

Gdy na jaw wyszło, że z uwagi na awarię samochodu pan Artur Baranowski nie mógł dojechać na nagranie Wielkiego Finału 140. edycji programu 1 z 10, w sieci zawrzało. Wszyscy są zgodni, że dla takiego rekordzisty powinno się nagiąć regulamin i zrobić wszystko, aby mógł stawić się na nagraniu, ale nie zrobiono nic. Pan Artur poinformował TVP telefonicznie, gdy w trakcie podróży jego auto odmówiło posłuszeństwa.
1 z 10 - Artur Baranowski rekordzistą
Internauci nie pozostawili suchej nitki na TVP za to, że tak sztywno trzymają się regulaminu programu. Z niego wynika, że w przypadku niestawienia się na nagraniu, uczestnik traci możliwość gry w Wielkim Finale. Dlatego też na oficjalnym Facebooku 1 z 10 opublikowano oświadczenie w tej sprawie.
Podkreślono, że przez dekady istnienia programu tak nagłe nieobecności miały miejsce wielokrotnie. Internauci jednak zwracają uwagę, że wówczas tematem dyskusji nie był absolutny rekordzista 1 z 10. Czytamy na końcu oświadczenia, że pan Artur Baranowski wygrał 10 tysięcy złotych za osiągnięcie największej liczby punktów. Jednakże w Wielkim Finale mógł wygrać 40 tysięcy złotych.
1 z 10 - sława Artura Baranowskiego
Tuż po emisji odcinka, w którym pan Baranowski pobił absolutny rekord, stał się znany w całej Polsce. Wszyscy wiedzieli, kim jest, gdzie mieszka i co robi. Sieć zalała fala memów na temat Baranowskiego i jego wyczynu. Rekordzista jednak nie był gotowy na taką sławę.
Jak donosi Onet, do miejscowości Śliwniki, w której mieszka pan Artur Baranowski zjechali się dziennikarze z całej Polski. Wszyscy chcieli rozmawiać z nim lub osobami, które go znają. Jednak nie miał on najmniejszego zamiaru z nimi rozmawiać. Jedynie udało się im wyciągnąć jakieś informacje od ojca pana Artura, który ujawnił, że syn nie był przygotowany na takie zainteresowanie mediów i nie ma to siły.
1 z 10: występ Artura Baranowskiego [WIDEO]
Odcinki programu Jeden z dziesięciu są dostępne na platformie TVP VOD. Poniżej możecie zobaczyć, jak wyglądał rekordowy finał:
Źródło: Onet.pl

