fot. materiały prasowe
Jak donosi branżowy portal Puck, ważne osoby decyzyjne z Hollywood uważają, że Godziny szczytu 4 to fatalny pomysł. Dodają, że Paramount jednak związał się z projektem tylko jako dystrybutor, więc nie będzie związany z realizacją filmu - ponoć zrobili to świadomie, by nie być krytykowanymi za większy związek z tytułem.
Godziny szczytu 4 złym pomysłem
Informują, że Brett Ratner, który został wyrzucony i skancelowany przez Hollywood wiele lat temu po poważnych oskarżeniach o napaść na kobietę (reżyser poszedł na ugodę z nią), jest największym problemem. Nikt nie chce z nim pracować, a gdy prezentował projekt studiom filmowym w połowie 2025 roku, wszyscy mu odmówili - w tym Paramount Pictures. Dziennikarz twierdzi, że jeden z wpływowych producentów nazwał cały ten projekt „geriatrycznym skokiem na kasę”.
Czytamy, że branża traktuje Godziny Szczytu 4 jako wielkie ryzyko finansowe, ponieważ Ratner zażyczył sobie budżetu 100 mln dolarów. To potwierdził dziennikarce Puck sam reżyser. Ponoć część budżetu ma zostać pokryta przez Arabię Saudyjską. Paramount natomiast pokryje tylko koszty dystrybucji i nie będzie się finansowo mieszać do marketingu.
Brak wsparcia dla tego projektu nie wynika tylko z Ratnera, ale z braku wiary, że to się sprzeda, bo minęło wiele lat od poprzedniej części. W takich wypadkach rzadko franczyzy mają szansę na drugie życie, ale przykład Bad Boys pokazuje, że da się odnieść sukces.
Przypomnijmy, że Paramount związał się z projektem po osobistym nacisku prezydenta Donalda Trumpa, który jest blisko związany z Brettem Ratnerem. Filmowiec niedawno nakręcił dokument o jego żonie, Melanii Trump.