Jeśli jest jakaś rzecz, na którą czekam najbardziej w świecie serialowym to z pewnością jest to zakończenie serialu The Leftovers Damona Lindelofa i Toma Perrotty. To ten serial, po którym nie wiadomo czego się spodziewać, a jedna, najważniejsza zagadka dzieła nigdy nie będzie rozwiązana. Taki urok tej produkcji. W niedawnym wywiadzie z The Hollywood Reporter twórca i scenarzysta serialu wypowiedział się obszernie na temat szykowanego zakończenia.

- Wiem, że skończyłem mówić o finale Zagubionych, ale nie da się tego uniknąć, gdy kończę kolejny serial. To przecież najbardziej ludzi interesuje - "czy będzie tym razem inaczej?" albo "czy wyciągnąłeś jakąś nauczkę z Zagubionych". Moja odpowiedź to... jeszcze nie wiem! Boże, gdybym to wiedział, nie musiałbym chodzić na terapię. Nie potrzebuję Twittera, by wiedzieć, że ludzie wciąż mówią "nie zawiedź mnie znowu, Lindelof!

Lindelof był bardzo często krytykowany za kierunek, jaki obrały ostatnie sezony Lost oraz za zakończenie, które nie zadowoliło wszystkich. Od tej pory twórca z rzadka wypowiada się na temat tego serialu, usunął Twittera, ponieważ bardzo ciężko przeżył krytykę. Finał Pozostawionych może być wielkim powrotem Lindelofa.

- Chciałbym móc powiedzieć, że patrzymy na to, jak na kolejny sezon, jak na kolejny mecz, tyle, że to jest finał! - kontynuował Lindelof. -  I chciałbym, by The Leftovers istnieli tylko przez te trzy lata, ale ludzie mówią często i to bez żadnych "ale". Przede wszystkim nie chcę, by Pozostawieni wyglądali na odpowiedź na Zagubionych. Tak samo, jak rodzic ma dwójkę różnych dzieci, i jeżeli spie*****łeś wychowanie jednego, nie oznacza, że musisz przekładać swoje pomyłki na to młodsze. Nie twierdzę, że spie*****łem Zagubionych. Ale uważam, że każdy rodzic czuje, że non stop coś psuje. A świat pełen jest ludzi narzekających, że rodzice wychowywali ich jako reakcję na starsze rodzeństwo. Więc staram się tego nie robić.

Czytaj także: Szczegóły fabuły i zdjęcia z filmu Pitbull: Niebezpieczne kobiety

Kluczem przy Pozostawionych jest to, że zagadka nigdy nie będzie rozwiązana, co wielu widzów odstraszało podczas emisji pierwszego sezonu. Okazuje się jednak, że w tym szaleństwie jest metoda i dzięki temu Lindelof nie stanie przed tak trudnym zadaniem jak podczas pisania finału serialu ABC.

- Skoro moja nauczka z Zagubionych polega na tym, że wielka baza fanów mówiła "nie daliście satysfakcjonującej odpowiedzi na zagadki" to czuję się w pewien sposób wyzwolony przy Pozostawionych, ponieważ to nawet nie wchodzi w grę. Oba seriale opierają się na zagadce, jednak w Pozostawionych było oczywiste, że to nie jest dzieło, które ma dawać odpowiedzi. Zagubieni tacy byli. Podczas pisania finału [serialu ABC] z Carltonem Cusem, mieliśmy zapisane pytania bez odpowiedzi na tablicy i kiedy udało nam się na nie odpowiedzieć satysfakcjonująco, wtedy zmazywaliśmy je z tablicy. Najwyraźniej zbyt dużo pytań na niej pozostało pod koniec.

Przede wszystkim chcę podejść do finału Pozostawionych z pewnością siebie. Nawet jeżeli popełnimy ogromny błąd i wszyscy go znienawidzą, to lepsze niż próbować stworzyć to, czego chcą wszyscy, lub kłamać widzom, że zrobimy jedno, lecz w ostatniej minuty zrobimy swoje. Tego doświadczyłem przy Zagubionych - oskarżenia, że zmieniliśmy kierunek. Nie podzielam tej opinii, ale biorę ją do serca. Ludzie chcą konsekwencji w opowiadanej historii.

Ekipa w 2. sezonie przeniosła się do Texasu, gdzie trwała produkcja i gdzie działa się akcja nowej serii, zaś zdjęcia do 3. sezonu odbędą się w większości w Australii - tam swój nowy dom znajdą bohaterowie.

- Moja rada dla samego siebie brzmi - to nie taka wielka sprawa. Wiem, że poświęcę ogromne pokłady energii, by zrobić o jak należy, ale jeżeli potraktuję każdy dialog, każdą scenę i każdą postać z niesamowitą precyzją, to będę przepisywać wszystko zbyt wiele razy. To jak dekorowanie ciasta - zawsze jest za dużo ozdób, które możesz nałożyć na tego sku**iela. Kluczem jest powiedzenie sobie "Tak, to ciasto wygląda dobrze. Chcę go teraz zjeść".

Premiera 3. sezonu Pozostawionych nie jest jeszcze znana.