. Dzięki temu twórcy osiągnęli to, co chcieli. Dobrze, że świadomie poszli w absurd, bo to im się opłaciło.
Widzowie mają świadomość, że komedii romantycznych nie można traktować na poważnie, bo ukazywany w nich świat jest bardzo wyidealizowany i baśniowy. Omawiana produkcja również wpisuje się w ten schemat, ale oryginalny pomysł sprawia, że w niego wierzymy. Nawet w to, że Jack to ożywiony bałwan. Twórcy nie tłumaczą nam, jak do tego doszło. Dobrze, bo to byłoby niepotrzebne. Wszystko da się przecież wyjaśnić świątecznym cudem.
Zakochany bałwan daje nam to, czego potrzebujemy w okresie świątecznym: dużo ciepła i dystansu, a także prostą historię z nutką humoru! A bożonarodzeniowy klimat nieźle to spaja. Coś, co wydawało się głupie, nieoczekiwanie stało się przyjemną rozrywką. Oczywiście scenariusz mógł być lepszy, a aktorzy inaczej dobrani. Widzę też większy potencjał na pogłębienie emocji bohaterów, ale... można przymknąć na to wszystko oko. Na tle tego, co obecnie twórcy proponują nam w tym gatunku, jest dobrze.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat