

W miniony weekend na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji miała miejsce światowa premiera produkcji Frankenstein w reżyserii Guillermo del Toro. Tuż po pokazie na Lido odbyła się konferencja prasowa, która odbiła się i nadal odbija głośnym echem w sieci. Wszystko przez słowa dwukrotnego zdobywcy Oscara, Christopha Waltza, który stwierdził, że "CGI jest dla frajerów".
Twórcy i obsada Frankensteina wielokrotnie podkreślali, jak ważne w pracach nad dziełem del Toro było wykorzystanie efektów praktycznych. Przodował w tym inny z gwiazdorów produkcji, Oscar Isaac, który rozpływał się nad reżyserskim kunsztem Meksykanina, jak również nad sposobem konstrukcji planów zdjęciowych czy procesem tworzenia scenografii. Poproszony o komentarz w tej sprawie Waltz swoją wypowiedzią o CGI jako przeżytku wywołał najpierw salwy śmiechu, a później konsternację.
Co istotne: była to tylko jedna z dwóch krótkich wypowiedzi aktora w trakcie całej konferencji. W ramach drugiej, pytany o to, jak udaje mu się zachować nadzieję w trudnych czasach współczesności, aktor wypalił, że jej po prostu "nie ma".
Sam del Toro próbował później złagodzić słowa Waltza, podkreślając, że nie ma nic przeciwko wykorzystaniu CGI w pracy filmowej, jeśli tylko robione jest to "dobrze". W żaden sposób nie zmienia to faktu, że postrzeganie efektów specjalnych jako "przeżytku dla przegranych" rozwścieczyło wielu pracowników branży VFX, którzy w serwisie X dają upust negatywnym emocjom, jakie wzbudziła w nich opinia aktora. Siłą rzeczy stała się ona przyczynkiem do debaty nad całym CGI; część internautów z Waltzem koniec końców się zgadza.
Marvel - najgorsze postacie CGI w MCU. Jest się czego wstydzić...
Źródło: Hollywood Reporter

