Reklama
No i za nami pierwszy odcinek Castla. Co mi się w, nim podobało najbardziej? Do plusów odcinka na pewno mogę zaliczyć:
- Trening Kate, na którym wypadła jak normalny uczący się agent, a nie jak jakiś super bohater, który wie wszystko
- Reakcja na zaręczyny - świetna reakcja, która odzwierciedla dynamikę związku głównych bohaterów.
- Sposób w jaki Castle wplątuje się sprawę odcinka i to jak komplikuje tym życie Kate.
- Sprawa odcinka - Bardzo dobrze rozpisana i wykonana. Dałem się nabrać do samego końca
- Fakt, że nowa praca Kate nie była tematem na jeden odcinek.
Do minusów z kolei zaliczył bym :
- Wątek Ryana i Esposito - było ich zdecydowanie za mało nie nie odegrali większej roli w tym odcinku
- Nie mogę sie przekonać do nowej partnerki Kate
- Wiem, że wątek matki i córki głównego bohatera ma za zadanie rozbawić widza. Jednego w tym przypadku, im to bardzo słabo wyszło. Bardziej śmiałem się przy tym jak Castle wplątuje się w sprawę
- Cliffhanger - serio? To o czym pisałem na tym blogu. Po co wprowadzać takie rzeczy? Jednocześnie dawać widzowi do zrozumienie, że główny bohater zginie, skoro i tak się to nie stanie
Ogólnie, to oceniam odcinek na dobry, bo dostarczył mi dość dużo rozrywki jednak z uwagi na to , że był to pierwszy odcinek sezonu, to uważam, że twórcy mogli się bardziej postarać.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
Emily Rose
ur. 1981, kończy 44 lat
Brent Spiner
ur. 1949, kończy 76 lat
Gemma Arterton
ur. 1986, kończy 39 lat
Tanya Clarke
ur. 1972, kończy 53 lat
Marian Tchórznicki
ur. 1955, kończy 70 lat
Reklama
Reklama