

Wczorajszego dnia pojawiły się doniesienia o wadliwych procesorach Intela, przez które programy mogą wykradać dane. Firma miała ujawnić szczegóły, ale ubiegli ją technologowie z Google, którzy ujawnili techniczne szczegóły. "Dziura" w architekturze procesorów Intela pozwala przeprowadzić dwa rodzaje ataków: Meltdown oraz Spectre. Ataki te wymierzone są w procesor, przez co w zasadzie są nie do wykrycia.
Te i wczorajsze rewelacje sprawiły, że notowania giełdowe firmy Intel spadły średnio o około 4 procent. Z kolei akcje konkurencyjnego AMD urosły. Na domiar złego pojawiły się podejrzenia pod kierunkiem osoby Briana Krzanicha, prezesa Intel Corporation, który w październiku wyzbył się tysięcy posiadanych akcji Intela na kwotę ponad 39 mln. Podejrzewa się go, że mógł, wyzbywając się akcji, wykorzystać wiedzę o problemach z procesorami, która dla władz firmy była dostępna przynajmniej od czerwca minionego roku.
Intel wystosował komunikat, w którym odnosi się jedynie do problemów z procesorami. Możemy w nim przeczytać, że w przypadku tych produktów nie mamy do czynienia z błędem, ale z „software'ową metodą badawczą”, którą wprawdzie można wykorzystać do kradzieży danych, ale nie do kasowania czy ich modyfikowania.
Co więcej, firma w tej informacji przekazuje, że problem dotyczy nie tylko procesorów Intela, ale także innych producentów tych podzespołów, z którymi współpracują, aby usterkę wyeliminować.
Źródło: hardocp.com; meltdownattack.com; newsroom.intel.com; bloomberg.com / fot. Intel.com

