Chińscy cenzorzy mają sprawne i doświadczone "nożyce" - ostatnio modyfikowali m.in. "Skyfall". Tak jak w tamtym przypadku i tym razem autorzy oryginalnego materiału nie zostali zaproszeni do współpracy przy przemontowywaniu filmu. Reżyserzy zdawali sobie sprawę, że decyzja o dystrybucji filmu w Chinach będzie miała takie konsekwencje, ale oświadczyli, że ufają swoim chińskim koproducentom, firmie Dreams of the Dragon Pictures. Biorąc pod uwagę co cenzura zrobiła z ostatnim Bondem (zmiana potencjalnie obraźliwych dla Republiki dialogów, wycięcie całej sceny) konsekwencje tego zaufania mogą być średnie.
Gazeta z Szanghaju, Dongfang Daily, pisze, że ofiarą zmian padły namiętne sceny miłosne, podczas gdy brutalne fragmenty, przedstawiające m.in. postrzał w głowę czy podrzynanie gardła, zostały. Bardzo możliwe, że usunięty został także cały wątek romantycznej relacji kompozytora Roberta Frobishera (Ben Whishaw) i jego kochanka Rufusa Sixsmitha (James D'Arcy). Homoseksualizm jest przez Chińską cenzurę wciąż uznawany za temat tabu.
Źródło: stopklatka.pl