 fot. materiały prasowe
                                            
                            fot. materiały prasowe
                        
                                     
			
							
			
							Ryan Reynolds w rozmowie z The New York Times zdradził, że jednym z wyzwań przy tworzeniu pierwszego Deadpoola było zorganizowanie pokoju scenarzystów na planie. By im zapłacić, zrezygnował z własnej wypłaty.
Jak wyglądały początki Deadpoola?
Kiedy Deadpool wreszcie dostał zielone światło, ani przez chwilę nie myślałem, że będzie sukcesem. Zrezygnowałem nawet z zarobienia czegoś, byle znów pokazać bohatera na ekranie: Rhett Reese i Paul Wernick, moi współscenarzyści, nie mogli wejść na plan, więc wziąłem niewielką wypłatę, jaka mi została, by samemu im za to zapłacić i stworzyć swego rodzaju pokój scenarzystów.
To doświadczenie jednak wiele nauczyło Reynoldsa.
Myślę, że jednym z największych wrogów kreatywności jest za dużo czasu i za dużo pieniędzy, a w przypadku Deadpoola nie mieliśmy ani jednego, ani drugiego. To naprawdę pomogło skupić się na budowaniu postaci, zamiast zrobieniu spektakularnego widowiska, co jest zwykle nieco trudniej osiągnąć w kinie komiksowym.
Byłem tak bardzo zaangażowany w każdy szczegół. Naprawdę dawno się tak nie czułem. Pamiętać, że chciałem poczuć tego więcej - nie tylko w Deadpoolu, ale w czymkolwiek.
Kolejna część serii Deadpool & Wolverine trafi do kin 26 lipca 2024 roku.
Najciekawsze warianty Deadpoola [GALERIA]