Coś: przeczytaj fragment zekranizowanego horroru SF
Jeśli jesteście ciekawi jak wypada pierwowzór filmu Coś i jaka jest jego historia, to mamy dla Was fragment tej książki.
Jeśli jesteście ciekawi jak wypada pierwowzór filmu Coś i jaka jest jego historia, to mamy dla Was fragment tej książki.
W tym fragmencie zawiera się wszystko: od surowego i treściwego zdania otwierającego przez nasilający się zapach potu i łoju po obecność tajemniczej obcej istoty zawiniętej w brezent i leżącej na stole. Od tego miejsca tempo nie zwalnia, groza goni grozę, aż ostatecznie ocaleli zwyciężają obcą zmorę analogicznie do tego, jak podobny problem rozwiązano w Brain-Stealers of Mars, lecz tym razem bez cienia humoru.
Ostateczna wersja opowieści, obecnie znana pod tytułem Kim jesteś?, w gruncie rzeczy stanowi pięć ostatnich rozdziałów ośmiorozdziałowego Piekielnego lodu po drobnych przeróbkach. „Pisanie tej historii dało mi więcej radości niż inne, które dotąd wypuściłem”, napisał John Campbell w liście do Roberta Swishera. Chociaż musiał wiedzieć, że poprawione opowiadanie było znacznie lepsze od oryginału, miał pewne obawy, pokazał więc rękopis swojej żonie Donie, która często odgrywała rolę pierwszej czytelniczki. „Dona mówi, że zaskoczyłem”, napisał triumfalnie do Swishera. Tekst pokazał także przyjacielowi, Mortowi Weisingerowi z „Thrilling Wonder Stories”. Ten również był pod wrażeniem, aczkolwiek narzekał, że Campbell powtórzył pomysł z opowiadania Brain-Stealers of Mars, które mu wydał. „Mort się wkurzył”, poinformował Campbell Swishera. „Chyba wydaje mu się, że kiedy wziął ode mnie Brain-Stealers of Mars, razem z tekstem kupił pomysł. Nie zgadzam się. Pięści na szczęście nie poszły w ruch”.
Weisinger nie przyjął opowiadania do „Thrilling Wonder Stories” – potrzebował materiału bardziej przystającego do formuły magazynu popularnego – i nie do końca wiadomo, czy Campbell wysłał je do „Argosy”, gdzie najpierw zasugerowano mu, by przeredagował dłuższą wersję. W każdym razie pod koniec lata 1937 roku autor zaproponował ten tekst F. Orlinowi Tremaine’owi z „Astounding”. Maszynopis wciąż jeszcze leżał w biurku Tremaine’a, gdy zdarzyła się dziwna rzecz. We wrześniu 1937 roku firma Street & Smith, wydawca „Astounding”, przeszła kompletną reorganizację. Zamknięto dziesięć czasopism, zwolniono kilka osób z kierowniczych stanowisk, Tremaine zaś awansował na stanowisko redaktora naczelnego całej sieci magazynów, zostawiając tym samym wakat w „Astounding”. A na początku października zaproponował Campbella na swoje miejsce. Ten ze zdumiewającą łatwością odnalazł się w roli redaktora tego samego czasopisma, które właśnie rozpatrywało publikację Kim jesteś?
Miłośnicy fantastyki naukowej byli zdumieni, że Campbell, którego uważali za tytana wśród pisarzy, porzucił błyskotliwą karierę pisarską, aby zająć się tylko redagowaniem. Campbell widział to zgoła inaczej. Od ukończenia studiów w 1934 roku zdany był na niepewne przychody z trzech magazynów science fiction, które płaciły co najwyżej centa za słowo. Dotąd imał się kilku mało interesujących zajęć, wykonując pracę, która nie satysfakcjonowała ani jego samego, ani jego pracodawców. Literatura fantastycznonaukowa była w jego życiu najważniejsza, a etat w „Astounding” zapewniał stały dochód, jednocześnie pozwalając mu oddać się dziedzinie, którą kochał. W rezultacie posada ta stała się jego ostatnim miejscem pracy: Campbell pozostał na stanowisku redaktora do końca swoich dni w 1971 roku.
Nie mógł jednak kupić własnej noweli, bazując wyłącznie na swojej opinii. Jako redaktor był w owym czasie jedynie pierwszym czytelnikiem i Tremaine musiał zaakceptować każde opowiadanie, które pozyskał. Tremaine nie miał zastrzeżeń do Kim jesteś? i przyjął tekst. Jego publikację zaplanowano w jednym z kolejnych numerów. Campbell nie zamieścił go jednak pod własnym nazwiskiem, a podpisał pseudonimem Don A. Stuart, co nie stanowiło szczególnego wyrzeczenia, jako że czytelnicy fantastyki doskonale wiedzieli, kto się pod nim krył.
Kiedy w 1938 roku nowela Kim jesteś? ukazała się w sierpniowym wydaniu „Astounding”, Orlin Tremaine nie zaglądał już Campbellowi przez ramię. Tremaine nie był zadowolony z nowego kierowniczego stanowiska, a zarząd Street & Smith nie był zadowolony z niego, i w maju 1938 roku odszedł, rzekomo złożywszy wymówienie, ale w istocie został zwolniony przez nowego prezesa Street & Smith, „w związku z czym” – jak Campbell napisał do Swishera – „cały «Astounding» to ja. Nie ma nikogo więcej. Ani asystenta, ani czytelników. Nikogo”. Nie mając nad sobą Tremaine’a, Campbell całkowicie odmienił czasopismo. Podszedł do tego zadania z prawdziwym zapałem, który zresztą charakteryzował całą jego długą karierę redaktorską.
Zaczął od zmiany, począwszy od numeru marcowego z 1938 roku, tytułu magazynu z „Astounding Stories” na „Astounding Science Fiction”. Nie cierpiał krzykliwego przymiotnika „astounding” (ang. niewiarygodny), ale nie mógł go wtedy usunąć; w roku 1938 nie wchodziło to w grę. (W końcu jednak pozbył się nielubianego słowa i w 1960 roku magazyn zyskał tytuł „Analog Science Fiction”, który obowiązuje do dziś.) Zmienił także formę okładki, a nowy grafik, Hubert Rogers, miesiąc w miesiąc tworzył zadziwiające wizje przyszłości, które odpowiadały wyobrażeniom Campbella. Po Tremaine’ie odziedziczył pokaźny zapas tekstów, co nie zaskakiwało, gdyż Tremaine był doskonałym redaktorem.
Ale Campbellowi, młodszemu i mocno osadzonemu w realiach XX wieku, zależało, by jednak odświeżyć magazyn. Zmiany stały się widoczne już po kilku miesiącach. Autorami części kupionych przez niego opowiadań byli wieloletni współpracownicy Tremaine’a, choćby Jack Williamson, Nat Schachner czy Raymond Z. Gallun, ale z każdym miesiącem w spisie treści pojawiały się nazwiska nowych pisarzy, m.in. L. Sprague de Campa, Lestera del Reya, Theodore’a Sturgeona, Roberta A. Heinleina, Isaaca Asimova czy A.E. van Vogta, którzy pod redaktorskim okiem Campbella mieli na zawsze zmienić sposób pisania fantastyki naukowej. Była to radykalna i pamiętna metamorfoza, a znający się na rzeczy czytelnicy w dalszym ciągu uważają pierwsze lata „Astounding Science Fiction” Campbella za złoty wiek.
Wśród klasyków złotego wieku Kim jesteś? Campbella od dawna zajmuje czołowe miejsce, a ci z nas, którzy darzą tę historię czcią od pierwszego jej przeczytania, winni są Alecowi Nevali-Lee wielką wdzięczność, że dokopał się do wcześniejszej wersji tego arcydzieła. Piekielny lód zasługuje na uwagę nie tylko dlatego, że ukazuje rozwój umiejętności warsztatowych wspaniałego autora fantastyki i świadczy o narodzinach doskonałego redaktora, jakim w 1937 roku okazał się John W. Campbell, wyznaczając kierunek współczesnej fantastyki naukowej, lecz także dlatego, że pierwotna wersja, mimo wszelkich jej wad, jest po prostu ekscytująca. Oferuje bogatszą w detale charakterystykę bohaterów i sytuacji, którą Campbell musiał usunąć ze swojego szkicu, by opowieść nabrała wartkości. To skarb sam w sobie. Mamy szczęście, że go odnaleźliśmy.
Źródło: Vesper
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat